<< Wstecz |
Wybrano: R-4501 a, z 1909 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Swarliwym odda gniew.
"Który odda każdemu podług
uczynków jego. Tym, którzy przez wytrwanie w uczynku dobrym szukają sławy, czci
i nieskazitelności, odda żywot wieczny; a zaś swarliwym i prawdzie
nieposłusznym, lecz posłusznym niesprawiedliwości odda zapalczywość i gniew".
- Rzym.2:6-8.
Powyższe słowa Apostoła, mogą być
zastosowane w pewnej mierze do wszystkich, lecz w szczególności stosują się one
do Kościoła, do którego są głównie pisane. W ogólnym znaczeniu biorąc, możemy
powiedzieć, że ci, którzy szukają wyższych i lepszych rzeczy, ochotnym umysłem
i w posłuszeństwie Boskiej woli, na ile ją rozumieją, otrzymują każdodziennie
błogosławieństwo, pomimo, że droga ich jest wąską i trudną. Ci zaś, których
usposobienie jest swarliwe, posądzające, pełne irytacji, niezadowolenia itp.,
którzy ulegają swoim słabościom, sprawiają wiele kłopotu, tak sobie jak i
drugim, rozwijają w sobie charakter, jakiego ani Bóg ani żaden człowiek będący
w harmonii z Bogiem pochwalić nie może - charakter, który nie zostanie nagrodzony
wiecznym żywotem, lecz wprowadzać będzie swego właściciela w ustawiczne
kłopoty, aż w końcu może się okazać dla niego fatalnym.
Lecz przedmiot nasz okaże się
ważniejszym, gdy zastosujemy go tak, jak Apostoł to czyni, tj. do ludzi
poświęconych Bogu. Niektórzy z nich (obawiamy się, że znaczna mniejszość)
ubiegają się cierpliwie i wytrwale o najlepszy i najwspanialszy dar Boży to
jest o współdziedzictwo z Chrystusem w Jego Królestwie i o udział z Nim w
chwalebnej Boskiej naturze. Jedyny sposób niezawodny, przez który tę wysoką
nagrodę możemy sobie zapewnić jest cierpliwe, wytrwałe pielęgnowanie i
rozwijanie w sobie charakteru podobnego do naszego Odkupiciela (Rzym.8:29).
Liczne sposobności do służenia Panu są przed nami wystawione i są to chwalebne
okazje, lecz bądźmy pewni, że możność służenia porucza nam Bóg głównie w tym
celu, abyśmy przez sprawowanie ich mogli w sobie wyrabiać Chrześcijański
charakter. Przykazaniem dla wszystkich jest, aby przede wszystkim chwalili Boga
i obchodzili się sprawiedliwie z bliźnimi, traktując ich tak jakby chcieli, aby
ci ich traktowali; lecz szczególniejszym przykazaniem dla Nowych Stworzeń jest,
aby się wzajemnie miłować tak, jak nasz Starszy Brat umiłował nas, tj. miłością
gotową do poświęceń i na korzyść drugich. Cokolwiek jest nam dozwolone abyśmy
drugim czynili, jest przeważnie w celu wypróbowania naszej wierności ku Bogu,
naszej sprawiedliwości ku światu lub miłującej przyjaźni ku braciom.
Naśladując wzoru naszego Pana,
powinniśmy kłaść życie swe w służbie dla braci. Polecenie poświęcania się dla
braci nie znaczy, że nasze poświęcanie się dla nich tak bardzo jest im
koniecznym, ile raczej dlatego, że jest to potrzebne dla nas samych, bo służy
ku wyrobieniu w nas miłości i jej wypróbowania. Jak to Apostoł oświadcza:
"I myśmy powinni kłaść duszę za braci". - 1Jan 3:16.
Wiele jest sposobności do
poświęcania się dla współczłonków "Królewskiego Kapłaństwa". Nie
tylko, że niektórzy bracia znajdują się w ciemności, nieświadomości i
przesądach, którym możemy pomóc do poznania teraźniejszej prawdy, ale oprócz
tego mają jeszcze niektórzy różne wady i słabości i potrzebują sympatii,
zachęcania ku dobremu lub też miłującego napomnienia. Na ile w takich sprawach
jesteśmy gorliwymi i wiernymi, na tyle poświęcenie nasze jest miłym i
przyjemnym naszemu Ojcu Niebieskiemu i naszemu Odkupicielowi.
Apostoł tłumaczy Tymoteuszowi, który
był starszym w Zborze, iż ma on napominać w cichości tych, co się sprzeciwiają,
a nie oddawać złem za złe, wyzwiskiem za wyzwisko ani złorzeczeniem za złorzeczenie,
lecz przeciwnie łagodnością, grzecznością cierpliwością i miłością ma wskazać
braciom lepszą drogę i przyozdabiać swój własny charakter. Przez "trwanie
w uczynku dobrym", przez wytrwałe wyrabianie w sobie charakteru na wzór
Chrystusowego, możemy jedynie skutecznie ubiegać się o chwałę, cześć i
nieśmiertelność, jakie Bóg obiecał tylko takim. Bo postanowieniem Bożym jest,
iż ci, co mają stanowić Kościół pierworodnych, klasę Oblubienicy, muszą być
"przypodobani obrazowi Syna Jego", czyli muszą być w sercu podobni do
Jego charakteru. - Rzym. 8:29.
Niestety! jak mało zdaje się być
tych, co na wzór Chrystusa wyrabiają odpowiednio swój charakter. Jeszcze
smutniejszym jest to, że wielu zdaje się być tych, co rozwijają w sobie
niewłaściwego ducha - ducha zwady, złego posądzania itp. Powinni oni wiedzieć,
iż taki duch, czyli usposobienie nigdy nie otrzyma Boskiego uznania i że
zamiast budowania siebie i drugich w świętej wierze, to duch taki jest raczej
burzycielem wiary, burzycielem pokoju i wszelkiej dobrej sprawy.
Nader smutnym jest fakt, iż pomiędzy
tymi, co mienią się być w prawdzie można spotkać wiele osób swarliwych, które
zamiast przynosić pomoc drugim, sprawują dzieło zniszczenia i szkodzą drugim.
Powinni także wiedzieć, że to czyniąc, szkodzą sobie i plamią swój własny
charakter i stają się coraz mniej sposobnymi do Królestwa, a nawet coraz mniej
sposobnymi do żywota wiecznego w jakimkolwiek stanie. Powinni również wiedzieć,
że sprawują dzieło zniszczenia w ciele Chrystusowym, którym jest Kościół.
Powinni sobie uprzytomnić, że sieją nasienie niezgody i sadzą korzeń gorzkości,
które na pewno przyniosą owoce złe i szkodliwe dla wielu. Powinni wiedzieć, że
Pan wypowiedział szczególniejszą groźbę przeciwko tym, którzy w taki sposób
Kościołowi szkodzą. - Mat.18:6; Łuk.17:2.
Jaka będzie zapłata dla takich?
Zapewne, że nie chwała ani cześć lub nieśmiertelność, lecz pomsta,
zapalczywość, gniew i utrapienie, mówi Apostoł. Nie mówi on, iż oznacza to
wieczny gniew i zapalczywość, ani też my tego nie mówimy. Przeciwnie, wiedząc,
że najwyższą karą za sprzeciwianie się Bogu jest "wtóra śmierć",
należy nam przypuszczać, że te utrapienie i zapalczywość będzie mniej lub
więcej połączone z obecnym życiem, albo przez odłączenie ich do "wielkiego
grona" danie im działu w wielkim ucisku, aby się tam nauczyli lekcji,
jakiej przedtem zaniedbali się nauczyć, albo też skwaszenie ich charakteru,
ograbieni z pokoju, radości i miłości, które jako spłodzeni z Ducha posiadali i
umrą "śmiercią wtórą", jako niepoprawni, jako ci, co łaskę Bożą i
napominanie Słowa Bożego przyjęli nadaremno. Zamiast uprawiać w sobie charakter
przyrównanym do winnego krzewu wydającego dobry owoc, uprawiają charakter
podobny do ostu i cierni, których końcem jest zniszczenie.
ODMIEŃCIE
SIĘ.
Zwracanie uwagi na te części Słowa
Bożego, jak i pisanie przez Apostoła tych słów potępienia byłoby bez celu,
gdyby nie możliwość odmiany, jaka istnieje tak w tych, co dobrze postępują, jak
i w tych, co postępują źle i są swarliwymi. Dlatego te słowa potępienia są zamierzone
by nas zachęcić, abyśmy czytając je utrwalili swój charakter w przymiotach
dobrych. Ktokolwiek więc, czytając niniejszy artykuł zauważy że postępuje w
kierunku niewłaściwym, że uprawia w sobie ducha niezgody i wyszukuje wady w
drugich, oraz posiada usposobienie burzące wiarę, posłuszeństwo i miłość w
ciele Chrystusowym, uczyni dobrze gdy natychmiast postanowi, przy pomocy Bożej,
zmienić swój sposób postępowania. Zaś ktokolwiek szuka chwały, czci i
nieśmiertelności i trwa w uczynku dobrym, niechaj będzie zachęconym i
pobudzonym do czynności, aby mógł utrzymać się na właściwej drodze i stawać się
coraz lepszym, mocniejszym i stalszym w charakterze, jaki Bóg uznaje i któremu
powie: "Dobrze sługo wierny; wejdź do radości Pana twego".
Tym, którzy znajdą w sobie
usposobienie skłonne do zwad, do wyszukiwania wad w drugich, do krytykowania -
usposobienie raczej do burzenia zamiast do budowania, sporne, zamiast spokojne,
takim radzimy, aby natychmiast uczynili reformę. Przypominamy im, iż zbliżamy
się coraz więcej do ostatecznej próby Kościoła, nawet znajdujemy się w czasie
tej próby i widzimy jak wielu upada, ponieważ nie mają właściwie wyrobionego
charakteru. Radzimy takim, by z tą sprawą w modlitwie udali się natychmiast do
Pana i przy Jego pomocy i łasce, rozpoczęli jak najprędzej, powstrzymali się od
złych popędów i odmienili swe życie. Niech dadzą posłuch słowom Apostoła:
"Pokoju naśladujcie ze wszystkimi"; oraz "Jeżeli można, ile z
was jest, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie", bo to czyniąc otrzymacie w swych
sercach pokój Boży (Żyd.12:14; Rzym.12:18; Filip.6:7). Znalazłszy się w takim
stanie serca będą wolni od skłonności do wyszukiwania wad w braciach lub w
Boskiej opatrzności odnośnie Jego ludu i Jego dzieła. Zamiast dopatrywać się
wad w każdym i we wszystkim, co się nie zgadza z ich upodobaniem będą raczej
starali się, aby byli "wyuczeni od Niego" - (Boga).
Radzimy wszystkim takim, aby
zauważyli fakt, iż szemracze i utyskiwacze w cielesnym Izraelu nie weszli do
ziemi obiecanej (1Kor.10:10). Przypominamy im, iż według niektórych słów
Apostoła, szemranie przeciwko zarządzeniom Pańskim równa się szemraniom
przeciwko samemu Panu. Sprawujmy więc gorliwie wszystko, co ręce nasze znajdują
do czynienia i pracujmy zgodnie, "bez szemrania i poswarków"
(Filip.2:17). Pozostawmy Bogu główny nadzór nad Jego dziełem i oceniajmy w
pokorze, iż gdyby On całą Swą pracę naszej pieczy powierzył, to nie bylibyśmy
wcale zdolnymi nią kierować i bylibyśmy zmuszeni z powrotem ją Panu oddać i z
ochotą poddać się pod Jego nadzór i kierownictwo.
Jeżeli nasuwa się nam myśl, że my
moglibyśmy lepiej od Pana, Pańską pracą, czyli dziełem żniwa kierować to
wiedzmy, że taka myśl jest sidłem złego. Zamiast wyszukiwania wad i
podejmowanie zabiegów, by zmienić Boskie zarządzenie, starajmy się raczej
wykonywać nasz dział gorliwie i bez szemrania, najlepiej jak tylko umiemy;
współdziałając z pracą Pańską na ile tylko nasze sumienie i talent nam
pozwalają. Z pewnością, że Pan najlepiej wie jak Swoją pracą kierować; z
pewnością, że gdyby On nam to kierownictwo powierzył to lepiej od Niego, ani
nawet tak dobrze jak On, sprawować byśmy tego nie mogli. Uniżajmy się więc pod
mocną ręką Bożą, aby nas wywyższył czasu swego.
Bądźmy pewni, że tylko ci, co umieją
się uniżyć i zrozumieć Boską mądrość i łaskę, oraz przystosować się do niej,
otrzymają dział w pracy Królestwa. Dumni, wysokomyślni, zarozumiali, swarliwi
lub wiecznie niezadowoleni, nie posiądą dóbr Pańskich w obecnym czasie, ani
Jego chwały w przyszłym czasie.
OTRZYMAJĄ
CIĘŻKIE PRÓBY.
Święty Jakub w liście swoim ostrzega
braci o szczególniejszym niebezpieczeństwie, jakie zagraża tym, którzy są lub
pragną być nauczycielami, mówiąc: "Niechaj was nie wielu będzie
nauczycielami, bracia moi! wiedząc, że cięższy sąd odniesiemy. Albowiem w wielu
upadamy wszyscy" - wszyscy jesteśmy niedoskonałymi. - Jak.3:1,2.
Podczas gdy wszyscy zrozumiewają
prawdziwość tych słów, to jednak mało zdaje się być takich, którzy by to
ostrzeżenie rzeczywiście powstrzymali od ich ambitnych dążeń. Znajdujemy wielu
takich, co ubiegają się o stanowisko nauczycieli w Kościele, oraz możemy
zauważyć jak prawdziwymi są słowa Apostoła, bo jako nauczyciele, stają się
przedmiotem cięższych doświadczeń; i że większość stanowi tych, co się chwieją
i upadają. Nie piszemy tego w tej myśli, że nauczyciele są Kościołowi nie
potrzebni, albo być nauczycielem jakoby było czymś przeciwnym Boskiemu
zarządzeniu, lecz piszemy w tej intencji, aby ci, co się podejmują pracy
nauczania zwrócić uwagę na ważność odpowiedzialności, jaką na siebie przyjmują;
oraz na liczne pokusy i próby, jakie na ich drodze do Niebieskiego miasta,
niechybnie będą atakowani.
Św. Paweł pisze: "Jeźli kto
biskupstwa (stanowiska pasterza, sługi Kościoła) żąda, dobrej pracy żąda"
(1Tym.3:1). Tak i my powinniśmy rozumieć, że ktokolwiek z czystych pobudek
serca stara się służyć Pańskiej sprawie, jako pomocnik w doglądaniu Jego trzody
i jako współpracownik z Odkupicielem, taki zajęty jest najwznioślejszą służbą.
Jeżeli zabiera się do tej służby z powyższego punktu zapatrywania, tj. powodowany
szczerym zamiarem służenia trzodzie, szczerym zamiarem pozostania w pełnej
harmonii z Onym Wielkim Pasterzem, to on nie potrzebuje się tej służby obawiać
ani wstydzić, lecz może się radować, iż posiada Ducha Pańskiego na tyle, że się
nadaje do takiej służby. Lecz gdyby ktokolwiek z takich zauważył, iż w większej
lub mniejszej mierze posiada ducha ambicji, pychy, samochwały lub żądzę
panowania nad braćmi, czyli nad domownikami wiary, to niech się obawia. Niech
taki z bojaźnią i ze drżeniem serca, albo zrezygnuje ze służby, albo udając się
natychmiast do tronu łaski, niech oczyści od tej ambicji swoje serce i napełni
je duchem Mistrza. Duch Święty jest duchem pokory, łagodności, cierpliwości,
wytrwałości, miłości itp. Pragnieniem tegoż Ducha jest, wielbić Boga i być
błogosławieństwem dla ludzi. Posiadający tego ducha, są gotowi do wszelkich
poświęceń (oprócz sumienia) dla pokoju w ciele Chrystusowym lub dla dopomożenia
trzodzie.
Niektórzy dziwią się, dlaczego
Apostoł pisał, iż szczególne niebezpieczeństwo grozi tym braciom, którzy
starają się uczyć w Kościele? Na to odpowiadamy, iż te słowa były napisane pod
wpływem natchnienia, a ponadto, obserwacja przekonuje nas o ich prawdziwości.
Co więcej, możemy powiedzieć, że i ci z ludu Bożego, chociaż sami nie roszczą
pretensji do nauczania, to jednak często się zdarza, iż do pewnego stopnia są
winni tym wadom jakie w uznawanych przez nich nauczycielach powstają; bo nieraz
sami nie będąc świadomi, wprowadzają swych nauczycieli w pokusy. Zasadzki,
jakie grożą nauczycielom te są:
(1) pycha i (2) zuchwałość.
(1) Zachęceni pochwałami braci,
niektórzy nauczyciele skłonni są myśleć o sobie, że są oni czymś wielkim, a
powodzenie swoje gotowi są przypisać swym naturalnym zdolnościom, talentom lub
tp. wymagań tak Boskich jak i braci; jeżeli to stanowisko jest pełne pokus, to
wszyscy członkowie raczej, aniżeli uznawać iż jest to zasługą chwalebnej i
pięknej prawdy. Zdaje się być widocznym, iż wszyscy w ogóle kaznodzieje
ujawniają tendencję ku wyniosłości, bo zaiste stanowisko kaznodziei jest bardzo
zaszczytnym, bo daje przywilej być przedstawicielem Króla Chwały. Ogólną
tendencją jest chlubienie się swoją siłą denominacyjną lub mądrością. Lecz
pomiędzy tymi, co znajdują się w świetle "teraźniejszej prawdy",
pokusa ku wyniosłości zdaje się być nawet większą.
Dobrym środkiem zaradczym przeciwko
takim skłonnościom jest żywe uprzytomnienie sobie faktu, iż wzniosły plan
wieków nie jest naszym, lecz cała jego wielkość i piękność jest z Boga i dany
jest on dla wszystkiego ludu Pana, a my zostaliśmy zaszczyceni przywilejem
ogłaszania go drugim, co powinniśmy czynić w sposób poważny, lecz i nader
pokorny.
Należyta wierność Panu powinna
prowadzić nas do ukrywania samego siebie tak, aby cała chwała i cześć kierowana
była ku wielkiemu Autorowi Planu Zbawienia i ku wielkiemu Odkupicielowi,
którego Ofiara jest jakby osią tego Planu i którego miłość ma być główną
treścią naszej misji. Jeżeli to zawsze będziemy mieli na pamięci, to im większa
służba będzie nam powierzona, tym większa będzie nasza pokora, oraz tym większe
będzie zrozumienie naszej niegodności, aby być ustnym narzędziem tak wielkiego
Pana Chwały.
(2) Zuchwałość, wspomnieliśmy jako
drugą zasadzkę grożącą nauczycielom. Zaiste jak niewłaściwym i złem musi być,
gdy ktoś będąc uprzywilejowanym do głoszenia Słowa Pańskiego drugim, usiłuje
zająć miejsce Pana i zuchwale traktuje braci, czyli, jak to Apostoł oświadcza,
usiłuje być "panującym nad dziedzictwem Pańskim" (1Piotr. 5:3). Pismo
Święte wystawia nam wzór całkiem przeciwny, mianowicie uczy nas, że bracia
mający przywilej nauczania są nie panami, ale sługami Kościoła. Chociaż są oni
sługami Bożymi, to jednak według Boskiego zarządzenia, mają oni być upoważnieni
do tego przez Kościół. Słowem, Kościół obierając sobie starszych, pasterzy lub
nauczycieli, ma obierać tylko takich braci, jakich jego zdaniem sam Pan obrałby
ich do tej służby - by służyli im w rzeczach świętych i udzielali im duchowego
pokarmu ze Słowa Bożego.
Zbór jest nieraz odpowiedzialnym w
pewnej mierze za potykanie się jego braci starszych. Podczas gdy ci, co Zbór
stanowią, nie powinni źle o swych starszych myśleć, ani posądzać ich o pychę
lub zuchwałość, to powinni być baczni na swoje względem nich obowiązki, na
swoje odnoszenie się do nich, że nie powinni im schlebiać, przesadnie ich
chwalić lub zachęcać do wytwarzania nowego światła.
Przeciwnie, wszyscy duchowo
usposobieni powinni pomagać swym braciom starszym; oddać im uznanie za ich
wierność ku Panu i ku onej starej powieści, a nie ku wytwarzaniu nowych pomysłów,
teorii lub zachęcać ich do tego w tym kierunku. Ewangelia łaski Bożej nie
zmieniła się. Jest ona wciąż jeszcze oną starą powieścią o Jezusie i Jego
miłości Ojca. Dotąd jeszcze zawiera w sobie myśl o naszym powołaniu i wybraniu
przez wierne stosowanie się do warunków wyłuszczonych nam w Piśmie Świętym.
Bracia starsi powinni więc być zachęcani w tym kierunku raczej, aniżeli w
kierunku wytwarzania jakichś nowych typów, figur lub domysłów nie mających
podstawy Słowa Bożego.
Co do zuchwałości ze strony
naczelników i ich zabiegów do panowania w Zborze, to wierzymy że Zbór sam jest
wielce odpowiedzialny za to, jeżeli na podobne warunki pozwala. Nowotni nie
powinni być naprzód wysuwani, jak to Apostoł ostrzega; zaś gdyby który z braci
starszych dobrze zaawansowanych w Prawdzie począł okazywać wyniosłość i
ignorować głos Zboru, a przywłaszczał sobie prawo decydowania we wszelkich
kwestiach dotyczących spraw Zborowych, to Zbór powinien natychmiast ukrócić
podobną zuchwałość przez nie obieranie takiego brata więcej na starszego, oraz
przez obstawanie za prawami Zboru. Sprawy te nie powinny być jednakowoż
załatwiane w sposób szorstki lub swarliwy, lecz sposobem łagodnym i braterskim
powinny być prawa Zboru wyłuszczone i przez głosy Zbór w danej sprawie powinien
być zapytany. Jeżeli wynik głosowania byłby na niekorzyść brata broniącego praw
Zborowych, to on także powinien się z cichością poddać temu, ponieważ i on tak
samo ma uważać głos Zboru za decydujący w każdej sprawie.
Wielką sympatię żywimy ku tym
braciom, których opatrzność Boża postawiła na stanowiskach starszych i
nauczycieli w zgromadzeniach ludu Bożego. Podczas gdy zwracamy uwagę na ciężkie
pokusy, na jakie oni są narażani, zachęcając wszystkich członków Zboru do
wykonywania swych obowiązków i do dopomagania starszym w utrzymaniu się w
pokorze i wierności; to oświadczamy także słowami Apostoła, że starsi, którzy
są zacni, pokorni i poświęcający się dla drugich, powinni być wysoce cenieni i
gorliwie popierani. Słowa Apostoła w tym względzie są: "Pamiętajcie na
wodzów waszych, którzy wam mówili Słowo Boże, których obcowanie koniec
upatrując, naśladujcie wiarę ich. Jezus Chrystus wczoraj i dziś, tenże i na
wieki", i dalej "Bądźcie posłuszni wodzom waszym i bądźcie im
poddani, albowiem oni czują nad duszami waszymi jako ci, którzy liczbę oddać
mają; aby to z radością czynili a nie z wzdychaniem; boć wam to nie jest
pożyteczne" (Żyd.13: 7,17). I znowu: "Prosimy was bracia! abyście
poznali tych, którzy pracują między wami i którzy są przełożonymi waszymi w
Panu i napominają was; abyście ich jak najbardziej miłowali dla ich
pracy". - 1Tes.5:12,13.
Jeżeli stanowisko starszego i
nauczyciela w Kościele Chrystusowym jest tak niebezpiecznym, a obowiązek tak
trudnym do wykonania, według Kościoła powinni żywić sympatię ku nim i być
bacznymi, by nie powiększać tych pokus, ani podtrzymywać ich w jakichkolwiek
złych owocach. Lecz jeżeli gdziekolwiek, jaki wierny sługa się znajduje to
wszyscy bracia powinni się starać współdziałać z nim i dopomagać mu. Zamiast
wyszukiwania w nim wad, zamiast krytykowania tych lub innych jego słów, gestów,
tonu głosu lub jego wyglądu, powinni mieć tyle miłości i sympatii ku niemu,
tyle ocenienia jego gorliwości i pokory, że rzeczy drobne i małej wagi powinni
puszczać w niepamięć i nie zwracać na nie wiele uwagi. Oceniając
odpowiedzialność jego stanowiska, powinni odczuwać pewnego rodzaju wątpliwość
czy znajdując się sami w jego miejscu, mogliby ten ważny obowiązek wykonać z
równą jemu zdolnością i pokorą.
W obiorze starszych, poświęceni
powinni pamiętać o odpowiedzialności na nich spoczywającej i żaden głos nie
powinien być dany bez poważnego dopatrywania się woli Bożej i bez modlitwy o
Jego kierownictwo. Starając się o poznanie woli Bożej w tym względzie
powinniśmy pamiętać o charakterystykach, jakie według Pisma Świętego starsi
mieć powinni. 1) Ma się rozumieć, iż starszy, mając być nauczycielem, musi być
zdolnym do nauczania; powinien posiadać naturalną zdolność przedstawienia
drugim jasno rzeczy, które sam rozumie. 2) Jeszcze ważniejszą rzeczą jest, aby
oprócz zdolności do nauczania, miał także jasne wyrozumienie prawdy i aby
nauczał jasno prawdy a nie błędu. 3) Pokora i pobożność powinny być uważane za
konieczne i niezbędne kwalifikacje do starszeństwa. Bez względu jak zdolnym
jest kto w nauczaniu; bez względu jak dobrze rozumie doktryny, to jednak żaden
nie nadaje się na to stanowisko, jeżeli nie ma pokory i pobożności i jeżeli
postępowaniem swym nie dowiedzie miłości ku braciom. Ponieważ jak Pismo Święte
nam to przedstawia, przymioty te najwięcej są cenione w oczach Bożych. Jak
zawsze było, tak i obecnie jest prawdą, że chociaż bywa sposobność czynienia
dobrze, to jednak jest jeszcze większa sposobność do czynienia źle. A jest tak,
ponieważ w obecnych warunkach duchowe choroby i zarazy rozszerzają się,
podobnież jak i cielesne, i o wiele łatwiej i prędzej aniżeli duchowe zdrowie.
Straż 1927 str. 60 - 64. W.T.
R-4501 a - 1909 r.