<< Wstecz |
Wybrano: R-4005 a, z 1907 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wszystko wolno, ale nie wszystko pożyteczne
LEKCJA Z PIERWSZEGO LISTU DO
KORYNTIAN (1 Kor. 10:23-33).
"Dobrać jest nie jeść mięsa i
nie pić wina ani żadnej rzeczy, którą się brat twój gorszy." - Rzym.
14:21.
Lekcja niniejsza tyczy się osobistej wolności i może też być dodana do
lekcji o wstrzemięźliwości. Faktycznie, żaden system religijny nie uczy o
wolności osobistej w takim znaczeniu i stopniu jak ona jest nauczana w Biblii -
przez Jezusa i Apostołów. Nawet Żydzi będący pod zakonem nauczani byli przez
tenże zakon wyższej wolności osobistej, aniżeli inni w owych czasach. Treścią
wszelkich ludzkich religij i filozofii zdaje się być zniewalanie poszczególnych
jednostek do zwyczajów i praktyk przodków skrępowanych nieświadomością,
przesądami i kapłaństwem. Może być powiedzianem, że i pomiędzy chrześcijanami
kapłaństwo, nieświadomość i przesądy są też dosyć znamienne i wielkie.
Przyznajemy to, ale wykazujemy, że niewola taka nie jest nauczana w Piśmie
świętym, w którym czytamy: "Jeźli
was Syn wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie" i wszędzie nauką
Nowego Testamentu jest: "Gdzie jest
duch Pański, tam i wolność." - 2 Kor. 3:17; Jan. 8:36.
UMYSŁOWA RÓWNOWAGA
Jeżeli tak wielka wolność osobista zalecana jest przez Ewangelię to
powstaje pytanie: Czemu tedy mają zachodzić jakiekolwiek trudności pod tym
względem? Odpowiadamy, że trudność leży w tym, iż wierni Pańscy dostępują
znacznej wolności jako Nowe Stworzenia, lecz nie zawsze mogą jej używać w swych
ciałach, z powodu odziedziczonych słabości umysłowych i fizycznych; a także
znajdują zakłopotania i trudności z powodu ogólnych niedomagań upadłej
ludzkości; oraz dlatego, że ludzkie słabości przybierają wiele rozmaitych form,
z których wszystkie wymagają pewnych ograniczeń. Trudnością w tym wszystkim
jest, jak utrzymać wolność Nowego Stworzenia w równowadze z tymi różnymi
słabościami starej natury człowieka cielesnego. Niemożliwem jest uczynić tę
sprawę wyraźną człowiekowi cielesnemu ponieważ, jak powiedział Apostoł: "Cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy,
które są Ducha Bożego ... i nie może ich poznać, przeto iż duchowo bywają
rozsądzane." - 1 Kor. 2:14.
Nawet ci, których Pismo święte nazywa "Nowymi Stworzeniami,"
ponownie spłodzonymi z Ducha świętego, mają trudności w tej kwestii, ponieważ
wielu z tych nie rozpoznaje różnicy pomiędzy nowym (Ja.) a starym (Ja). Nowo
zapłodzony duch przedstawiony jest w nowej woli i od chwili tego ponownego
spłodzenia, to stare ciało liczy się umarłem. Nowe Stworzenie, nie mające
odpowiedniego ciała aż dostąpi "przemiany"
przy zmartwychwstaniu, dozwolone ma aby używało to stare ciało jakoby sługę,
które w tym celu uznane zostało za ożywione. Ciało to więc uznane jest jakoby
przeszło z śmierci do żywota, aby było ciałem i sługą Nowego Stworzenia aż ono
zostanie ostatecznie udoskonalone przy zmartwychwstaniu, "przemienione" w momencie, "w okamgnieniu." Ten nowy stosunek
między spłodzonym z Ducha umysłem, czyli wolą, a starym ciałem, uznanym za
umarłe i ponownie ożywione, Apostoł tłumaczy w ten sposób: "Jeżeli Duch
Tego, który Jezusa wzbudził z martwych mieszka w was, Ten, który wzbudził
Chrystusa z martwych, ożywi i śmiertelne ciała wasze przez Ducha Swego, który w
was mieszka" (Rzym. 8:11). Boska moc, dostateczna aby Jezusa wzbudzić z
martwych i uczynić duchem ożywiającym, jest zapewne mocą dostateczną aby
działać w naszych śmiertelnych ciałach tak, abyśmy (nowe stworzenia) mogli
używać te ciała w służbie Bożej.
WOLNOŚĆ SYNÓW BOŻYCH
Zauważmy właściwą myśl tej sprawy: Duch święty jest duchem wolności -
Bóg "szuka takich chwalców, którzyby
Go chwalili w duchu i w prawdzie." On nie szuka uwielbienia i służby
niewolników, którzy chwaliliby Go pod przymusem i w ograniczeniach. To też
możemy być pewni, że między Aniołami nie ma przymusu do służenia Bogu - oni
służą dobrowolnie, ochotnie, radośnie. Możemy być pewni, że ostatecznym
zamiarem Bożym jest aby wszelkie stworzenie w całym wszechświecie doszło do
zupełnej harmonii ze Stworzycielem, dobrowolnie i bez zmuszania; a które do
tego nie dojdzie, będzie wygładzone, jako niegodne dalszych łask Bożych i
wiecznego żywota. Lecz obecnie ludzkość nie znajduje się w tym stanie wolności.
Wolność synów Bożych została stracona dla naszego rodzaju nieposłuszeństwem
naszych pierwszych rodziców; staliśmy się oddalonymi od Boga, dostaliśmy się
pod Jego wyrok śmierci jako niegodni żywota wiecznego.
Pismo święte mówi, że zostaliśmy "zaprzedani pod grzech" - zaprzedam w niewolę grzechu:,
nieposłuszeństwem pierwszych rodziców. Świat dotąd znajduje się w tej niewoli,
więc nie jest wolnym w żadnym znaczeniu tego słowa. Ludzkość, będąca w niewoli
grzechu, musi czekać za wybawieniem, jakie Bóg przygotował i w słusznym czasie
dokona, jak to napisał Apostoł: "Wszystko
stworzenie wespół wzdycha i boleje aż dotąd," "oczekuje objawienia
synów Bożych"; "i samo stworzenie będzie uwolnione z niewoli skażenia
na wolność chwały dziatek Bożych." - Rzym. 8:19-22.
Tu Apostoł mówi nam, że ludzkość oczekuje poranku Tysiąclecia, kiedy to
synowie Boży, Chrystus, Oblubieniec i Kościół Jego oblubienica, będą objawieni
w mocy i wielkiej chwale, jako naznaczone od Boga królewskie kapłaństwo i
sędziowie świata - aby wszystkich podnieść z niewoli grzechu i śmierci, i
procesem restytucji przywrócić ich, przy końcu Tysiąclecia, do zupełnej
doskonałości ludzkiej natury, do społeczności z Bogiem i do żywota włóczęgo -
nieposłuszni zaś będą wytraceni śmiercią wtóra.
"TERAZ SYNAMI BOŻYMI JESTEŚMY"
Jezus i Jego Apostołowie zapewniają nas jednogłośnie, że tych z rodu
ludzkiego, którzy mieli uszy ku słuchaniu i serce oceniające poselstwo łaski
Bożej w Chrystusie, Bóg był gotów przyjmować za Swoich synów, obdarzając ich
wolnością Synów Bożych, bez czekania do czasów restytucji, kiedy inni mają
dostąpić tych łask. Których oczy i uszy wyrozumienia zostały otworzone przez
wiarę, ci zostali usprawiedliwieni - jakoby uczynieni sprawiedliwymi w oczach
Bożych-ponieważ ich umysł, wola, jest sprawiedliwa, bez względu jak
niedoskonałymi są cieleśnie. Z tych usprawiedliwionych ci, którzy poświęcili
się Bogu bez zastrzeżenia i zostali spłodzeni z Ducha świętego, uznani byli za
Nowe Stworzenia, jakoby nowej natury, dla których stare rzeczy przeminęły a
wszystkie stały się nowymi - to jest tym, którzy odtąd postępują nie według
ciała ale według ducha. Tacy są Nowymi Stworzeniami spłodzonymi z ducha
Pańskiego.
Tym to Nowym Stworzeniom Bóg przyznaje wolność - nie ludziom światowym,
ani nawet ciałom tych co są Nowym Stworzeniem. Nowe Stworzenie, z racji swej
zupełnej harmonii z Panem, może dostąpić takiej zupełnej wolności; i z tego też
powodu kościół, ciało Chrystusowe, pozostawione jest bez jakichkolwiek
ograniczeń do pewnych praw, z wyjątkiem, że mają miłować Boga ze wszystkich
myśli, serca, duszy i siły, a bliźniego, jak samego siebie. W tych
ograniczeniach oni są zupełnie odolnymi i to jest najwięcej co może im być
zapewnione pod Boskim zarządzeniem, które uznaje za synów Bożych jedynie tych
co mają ducha Bożego, a jako tacy mają też wolność.
WALKA MIĘDZY CIAŁEM A DUCHEM
Tu powstaje walka; duch pragnie używać swej wolności tylko ku Boskiej
chwale, lecz ciało jest sprytne, podstępne, zwodnicze. Chociaż skazane na
śmierć, "ukrzyżowane z Chrystusem"
i zamierające codziennie, w miarę jak Nowe Stworzenie wzrasta - "w Panu i
w sile mocy Jego," to jednak ciało - zawsze przeciwne duchowi w tym
względzie - dopomina się swoich praw i przywilejów, swoich wolności, i czyni to
w takich sprawach jakim Nowe Stworzenie, nowy umysł, nowa wola, musi częsta
sprzeciwiać się, zaprzeczać. Podstępem starego ciała jest apelować do Nowego
Stworzenia względem osobistej wolności, wskazując na słowa niniejszej lekcji,
że wszystko mu wolno, czyli, że nie ma prawa zabraniającego mu czegokolwiek;
przeto Nowe Stworzenie powinno udzielać ciału pewnych koncesyj, przynajmniej w
niektórych sprawach, w jakich świat ma upodobanie.
Lekcja, niniejsza jest odpowiedzią Apostoła na takie argumenty ciała.
Apostoł oświadcza, że chociaż prawo Boże niczego nie zabrania bezpośrednio
nowemu stworzeniu, to jednak prawdą jest również, że jest wiele rzeczy takich,
które dla niego byłyby niepożyteczne, ujemne i szkodliwe dla jego dobra i
rozwoju. Przeto takie niepożyteczne rzeczy powinne być zauważone i w każdej
sprawie powinno decydować dobro Nowego Stworzenia; pomimo że ono, miłując Boga
nade wszystko a bliźniego jak samego siebie, nie ma żadnych zakazów. Należy
pamiętać, mówi Apostoł, że nie wszystko jest pożyteczne, pomocne, nie wszystko
buduje; a cokolwiek nie buduje, nie jest korzystne i nie powinno być
praktykowane, bez względu co zakon mówi w tym względzie.
"IZALIM JA STRÓŻEM BRATA MEGO?"
Objaśniając tę sprawę dalej Apostoł wykazuje, że Nowe Stworzenie,
chociaż nie jest ograniczane zakonem, wstrzymywane jest od wielu rzeczy swoją
własną naturą. Spłodzone z ducha miłości i miłując bliźniego jak samego siebie
ono powinno rozmyślać nie tylko o własnym dobru ale także o tym co mogłoby być
korzystnem lub szkodliwym dla dobra bliźniego. Słowem, Apostoł dowodzi, że Nowe
Stworzenie powinno być stróżem brata w tym znaczeniu, że ma mieć na uwadze
dobro brata, tak samo jak własne. Nie aby wtrącać się do praw, przywilejów i
interesów brata, ale, powodując się duchem Pańskim, duchem miłości, starać się
będzie unikać wszystkiego co mogłoby gorszyć brata lub kogokolwiek.
Nowe Stworzenia, którym Apostoł starał się służyć, mieszkali wpośród
cywilizowanego pogaństwa i z tego powodu wystawieni byli na doświadczenia inne
od tych jakie przechodzili nawróceni z judaizmu, mieszkający w Palestynie,
gdzie otoczenie było pobożne, choćby tylko powierzchownie. To nie znaczy, iż
chrześcijanie w Palestynie nie mieli żadnych trudności, wiemy bowiem, że oni
przechodzili pewne szczególne próby względem wymagań zakonu, synagog i
Świątyni, lecz Apostoł omawiał tu szczególniejsze doświadczenia, chrześcijan zamieszkałych
w obcych krajach.
Ówczesnym zwyczajem było ofiarowywać bydlęta jako ofiary bałwanom.
Następnie mięso owych bydląt dawane było kapłanom a ci znowu sprzedawali takowe
w publicznych jatkach. Stąd ci co w ogóle chcieli jeść mięso, nie mogli dostać
innego jak tylko ofiarowane bałwanom. To było sprawą poważną i bardzo
kłopotliwą kwestią: Jak oni mieli postąpić? Niektórzy byli silniejszego umysłu
od innych i mogli zrozumieć, że bałwan był niczem, przeto mięso ofiarowane
poprzednio bałwanowi, nie mogło tegoż mięsa uszkodzić.
Nie wszyscy jednak tak pojmowali. Niektórzy ze słabszych braci i sióstr
nie byli w stanie dojść do takiej konkluzji i tym sumienie zabraniało jeść
takie mięso. Sprawa była najtrudniejsza tam gdzie niektórzy członkowie rodziny
byli chrześcijanami a inni nie. Nie dziw więc, że Apostoł nieraz wspominał o
tej kwestii w swoich listach, wykazując jej ważność.
Były dwie strony tej kwestii: Ponieważ bałwan był niczem, ofiarowanie
pokarmu bałwanowi też byłoby niczem, przeto osobista wolność nie potrzebowała
się z tym liczyć, bo w tej sprawie nie było dane żadne prawo oprócz prawa
miłości. Drugą stroną tego argumentu mogło być, że brat, który sumiennie nie
mógł spożywać takiego mięsa, może był za dumny lub nie dosyć odważny postąpić
według swoich przekonań i tym sposobem gwałciłby swoje sumienie, starając się
dotrzymać kroku z tymi, których oczy wyrozumienia były lepiej otworzone.
Napomnieniem Apostoła było, że na takich powinno się zważać i że mający lepsze
wyrozumienie winni być gotowi uwzględnić słabszego brata, aby ten nie gwałcił
swego sumienia - powinni raczej wstrzymać się od jedzenia takiego mięsa aniżeli
wystawiać na niebezpieczeństwo zgorszenia brata, za którego Chrystus umarł.
"JEDZCIE, NIC NIE PYTAJĄC"
W wierszach poprzedzających naszą lekcję Apostoł doradza wielką
ostrożność u wierzących wykazując, że chociaż Bóg wybawił naród Izraelski z
niewoli egipskiej to jednak później, z powodu ich niewierności, ukarał
śmiercią, jednych za takie przestępstwo a drugich za inne. Sugestią Apostoła jest,
że chociaż zostaliśmy uwolnieni z niewoli szatana, musimy być ostrożnymi jak
tej wolności używamy, aby to nie stało się dla nas sidłem, kamieniem obrażenia.
Mając na względzie panujące naonczas bałwochwalstwo on uważał za właściwe
upomnieć kościół, tymi słowy: "Przełóż
najmilsi moi, uciekajcie przed bałwochwalstwem." - l Kor. 10:14.
Następnie przytacza kontrast uczty, która cechuje nas jako chrześcijan -
pamiątkę śmierci naszego Pana - z ucztami pogańskimi, na które wielu z wiernych
będą niezawodnie zapraszani i będą na nich wystawieni na różne zwodnicze
wpływy, które mogą okazać się szkodliwe dla nich jako nowych stworzeń w
Chrystusie, skłaniające do folgowania ciału, wstrzymując tym samym ich wzrost
jako nowych stworzeń. Apostoł wykazuje, że branie udziału w chlebie i kielichu
obejmuje myśl społeczności z Panem - że pokazane jest w tym, iż Nowe Stworzenia
są członkami ciała Chrystusowego, uczestniczą w tych samych radościach,
błogosławieństwach, obietnicach i cierpieniach. Następnie oświadcza, że na tych
pogańskich ucztach, nie Bóg ale diabeł był czczony; zapytuje więc, jaka
społeczność może być między tymi ucztami a stołem Pańskim zastawionym
niebiańskimi, duchowymi rzeczami. Myślą jest, że nie może być żadnej
społeczności.
Warunki W Czasach Obecnych Chociaż w naszych czasach warunki są
korzystniejsze pod wielu względami, jednak istnieje pewne podobieństwo. Wielu z
naszych przyjaciół i krewnych omieszkuje czcić Boga prawdziwego, Boga miłości,
mądrości i mocy. Deklaracją Jego Słowa jest, że w Chrystusie On przygotował "Okup
za wszystkich, co będzie świadczone wszystkim, w czasie słusznym." Wielu
jest takich, którzy myślą, że czczą Boga, w rzeczywistości czczą "nauki diabelskie," których wstydzą
się i są nimi wstrzymywani od postępowania drogą Pańską. Chociaż powinniśmy
sympatyzować z takimi i z wszystkimi zaciemnionymi błędnymi naukami i
przesądami, jednak bliższej społeczności mieć nie możemy z pojęciami tak
przeciwnymi.
Jakaż społeczność w nabożeństwach i naukach może być między takimi a
tymi, którzy uznawają Boga miłości i miłosierdzia, który nie chce śmierci
grzesznika ale chce aby się wszyscy nawrócili i żyli, i który uczynił
zarządzenie aby znajomość o Chrystusie dosięgła wszystkich członków rodzaju
ludzkiego, bądź w wieku obecnym bądź w Tysiącleciu, kiedy wszyscy powstaną z
grobów. Zapewne bardzo mało społeczności może być między nami a tymi, którzy
wierzą i uczą, że zanim Bóg jeszcze stworzył człowieka, świadomie i celowo
przygotował wieczne męki dla znacznej większości rodzaju ludzkiego i że
uplanował aby jedynie garstka, maluczkie stadko, poznało prawdę i dostąpiło
sposobności zbawienia.
Pokarm na tych dwu stołach tak mocno się różni, że czyni rozłam. Nie iż
chcemy być w dysharmonii z naszymi braćmi i sąsiadami, lecz Panu i Jego Słowu
musimy być wiernymi. Nie możemy inaczej jak wykazywać to cośmy widzieli i
słyszeli; lubimy tą powieść głosić; i biadaby nam było gdybyśmy tego nie
czynili. "Biada mnie jeźlibym
Ewangelii nie opowiadał" (l Kor. 9:16); a na innym miejscu ten sam
Apostoł powiedział: "Nie wstydzę się
za Ewangelię Chrystusową, ponieważ jest mocą Bożą ku zbawieniu każdemu
wierzącemu, Żydowi najprzód potem i Greczynowi" - a wiemy, iż
wszystkim dana będzie sposobność poznać i uwierzyć. - Rzym. 1:16.
JAK ZACHOWAĆ SIĘ?
Apostoł wykazał właściwy sposób postępowania w takich okolicznościach.
Jeżeli ówczesny chrześcijanin zaproszony był na taką ucztę, on nie potrzebował
domyślać się, że mięso tam podawane, ofiarowane było bałwanom, nie był więc
zobowiązany nie iść na daną ucztę. Przeciwnie, on mógłby podziękować i jeść bez
jakiejkolwiek szkody dla swego sumienia, jeżeli mógł taż sprawę widzieć we
właściwym świetle. Lecz gdyby jaki brat powiedział mu: Ten pokarm był ofiarowany
bałwanom i obawiam się, że jedzenie tegoż byłoby złem. Wtedy, mówi Apostoł,
jeść nie powinno się dla onego brata, który wyjawił swoją świadomość i obawę w
tym względzie - dla jego sumienia - aby go nie zgorszyć.
Każdy powinien być gotowym a nawet chętnym powstrzymać się od czegoś
takiego co choć sumienie jego nie wzbraniałoby mu, jednak mogłoby gorszyć
słabszego brata. Jak piękną jest ta lekcja braterskiej wyrozumiałości; jest ona
jednak według zasad miłości, bo czyż nie mamy czynić bratu i bliźniemu tak jak
sobie? a czy chcielibyśmy narazić na niebezpieczeństwo swoje stanowisko duchowe
za nieco potrawy? Jak więc moglibyśmy narazić na niebezpieczeństwo duchowe
dobro brata taką niewyrozumiałością? Prawo naszej wolności w Chrystusie, czyli
prawo miłości, powinno automatycznie rządzić naszym postępowaniem przy każdej
okazji. Pan chce abyśmy nauczyli się ustalonych zasad, nie jako dzieci ale jako
filozofowie, jak dane zasady winne być zastosowane.
Spłodzeni z świętego ducha miłości sprawdzają, że zasady rządzące Nowym
Stworzeniem mają bardzo szerokie zastosowanie. Komitet naznaczający tę lekcję,
pragnął aby zasadę tę zastosować też do wstrzemięźliwości względem napojów
upajających. Zapewne, tak wielkie zło, jakim jest pijaństwo, nie powinno być
przeoczone i do tego można dołączyć wpływ wszystkich innych narkotyków - opium,
morfinę, kokainę itd. Te wielkie plagi rodzaju ludzkiego, które zniszczyły tak
wielu, zaćmiły ich powodzenie i szczęście domowe i pożerają tak wielkie sumy
pieniężne corocznie, że gdyby to było użyte na cele właściwe, przyniosłoby
wiele ulepszeń i błogosławieństw dla ludzkości - zapewne wymagają poważnych
myśli od wszystkich spłodzonych z świętego ducha miłości. Tacy nie mogą być
obojętni na dobro ich braci i na dobro całej ludzkości.
Nie mamy, co prawda, przykładu naszego Pana ani Jego Apostołów, abyśmy
pozostawili ważniejszą pracę ogłaszania dobrej nowiny o Królestwie a zajęli się
pracą wstrzemięźliwości; możemy jednak być pewni, że jakiekolwiek posiadalibyśmy
wpływy niezaangażowane w pracy Królestwa, mogłyby być lepiej używane w
zwalczaniu tych wpływów demonicznych, dla dobra naszych bliźnich, aniżeli w
jakimkolwiek innym celu na tym świecie.
Powód dlaczego poselstwo o Królestwie powinno mieć pierwszeństwo jest
ten, że cokolwiek może być uczynione dla świata w warunkach obecnych, może być
tylko chwilowym uśmierzeniem a nie wyleczeniem zupełnym. Królestwo Boże pod
całym niebem, użycie Boskiej mocy w rękach uwielbionego Chrystusa, jest jedyną
potęgą, od której możemy spodziewać się pokonania tych jadowitych
niegodziwości. Możemy być pewni, że gdy Królestwo miłego Syna Bożego zostanie
ustanowione i wola Boża będzie wykonywana na ziemi tak jak jest w niebie, wtedy
nastąpi zniszczenie każdego zdradliwego i degradującego wpływu, doprowadzając
wszystko do poddaństwa woli Bożej w Chrystusie. Możemy być tak samo pewni, iż
upodobaniem Bożym jest aby wszyscy prawdziwi naśladowcy Pana nie dawali uznania
tym ani żadnym innym nieprawościom w czasie obecnym, chociaż nie podzielamy
nadziei naszych współbliźnich, aby jakiekolwiek zabiegi z naszej strony mogły
kiedykolwiek powstrzymać to straszne zło. Wciąż jeszcze musimy czekać na Syna
Bożego i na Jego potężną moc do powstrzymania złego, stąd też nadal prosimy aby
Jego Królestwo nadeszło.
STRASZNE LECZ PRAWDZIWE OSKARŻENIE
Pewien sługa Boży uczynił następujące oskarżenie przeciwko wpływom
karczmy:-
"Karczma jest nieprzyjacielem Boga. Jej wpływy są przeciwne wpływom
ku sprawiedliwości. Ona robi zwierzęciem istotę stworzoną na obraz i
podobieństwo Boże. Jej atmosfera przesiąknięta jest bluźnierstwem. Ona niszczy
wszelką wiarę i cnotę, wszelką miłość i cześć do Boga. Jest zorganizowanym
wyrazem szatańskiego królestwa między ludźmi."
"Karczma jest nieprzyjacielem człowieka; zaciemnia jego rozsądek,
psuje jego serce, o-słabia wolę i kazi jego sumienie."
"Ona jest nieprzyjacielem domu. Gasi ognisko domowe, opróżnia
spiżarnię, protektora rodziny zmienia w rzecz obrzydłą, żonę ubiera w szmaty a
na dzieci przywodzi cierpienia i wstyd."
"Karczma jest nieprzyjacielem Państwa; jest miejscem wszelkich
spisków i konspiracyj grożących upadkiem społecznego ustroju. Jest ona też
twierdzą złej polityki, bo jest miejscem zbierania się osób lekkomyślnych,
rynkiem kupowania głosów i głównym źródłem miejskich niegodziwości."
"Diabeł jest za karczmą; Bóg jest przeciwko niej. Grzech jest za
nią; cnota, przeciwko niej. Fałsz jest za nią; prawda, przeciwko niej.
Anarchista jest za nią; człowiek uczciwy, przeciwko niej. Nędza jest za nią;
szczęście, przeciwko niej. Choroba jest za nią; zdrowie, przeciwko niej. Śmierć
jest za nią; życie, przeciwko niej."
PIĘKNA RADA APOSTOŁA
Apostoł Paweł, sumując swój argument za miłującą wyrozumiałością dla
braci i za osobistą wolnością sumienia, dodał taką radę: "Przetoż lub
jecie lub pijecie, lub cokolwiek czynicie, wszystko ku chwale Bożej
czynicie." Przeszło trzydzieści lat temu, ten tekst wywarł tak silne
wrażenie na umysł piszącego niniejsze (br. Russell'a), że polecił go pięknie
odmalować na szkle i zawiesić na ścianie swej kancelarii w domu biblijnym.
Trudno jest wyobrazić treściwsze określenie chrześcijańskiej wolności i jej
ograniczeń. Do jakiego stopnia ktoś nauczy się nadzorować swoje myśli, słowa i
czyny tymi chwalebnymi przepisami ten będzie coraz więcej napełniony duchem
miłości, stawać się będzie silniejszym w charakterze i coraz więcej
przygotowanym do osiągnięcia "dziedzictwa
świętych w światłości." Te ograniczenia aby wszystko czynić "ku chwale Bożej" będą przenikać i
regulować wszystkie sprawy naszego życia, jeżeli tylko im dozwolimy.
Pewien drogi brat, schorowany, powiedział nam przy pierwszem spotkaniu
się z nim, że chociaż od lat był z imienia chrześcijaninem, najpierw
kongregacjonalistą a następnie episkopalnym i zawsze odczuwał swoją wolność
osobistą, to jednak nie dostrzegał drugiej strony tej sprawy i posuwał tę swoją
wolność do różnych nadużyć. Zdawało się jemu, że wolno mu było pić wino, pograć
czasami w karty z jego pastorem i czynić wszystko co nie było jawnem
przekroczeniem prawa.
Brat ten zapytał nas: "Bracie Russell, czy mógłbyś mi wytłumaczyć
zmianę jaka zaszła w moim życiu, bo ja sam nie umiem tego wytłumaczyć. Moi
przyjaciele podawali mi czasami ulotki przeciwne piciu, paleniu itp., lecz ja
śmiałem się z nich i mówiłem: Jestem tak dobrym jak wy; pilnujcie samych siebie
a mnie pozostawcie w spokoju. Ja nie gwałcę żadnego prawa a jedynie używam swej
osobistej wolności. Lecz gdy przeczytałem pierwszy tom Wykładów Pisma Św.,
nastąpiła we mnie zmiana i to co dawniej praktykowałem i uważałem za swoją
wolność, teraz uważam za sidło i unikam tych rzeczy. Doszedłem do tego w taki
sposób: Zapytałem najpierw samego siebie, czy czas spędzony na graniu w karty,
choćby z pastorem, był czasem dobrze wykorzystanym? Czy było to ku chwale
Bożej? A względem picia wina, zadałem sobie pytanie: Czy i to czynisz ku
Boskiej chwale? Gdy na oba te pytania zmuszony byłem odpowiedzieć negatywnie,
zaprzestałem to czynić.
Krótko potem z przyzwyczajenia zamierzałem zapalić cygara i znowu
przyszła mi myśl: Czy to palenie będzie ku chwale Bożej? Nie prędko
zadecydowałem tę kwestię, bowiem przyzwyczajony byłem spalać do dziesięć
cygarów dziennie. W końcu jednak musiałem przyznać, że palenie nie jest ku
Boskiej chwale i cygaro rzuciłem. Wkrótce zacząłem szukać za sproszkowaną tabaką,
aby ją wsunąć do ust zamiast cygara. Znowu nasunęło się pytanie: Czy możesz żuć
tabakę ku chwale Bożej? Rozsądek odpowiedział: nie! Odrzuciłem tabakę i odtąd
nie używałem jej więcej.
Będąc świadomym, że do zmiany tej przyczyniło się czytanie Wykładów Pisma
Św., ponownie zbadałem to dzieło i zauważyłem, że nie ma tam nic przeciwko
praktykom, które porzuciłem. Zapytuję więc: Co takiego jest w Wykładach Pisma
Św. co spowodowało taką zmianę w moim życiu?"
Odpowiedzieliśmy, że dzieło to zamiast atakować gałęzie zła, podsuwa
biblijną doradę aby siekierę przyłożyć do korzeni całego drzewa. Kto zrozumie
prawdziwe znaczenie swego ślubu poświęcenia i prawdziwe znaczenie spłodzenia z
Ducha świętego, a także istotne znaczenie doskonałego prawa wolności, pod które
wszedł, czyli prawa miłości, to ono ureguluje wszystkie sprawy jego życia i
taki będzie się starał usilnie aby czy je, czy pije, lub cokolwiek czyni,
wszystko czynił ku chwale Bożej.
"NIE BĄDŹCIE OBRAŻENIEM"
Apostoł doprowadza tę myśl o osobistej odpowiedzialności w szukaniu
chwały Bożej, do właściwej konkluzji i wykazuje, że nie powinniśmy czynić nic
takiego co gorszyłoby Żydów, Greków lub członków kościoła Bożego. W ostatnim
wierszu tej lekcji on oświadcza, że takim był jego własny sposób postępowania -
że na ile to było możliwem i zgodnem z jego sumieniem on starał się podobać
wszystkim ludziom we wszystkim - nie tyle zważając na korzyści własne, ile na
drugich, aby im mógł jaknajwięcej dopomagać do zbawienia. Taki szlachetny duch
jest jedyny, który odpowiada naszemu prawu wolności, który, będąc miłością,
zawsze jest wspaniałomyślny i wyrozumiały na dobro drugich, niesamolubny, nie
wyniosły, nie łakomy, nie szorstki lub niedbały na dobro i uczucia drugich, czy
to w większych czy w mniejszych sprawach życia obecnego czy przyszłego. Cieszy
nas, że Apostoł mógł zwrócić uwagę współbraci na swój sposób postępowania, jako
przykład swego nauczania. Taką powinna być nasza reguła, abyśmy nie tylko
dawali dobre rady drugim ale abyśmy sami byli przykładem ich przestrzegania.
W następnym wierszu, który powinien być częścią tego samego rozdziału,
Apostoł dodaje: "Bądźcie
naśladowcami moimi, jakom i ja Chrystusowy." Byłoby bardzo
niestosownym dla Apostoła wystawiać siebie za wzór w czymkolwiek co nie byłoby
przykładnym postępowaniem śladami Odkupiciela. Chrystus jest wzorem dla nas
wszystkich, aczkolwiek możemy dochodzić do lepszej oceny tego wspaniałego wzoru
przez bliższą społeczność z kimś takim, który kroczy Pańskimi śladami i z
którego doświadczeniami bliżej współczujemy.
Oby ta lekcja o ważności prawa wolności mogła we wszystkich sprawach
naszego życia wywierać na nas coraz większą siłę, nie tylko w naszych sprawach
osobistych, życiowych, ale i w naszej społeczności w kościele, w ciele
Chrystusowym; aby każdy mógł coraz wyraźniej okazywać swoją miłość do
Chrystusa, do Boga, do braci, a nawet do swoich nieprzyjaciół.
W.T. R-4005 a -1907 r