<< Wstecz |
Wybrano: R-3751 a, z 1906 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Patrzajcie, abyście nie zostali strawieni.
"Bracia! ku wolności powołani jesteście, tylko pod zasłoną tej wolności ciału nie pozwalajcie, ale z miłości służcie jedni drugim. Bo wszystek zakon w jednym się słowie zamyka to jest w tym: Będziesz miłował bliźniego twego jako samego siebie. Ale jeżeli jedni drugich kąsacie i pożeracie, patrzajcie, abyście jedni od drugich nie byli strawieni" - Gal.5:13-15.
Gdziekolwiek jest Duch Boży tam jest wolność. Zostało to uwydatnione w historii świata nader znamiennie. Z powodu, iż Żydzi posiadali instrukcje Zakonu i mniej lub więcej jego ducha, byli oni przez wiele wieków znani jako naród niezwyciężony. W prawdzie byli oni zwyciężeni i ujarzmieni kilkakrotnie, lecz duch wolności na tyle w nich dominował, iż czynili oni ustawiczny kłopot swoim zwycięzcom i potężniejszym sąsiadom.
Podobnie tylko w wyższym znaczeniu, rzecz się miała z chrześcijaństwem, gdziekolwiek Słowo Boże doszło tam skutek ujawniał się ten, iż zamiłowanie wolności rozbudzało się proporcjonalnie. Gdy podczas "Średniowiecza" Słowo Boże "obleczone było w wory" a fałszywe nauki ludzkie zajęły jego miejsce, duch wolności zasnął i świat doświadczał w pewnej mierze zależności i poddaństwa ludów. Wraz z ruchem reformacji, miłość wolności ujawniła się ponownie.
Nie mamy na myśli twierdzić, iż
Jezus i Apostołowie zachęcali do wojny, niezadowolenia i zaburzeń, również nie
czynił tego Mojżesz ani Zakon. Przeciwnie, - miłość, pokój, braterstwo,
uprzejmość, cierpliwość, pokora itp. - to były nauki Jezusa i Jego sług. Wynikający
z tych nauk wpływ był dwojaki: Niektórzy wraz z oświeceniem i wolnością
przyswajali sobie rady Boże starając się rozwijać w sobie owoce ducha; podczas
gdy drudzy otrzymawszy przez znajomość ducha wolności, nie przyswoili sobie
ducha prawdy, lecz połączyli znajomość z samolubstwem i wyniosłością upadłej
natury i z powodu wzmożenia się ich inteligencji stali się jeszcze bardziej
niezadowolonymi.
SKUTKI PRAWDY W KOŚCIELE.
Kościół nominalny właściwie jest
częścią świata, ogładzony nieco odrobiną znajomości Słowa i Planu Bożego,
mający nieco pragnienia, by Boskie przepisy przestrzegać; lecz prawdziwy
Kościół obejmuje tylko tych, którzy odwrócili się od grzechu i przyjęli
Chrystusa z pełnym uświęceniem myśli, słów i czynów. Jaki skutek na tych Prawda
wywiera? Odpowiadamy, że nawet ci, jako "Nowe Stworzenia" znajdują,
iż otrzymana znajomość i duch wolności, jaki przez tę znajomość się w nich
rozwinął, wywiera inny skutek na ich ciała a zupełnie inny na ich wolę i serce.
Sercem swym pragną oni służyć Zakonowi Bożemu, żyć w pokoju z wszystkimi,
rozwijać w sobie wszystkie owoce i łaski Ducha Chrystusowego i obchodzić się
uprzejmie i z miłością nie tylko z współczłonkami Ciała Chrystusowego, lecz
chcą uprzejmi być nawet do świata. Lecz mają oni, różne trudność do
przezwyciężania jedni mniej a drudzy więcej i muszą prowadzić walkę ze swymi
ciałami i zmuszać je, by nowa wola górowała nad ciałem, tak w słowie jak i w
uczynku.
Który Chrześcijanin mający większe
lub mniejsze doświadczenie nie wie, znaczenia słów zawartych w naszym tekście,
"Jedni drugich kąsacie i pożeracie?" Gdyby można odwołać się do serc,
woli i intencji ludu Bożego, oddzielnie od słabości i skłonności ich ciał, to
niezawodnie, każdy z nich umiałby doskonale wykonać swe pragnienia, by żyć w
pokoju ze swymi braćmi i chwalić Boga w kornym i cichym usposobieniu, z
uprzejmością i miłością braterską. Lecz obecnie nie może tak być, ponieważ ta
odnowiona wola znajduje się w starym ciele, które niestety spaczone jest
samolubstwem, więc musi ona "bojować dobry bój" przeciwko ciału i
musi zwyciężyć przynajmniej do rozciągłości umiłowania i starania się o
sprawiedliwość, uprzejmość i dobroć, jakkolwiek niedoskonale może je osiągnąć.
Prawda zdaje się przyciągać silne
charaktery raczej, aniżeli słabe. Ci o silnych charakterach posiadają w sobie
więcej stanowczości, ostrości i wojowniczości aniżeli mają inni, którzy są za
powolni i za zniewieściali, by mogli być przez Pana przyjęci za członków
"Maluczkiego Stadka" za zwycięzców. Tak więc możemy widzieć, iż ten
właśnie przymiot, który czyni nas przyjemnymi przed Panem i który jest ważną
kwalifikacją do osiągnięcia stanowiska zwycięzcy, jest zarazem poważnie
szkodliwy w niektórych sprawach, gdy kilku takich o silnych charakterach łączy
się wspólnie jako Zgromadzenie. Nawet diament pokryty mułem nie będzie ciął ani
rysował niczego; ale umieścić tylko tuzin diamentów razem, i gdy rozpocznie się
tarcie, wtedy im więcej mułu i brudu odłączysz od nich, tym więcej zgrzytu,
szorowania i cięcia będzie pomiędzy nimi. Podobnie rzecz się ma z Pańskimi
klejnotami - im więcej one zbliżają się do siebie, im bardziej są rozbudzeni,
tym więcej między nimi powstaje sposobności do starć i tym bardziej koniecznym
jest, by byli oni napełnieni i przyodziani Duchem Świętym, który jako olejek
gładzi, łagodzi i skłania ku unikaniu wszelkich starć.
PRÓBY POMNAŻAJĄ SIĘ.
Z jednej strony powinniśmy się
spodziewać, że w miarę jak lud Boży wzrasta w łasce i znajomości oraz w owoce i
łaski Ducha, na tyle mniej starć powinno być w Zgromadzeniach, lecz z drugiej
strony należy pamiętać, iż oszlifowane diamenty więcej rysują i tną aniżeli
surowe. Pamiętajmy także, iż w początkowych naszych doświadczeniach w Prawdzie
byliśmy jakoby niemowlętami - nie posiadaliśmy dosyć znajomości by rozpierać
się i dysputować z drugimi odnośnie tych nauk, których myśmy się nauczyli.
Przeto na ile, kto wzrasta w znajomości i cenieniu Prawdy, na tyle powinien
każdy także wzrastać i wzmagać się w duchu tejże Prawdy, bo inaczej to jego
wzrost w znajomości będzie miał ten skutek, iż stanie się on większym
doświadczeniem dla swych braci aniżeli, gdy był tylko niemowlęciem.
Patrząc z tego punktu zapatrywania
nie zdziwiłoby nas wcale, gdyby wobec światła każdego przedmiotu a szczególnie
Słowa Bożego, które w naszych czasach świeci, aby z każdym rokiem przychodziły
coraz większe doświadczenia i starcia. Coraz większa okazuje się potrzeba, by
pamiętać na tekst: "Bracia bądźcie cierpliwymi" (Jak.5:7). Kontekst
tego Pisma wskazuje nam, iż słowa te szczególnie stosują się przy końcu tego
wieku. Czas ucisku jest tam właśnie opisanym - konflikt pomiędzy bogatymi a
biednymi, który przychodzi drogą wzmagającej się umiejętności w łączności z
samolubstwem upadłej natury - poczym następuje napomnienie "Nie
wzdychajcie jedni przeciwko drugim bracia, oto sędzia już przed drzwiami
stoi". - Jak.5:1-9.
Nauka, jaka
się w tym tekście zawiera jest w zupełnej zgodzie z tekstem, który mamy pod
rozwagą. My potrzebujemy cierpliwości, potrzeba nam pamiętać, iż nie mamy w
sercach naszych żywić wzdychania lub gorzkiego uczucia a tym mniej przeciwko
tym, którzy tak jak i my usiłują kroczyć po tej wąskiej drodze i dojść do
współdziedzictwa z naszym Panem w Królestwie. Raczej powinniśmy być gotowi
poświęcić cośkolwiek z naszych praw, wolności lub przywilejów na korzyść
drugich. Nie znaczy to, iż mamy spokojnie siedzieć słuchając jak Prawda błędnie
jest przedstawiana lub przekręcana, gdy prawo i sposobność bronienia jej
posiadamy. Mamy gorliwie walczyć o Prawdę przeciwko błędowi, lecz nie mamy walczyć
przeciwko braciom. Gdyby znalazł się ktoś, któryby zaprzeczał fundamentom wiary
Chrześcijańskiej, Okupowi, to Pan przez Apostołów nie pozostawił nam wcale
miejsca na wątpliwość jak stanowczo powinniśmy postąpić odnośnie wszelkiej
naszej społeczności z takimi (1Kor. 5:11). Lecz są setki okazji do starć
pomiędzy braćmi gdzie o zasadę Prawdy wcale nie chodzi; i tych dla dobra
pokoju, harmonii i społeczności unikać należy. To jednakowoż nie koniecznie ma
znaczyć, iż my nie mamy przedstawiać swego wyrozumienia prawdy nawet przy
odpowiedniej okazji, owszem, lecz nie potrzebujemy napierać na drugich, ani
wmuszać w nich, jeżeli oni nie mogą tak rozumieć jak my.
W tekście naszym Apostoł zdaje się
wykazywać, że nawet pomiędzy ludem Bożym mogą powstać takie warunki, iż nie tylko,
że niektórzy będą ranieni ("kąsani") cierpkością i potwarzami
drugich, lecz wyłonić się może tendencja oddawania wet za wet, co oznaczałoby
ogólny konflikt więcej przedstawiający walkę psów, aniżeli wzajemne stosunki
pomiędzy ludem Bożym.
"Patrzajcież abyście jedni od drugich nie byli strawieni" napomina Apostoł. Cóż z tego, jeżeli w naszym ocenianiu wolności, którą posiadamy i którą przez Ewangelię poznaliśmy, dosięgli punktu, gdzie stalibyśmy się tak swarliwymi o naszą wolność w rzeczach wielkiej lub małej wagi, że "kąsali" byśmy brata, za którego Chrystus umarł? Cóż za pożytek z tego, gdyby szkodząc drugim duch walki podniósłby w nas taką reakcję, że zatrułby nasze własne duchowe życie i sami zostalibyśmy strawieni - zgnębieni odnośnie onych chwalebnych rzeczy, do których nas Pan powołał i o któreśmy się ubiegali! Niechaj silnie odbiją się w naszych sercach słowa Apostoła: "Abyście jedni od drugich nie byli, strawieni".
Mając te myśli przed sobą starajmy się coraz więcej i więcej przywdziewać na siebie zbroję Bożą, by walczyć przeciwko swym własnym cielesnym słabościom i by walczyć za naszych drogich braci, pomagając im przykładem i zachętą, by i oni mogli bojować dobry bój przeciwko światu, własnemu ciału i nieprzyjacielowi.
Straż 1926 str. 59 - 61. W.T. R-3751 a - 1906 r.