<< Wstecz |
Wybrano: R-3002 a, z 1902 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Nierówne doświadczanie świętych
"Zatacza obóz anioł Pański około tych, którzy
się Go boją i wyrywa ich." - Ps. 34:8.
Herod było nazwiskiem rodzinnym.
Kilka królów tej nazwy panowało nad Izraelem:
1. Herod Wielki, który zasłynął w czasie narodzenia Chrystusa Pana
i który rozkazał wymordować dzieci w Betleemie.
2. Herod Archelaurz, syn i następca Heroda Wielkiego -
zdetronizowany w r. A.D.
3. Herod Antypas, inny syn Heroda Wielkiego, morderca Jana
Chrzciciela, a nieco później, wraz ze swymi żołnierzami, szydził z Jezusa,
krótko przed Jego ukrzyżowaniem - zdetronizowany w r. 40.
4. Herod Agrypa I, wnuk Heroda Wielkiego, wspomniany w
niniejszej lekcji, jako zabójca Jakuba apostoła.
5. Herod Agrypa II, ostatni z Herodów, przed którym przemawiał
w swej obronie Paweł apostoł. - Dzie. Ap. 26: 28.
Herod wspomniany w naszej lekcji
(Agrypa I), otrzymał swoje królestwo od Klaudiusza Cesarza, Władzy Rzymu,
którego wybawił od gwałtownej śmierci. Historia mówi o nim, że "wszelkimi sposobami starał się zaskarbić sobie łaskę u
Żydów." W Świątyni wywiesił, jako ofiarowane wotam, złoty łańcuch
otrzymany od Cesarza Kaliguli; przez pewien czas zamieszkał w Jerozolimie i
ściśle obserwował tradycje ojców, zyskując przez to żarliwą lojalność
Faryzeuszów. W święto Kuczek, A.D. 41, zajął w Świątyni stanowisko czytającego
i głośno przeczytał całą piątą Księgę Mojżeszową, a przy czytaniu słów: "Z pośrodku braci twej postanowisz nad sobą króla; nie
będziesz mógł przełożyć nad sobą cudzoziemca, któryby nie był bratem
twoim" (5 Moj. 17:15), zalał się łzami.
Obawiał się, że ponieważ pochodził z Edomitów (potomstwo Ezawa), może ściągnąć
na siebie nienawiść Żydów tak jak nienawidzili jego dziadka Heroda Wielkiego.
Żydzi widząc jego udane wzruszenie, wołali: "Nie płacz
Agrypo; ty jesteś naszym bratem." Miesiąc po wydarzeniach opisanych
w niniejszej lekcji, Herod ten był trupem. O jego tragicznej śmierci w Cezarei,
dokąd udał się na uroczysty obchód ku uczczeniu Klaudiusza Cesarza, pisarz
Goike podał, według Józefusa, następujący opis:
"Wielka rzesza zebrała się aby
uczestniczyć w owej uroczystości i zabawach; przed tą rzeszą król Agrypa
wystąpił z całą pompą swego stanowiska, w szatach lśniących srebrną tkaniną.
Obrał sobie czas świtania, aby wschodzące słońce olśniło jego błyszczący
płaszcz wspaniałym blaskiem. Zgraja pochlebców, trzymająca się zawsze blisko
,króla okrzyk, jakoby echo z czasów Kaliguli: 'Bądź nam łaskawym, o boski
królu! Dotąd czciliśmy cię jako człowieka, ale odtąd jesteś nam więcej aniżeli
śmiertelnikiem!'"
"Zamiast zgromić takie kłamliwe
hołdownictwo, Agrypa z wielkiem zadowoleniem upajał się tym przesadnym hołdem.
W następnym momencie okropny ból wstrząsnął jego wnętrznościami. Rażony
wyrzutami sumienia za tę błuźnierczą głupotę, biedny śmiertelnik poczuł, że
rażony został gniewem Bożym, przeto z ust jego wyrwał się śmiertelny okrzyk:
'Popatrzcie jak wasz bóg musi obecnie zakończyć życie i pospieszyć w ramiona
skażenia!' W Dziejach Apostolskich (12:23) mamy powiedziane, że był
'roztoczony od robactwa.' "
Wiedząc tyle o tym człowieku,
Herodzie, możemy lepiej zrozumieć powód jego atakowania rychłego kościoła.
Chociaż nie pochodził z rodu Jakuba ale Ezawa, on popierał religię swego
królestwa i swoim przyznawaniem się do Judaizmu starał się uzyskać przychylność
Żydów- co także znaczyło, że na równi z przełożonymi żydowskimi, był
przeciwnikiem religii chrześcijańskiej.
Jak już zauważyliśmy, Żydzi
rozpoczęli dzieło prześladowania kościoła chrześcijańskiego, ale byli od tego
powstrzymani własnymi trudnościami ze strony Cesarza Kaliguli; lecz po śmierci
tegoż, prześladowanie chrześcijan zostało wznowione. Pan nie wytworzył tych
warunków i mógłby cudownie zapobiec tym prześladowaniom; lecz nasza lekcja
wykazuje, że. On dozwolił aby zło częściowo triumfowało,
Apostoł Jakub, o którego śmierci
jest tu wzmianka w kilku słowach, był faktycznie jednym z najzacniejszych
apostołów. On był jednym z trzech, którzy zwykle towarzyszyli Panu jako
najbardziej zaufani. Ze swym bratem
Janem i z Piotrem on był z Panem na
górze Przemienienia. W tym samym gronie on był obecnym przy wskrzeszeniu córki
Jaira. W tym samym kółku wewnętrznych przyjaciół Pańskich był on blisko Pana w
Jego godzinie próby, w Getsemane.
Jakub i jego brat Jan nazwani byli "Synami Gromu", prawdopodobnie z powodu ich
silnego głosu i dobrej wymowy. Ci dwaj bracia, wraz z ich matką, prosili Pana
aby mogli siedzieć po Jego prawicy i lewicy w Królestwie; i którzy, zapytani
przez Pana, oświadczyli swoją gotowość uczestniczenia w Jego dziele i w Jego
ucierpieniach, choćby aż na śmierć. Obaj byli wiernymi i Jakub był najpierwszym
z Apostołów męczennikiem dla sprawy Pańskiej, gdy zaś Jan dożył wieku sędziwego
- prawdopodobnie przeżył wszystkich apostołów.
Chociaż zapiski o służbie Jakuba są
bardzo krótkie, nie ma w nich najmniejszej wzmianki o czymkolwiek innym jak
tylko o jego wierności Panu i Jego sprawie. Ten Jakub, który tak wcześnie poniósł
śmierć, nie jest tym samym, który był autorem listu Jakuba- i znany był jako "Jakub Mniejszy",
syn Alfeusza (Kleofara - Mar. 3:18) - męża Marii,
kuzynki matki Jezusowej. Ten drugi Jakub (Mniejszy) byłby więc drugim kuzynem
naszego Pana i dla tego, według zwyczaju żydowskiego, nazwany jest "Bratem Pańskim." - Gal. 1:19.
UWIĘZIENIE PIOTRA
Gdy Herod zauważył, że zabicie
Jakuba podobało się Żydom, szczególnie przewódcom Faryzeuszom, uwięził także
Piotra. Dane jest do zrozumienia, że Jakub i Piotr byli najprzedniejszymi z
apostołów, w kościele ówczesnym. Wyrażenie: " którego
pojmawszy," nasuwa myśl, że upłynęło nieco czasu od wydania rozkazu
przez Heroda a istotnym uwięzieniem Piotra. Gdy już został pojmany podano
Piotra czterem strażom, które kolejno strzegły więźnia. Każdą straż stanowiło
czterech żołnierzy; dwóch było przywiązanych do więźnia; jeden stał na straży
przy drzwiach celi a czwarty na dziedzińcu. Cztery straże były na zmiany, tak
że każdej wypadło około sześć godzin na dobę.
Uwięzienie Piotra było w porze
wielkanocnej, właściwiej mówiąc, w okresie Paschy, w "dni
przaśników". Zaaresztowanie było za blisko tego święta religijnego
aby dokonać publicznej egzekucji, jak to Herod zamierzał uczynić.
Postanowił więc odłożyć to wystawne
zademonstrowanie swego zapału do religii żydowskiej, aż po świętach. W
międzyczasie młody kościół w Jerozolimie był w poważnym zakłopotaniu biegiem
wypadków- nie wiedząc jak tłumaczyć Boską opatrzność w tym względzie. Wierzący
zapewne obchodzili w tym czasie pamiątkową Wieczerzę Pańską i serca ich były
poważnie zasmucone zrozumieniem tego faktu, że wierni Pańscy muszą być
uczestnikami kielicha cierpień i śmierci. Chociaż znaczna liczba Żydów przyjęła
Jezusa, jak zauważyliśmy to w lekcji poprzedniej, jednak większość wierzących
była w rozproszeniu, a tylko kilku pozostało w Jerozolimie. Ci co pozostali,
zapewne schodzili się w małych gromadkach, w domach prywatnych na nabożeństwa,
badania Słowa Bożego i w celu budowania się wspólnie w najświętszej wierze.
Zebrania takie widocznie odbywały się także w owym tygodniu wielkanocnym. Jest
powiedziane, że głównym przedmiotem ich modłów był apostoł Piotr.
Pouczeni przez Apostołów, możemy być
pewni, że oni nie usiłowali prosić i że przyznajemy częściowo, jeżeli nie
zupełnie, naśladowali Mistrza w Jego prośbie: "Jednak
nie Moja ale Twoja wola niechaj się stanie." Nie jest napisane aby
kościół zanosił modły za Jakubem, jest wszakże możliwem, że tak. Ani też nie
powinniśmy wnosić, że gdyby modlili się za Piotrem, Herodowi udałby się zamiar
stracenia Piotra. Wystarczy pamiętać, że Bóg ma Swoje własne plany, bez względu
na plany i modlitwy ludzkie, i że wszystkie Jego dobre zamysły będą wykonane;
lecz dobrze jest też pamiętać, że podoba się Jemu aby lud Jego był w zupełnej
zgodzie z Nim i z Jego planami, by nie był zdziwiony ani zawiedziony gdy te
wypełniają się.
Jakub prawdopodobnie został zabity
nagle, podczas gdy, jak to zauważyliśmy, Piotr trzymany był w więzieniu przez
pewien czas. To dało kościołowi czas do pomyślenia, jak dużą stratę już
ponieśli i ile jeszcze mogliby stracić gdyby Pan nie wdał się dla ich
protekcji. Niezawodnie zrozumieli, że strata jaką już ponieśli była znaczna, a
życie i służba Piotra stały im się tym droższe po utracie Jakuba. W każdym
razie wierni Pańscy dostępowali pewnego błogosławieństwa przez te doświadczenia
i przez ich modlitwy. Piotr również doznawał wartościowych doświadczeń i Pan
opanował całą tę sprawę tak, że wielkie błogosławieństwo i wzmocnienie wiary
były wynikiem uwolnienia Piotra.
"PAN UMIŁOWANEMU SWEMU SEN DAJE"
Piotr, będąc napełniony pokojem
Bożym, który przechodzi wszelkie wyrozumienie, był w stanie zasnąć w więzieniu,
pomimo nieprzyjaznych warunków w jakich znajdował się i oczekiwania rozprawy i
egzekucji w dniu następnym. Jak wielkim błogosławieństwem jest taki pokój
serca, taka zdolność ufania Bogu we wszystkich sprawach życia! Napisanem jest: "Pan umiłowanemu Swemu sen daje" - (Ps. 127:2). Nie możemy powiedzieć, że wierni Pańscy nigdy
nie są trapieni bezsennością, lecz powiedzieć możemy, że wielu poprzednio
niepokojonych troskami życia, nerwowością i zmartwieni, zostali uzdolnieni
łaską Pana rzucić wszelkie swe troski ,na Niego, co w znacznej mierze uspokoiło
ich nerwy i umożliwiło im orzeźwiający odpoczynek w śnie. Niema nic lepszego do
doprowadzenia serca do takiego stanu, jak zupełne poświęcenie się Bogu-
porzucenie wszystkiego Jemu- co daje prawo do zupełnego polegania na Boskich
obietnicach, przez wiarę w Jego mądrość, miłość i moc, które zapewniają, że wszystkie
rzeczy będą współdziałać ku dobremu tym, którzy miłują Boga i według Jego
postanowienia powołani są.
Piotr został rozbudzony ze snu,
wolny od łańcuchów i rozkazano mu aby powstał, przepasał się i przywiązał
sandały do nóg. Uczynił tak, odział się też płaszczem i szedł za posłańcem, a
cela więzienna była napełniona chwalebnym blaskiem. Drzwi otworzyły się przed
nimi i przeszli obok żołnierza stojącego na straży niezauważeni. W taki sposób
Piotr był przeprowadzony z zamku Antoniusza, aż poza bramę, do miasta. Tam ów
niebiański posłaniec pozostawił go.
Prostota tego opisu zaleca jego
prawdziwość nawet powierzchownie. Gdyby to było zmyślone, autor zapewne
określiłby sprawy inaczej. Przedstawiłby anioła oddającego cześć Apostołowi,
dającego mu pewne pochwały od Pana, albo podniósłby go i pomógł nałożyć mu
sandały, pas i płaszcz. Dałby mu też pewne polecenie, zanimby go opuścił itd.
Lecz ten prosty opis przedstawia anioła, iż uczynił dla Piotra tylko to co on
sam nie mógł uczynić a nic więcej i pozostawiającego Piotra bez słowa, po
wyprowadzeniu go poza bramę więzienia.
ZDZIWIENIE PIOTRA I INNYCH
Opis podaje, że Piotr był tak
zdziwiony tym wszystkim, że zdawało się mu, że jest to sen -myśląc że po
przebudzeniu znajdzie się związanym w celi więziennej; lecz chłodne, ranne
powietrze, pomiędzy godziną trzecią a szóstą i pozostawienie go samego,
otrzeźwiło go i przekonało, że w istocie był na wolności. Znał dobrze miejsce
zwykłych zebrań i tam skierował swe kroki. Był to dom Marii, matki Jana -
Marka, kuzyna Barnaby (czyli "siostrzyniec" - Kol. 4:10). Jan było jego imieniem hebrajskim a
Marek, łacińskim. Ten to Marek był Ewangelistą, autorem Ewangelii według Św.
Marka - ten sam, który towarzyszył Barnabie i Pawłowi w ich pierwszej podróży
misyjnej.
Pomimo niezwykłej godziny,
mieszkańcy domu nie spali; zebranie modlitw było w toku, gdy Pan wysłuchał ich
prośbę. Na kołatanie Piotra u drzwi, wyszła dzieweczka, służąca, imieniem Rode
(Rozalia), która rozpoznała głos Piotra (bowiem zwyczajem było zapytać, zanim
drzwi otworzono). Tak została zdziwiona i uradowana, że nie otworzywszy drzwi
ubiegła do wnętrza domu oznajmując uczniom, iż Piotr stoi u drzwi.
Fakt, że ci modlący się byli
zdziwieni i trudno było im uwierzyć aby ten przybyły był Piotrem, nie dowodzi,
że oni nie mieli wiary w swą własną modlitwę. Powiedzieć raczej możemy, że ich
wiara w modlitwę była poświadczona ich trwaniem w tejże przez całą aż do rana i
że nie spali gdy Piotr przyszedł; lecz znając nieco ówczesne więzienie i że aż
cztery straże strzegły Piotra, uczniowie ci słusznie spodziewali się, że w
jakikolwiek sposób ich modlitwy będą wysłuchane, Piotr nie mógł być uwolniony w
takich okolicznościach; ale że może Boska interwencja nastąpi w czasie sądzenia
Piotra, że może zajdzie jaka zmiana w umyśle króla, który był też sędzią w tym
wypadku i że może w ten sposób Piotr będzie uwolniony.
Jednak "Bóg
działa tajemniczo aby cudów swych dokonać"; i najczęściej drogi
Jego nie są jako drogi nasze i w okolicznościach takich uczymy się
wartościowych lekcy j. Nie ulega wątpliwości, że wiara niektórych została
poważnie zachwiana z powodu owej gwałtownej śmierci apostoła Jakuba; zapewne
nasuwały się im różne pytania co do Boskiej opatrzności i ochrony dla
Apostołów, jako pomocników dla kościoła. Jeżeli byli w taki sposób kurzeni i
doświadczani przez pewien czas to teraz, w doświadczeniach Piętrowych,
otrzymali wartościowe lekcje z drugiej strony- ilustrację Boskiej potęgi do
interwencji na korzyść Swego ludu, jeżeli taką jest Jego wola.
DOŚWIADCZENIA NIE RÓWNE
Tu znowu, w tych odmiennych
doświadczeniach w wypadku Jakuba a Piotra, mamy coś co wyklucza domysł
fałszerstwa w tym opisie. Gdyby to był zmyślony opis to nie podanoby tak
znamiennej różnicy pomiędzy zamanifestowaniem Boskiej opieki nad Piotrem, a
brakiem wszelkiej opieki nad Jakubem. I to przywodzi nam na umysł ten fakt, że
Boska opatrzność często działa w podobny sposób - nierówne doświadczenia
różnych członków w ciele Chrystusowym; a czasami i nas samych, jako
chrześcijan, spotykają sprzeczne doświadczenia. W niektórych, widzimy Pańską
protekcję i Jego kierownictwo jak najwyraźniej, w innych zaś, brak nam tych
dowodów zupełnie.
Lekcje takie z tego powinniśmy sobie
przyswajać, to zupełną wiarę w Boga i zupełne poddanie się Jego opatrzności.
Zaiste, trzeba nam zauważyć, że nasze doświadczenia są więcej zbliżone do
Jakubowych, aniżeli do doświadczeń Piotrowych. Cudowne ochrony, jakie możemy
dostrzegać w naszych doświadczeniach, są w rzeczywistości nieznane i nieczęste.
Jakiekolwiek mieliśmy, lub jakie mieli Apostołowie lub inni wierni w tym
względzie, wykazując Boski nadzór nad Jego sprawami, były widocznie zamierzone
dla naszej zachęty, abyśmy mogli postępować odważnie także w ciemności;
albowiem, według słów Apostoła, pod Boską opatrznością, wzywani jesteśmy zwykle
do "postępowania wiarą a nie widzeniem". - 2 Kor. 5:7.
"ANIOŁ JEGO JEST"
"Izali wszyscy (aniołowie) nie
są duchami usługującymi, którzy na posługę bywają posłani dla tych, którzy
zbawienie odziedziczyć mają?" (Żyd. 1:14).
Uczniowie, wiedząc że apostoł Piotr jest jednym z tych co mają odziedziczyć
zbawienie i nie myśląc ani na chwilę o możliwości jego wyzwolenia się z
więzienia, pomyśleli, że owym gościem przy drzwiach może był anioł, który jako
przedstawiciel Piotra przybył, w odpowiedzi na ich modlitwy, aby ich pocieszył.
Wnet jednak zrozumieli, że był to sam Piotr, od którego dowiedzieli się, o jego
cudownym uwolnieniu przez anioła.
Wiersz 17 wskazuje, że bracia zauważywszy, iż to rzeczywiście był
Piotr stojący przed nimi, byli tak ucieszeni i może byliby wytworzyli hałaśliwą
owację, gdyby Apostoł nie skinął ręką aby umilknęli. Następnie spokojnie im
opowiedział o swoim cudownym uwolnieniu i poleciwszy zawiadomić o tym Jakuba
(mniejszego), "brata" czyli kuzyna Pańskiego
i innych braci, odszedł na inne miejsce - opuścił Jerozolimę.
Gdy Piotr i Jan byli uwolnieni z
więzienia, Pan sam powiedział im aby powrócili do Świątyni i tam kazali
Ewangelię; lecz teraz, nie mając od Pana innej instrukcji, Apostoł zrozumiał,
że właściwem i zgodnem z Boską opatrznością będzie gdy on usunie się - nie
narażając się niepotrzebnie na niebezpieczeństwo, ani próbując walczyć z
przedstawicielem rzymskiego rządu, w nadziei dalszego cudownego wybawienia.
Znamy takich, którzy gdyby byli na
miejscu Piotra, byliby gotowi chełpić się, że mury więzienia i rzymscy
żołnierze byli bezsilni wobec Pana; i tacy byliby może gotowi szydzić z Heroda,
aby ich ponownie aresztował. Wierzymy jednak, że takie postępowanie nie byłoby
zgodne z wolą Pańską i że postępek Piotra był właściwy.
Myśl ta może być dobrą nauką dla
niektórych sług Pańskich. Teraz jest czas w którym "książę
ciemności" ma dozwoloną kontrolę; należy nam więc rozumieć, że
cudowne wybawienia są raczej wyjątkami a nie regułą i według tego mamy
postępować - na ile to od nas zależy, mamy zachowywać pokój i żyć w pokoju ze
wszystkimi.
Zachowanie się Piotra w tym wypadku
nie było z braku zaufania w Boską moc, lecz było ono w posłuszeństwie do słów
Mistrza: "Gdy was będą prześladować w jednym mieście,
uciekajcie do drugiego." Prześladowanie dotknęło go osobiście; był
z niego uwolniony, więc teraz był czas uciekać do innego miejsca, gdzie
niezawodnie Pan miał dla niego pewną pracę do wykonania. Bądźmy skromni do
postępowania podobnie, w miarę jak nasze okoliczności odpowiadają. Gdy
prześladowania stają się za srogie, wołajmy do Pana o pomoc, a gdy On otworzy
nam drzwi wybawienia uciekajmy do innego miejsca lub warunków, gdzie z podobną
śmiałością, odwagą i wiarą jak poprzednio, wznosić będziemy królewską chorągiew.
NASZ ZŁOTY TEKST
Jest stosunkowo łatwym zastosować
nasz złoty tekst do Piotra i jego wybawienia, a do siebie w wypadkach
szczególniejszej opieki Pańskiej w naszych sprawach, doczesnych lub duchowych;
lecz trudniej byłoby zastosować go do doświadczeń Apostoła Jakuba i do naszych
doświadczeń, gdy nieszczęścia, trudności i próby są na nas dozwalane.
Doświadczenia takie są niezawodne dozwalane przez Pana, ku rozwojowi i
doświadczeniu naszej wiary. Opatrznościowa opieka Pańska była nie mniej nad
Jakubem i możemy być pewni, że nic nie przytrafiło się jemu w przeciwieństwie
do Boskiej intencji i zezwolenia. Podobnie w naszych sprawach możemy być
pewnymi, że Pan nie tylko zna tych co są Jego, ale pewnymi też być możemy, że "droga jest przed oczyma Pańskimi śmierć świętych Jego" i że On nie dozwoli "abyśmy byli kuszeni nad możność,
ale z pokuszeniem da też wyjście." W wypadku Jakuba to wyjście było
ostateczne i zupełne, w wypadku Piotra, było tymczasowe.
Nasze próby i trudności nie powinny
więc być rozumiane, iż przychodzą w rezultacie Pańskiego zaniedbania nas, ale
że są one działaniem Boskiej opatrzności dla naszego dobra. Ci co mogą
spoglądać na sprawy z tego stanowiska, uczą się najlepszych i
najkorzystniejszych lekcy j a tym samem przygotowują się do chwalebnych
przyszłych rzeczy, podczas gdy ci, których wiara chwieje się w doświadczeniach,
a z Panem chodzą i ufają Jemu tylko gdy dostępują Jego cudownych łask, są
słabymi i stosunkowo nieprzygotowanymi do Królestwa. A jak lekcje takie
potrzebne są jednostkom, tak są one potrzebne kościołowi jako całość; jak było
to w wypadku Jakuba i kościoła w naszej lekcji. Na ile to się tyczyło Jakuba,
nie stanowiło różnicy, w jaki sposób Pan uskutecznił jego "ucieczkę",
jeżeli w mądrości Pańskiej, on już dopełnił swego biegu, udoskonalił swój
charakter i ostał się w próbie. Dla kościoła natomiast, mogło to być ważną
lekcją; a mianowicie, że chociaż Bóg posługuje się Apostołami i innymi
przewodami w dokonywaniu Swej pracy, On Wcale nie był zależny od nich,
ale że jeden lub więcej z nich mógłby być usuniętym a jednak Pan byłby w
zupełności kompetentnym dopilnować Swego dzieła i dokonać wszystkich
chwalebnych obietnic Swego Słowa.
W.T. R-3002 a -1902 r.