<< Wstecz |
Wybrano: R-2719 a, z 1900 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Ciało śmierci a ożywione ciało.
"Nędznyź
ja człowiek! Któż mię wybawi z tego ciała śmierci? Dziękuję Bogu przez Jezusa
Chrystusa Pana naszego. Przetoż tedy ja sam umysłem służę zakonowi Bożemu, lecz
ciałem zakonowi grzechu." - Rzym. 7:24, 25.
Powyższe oświadczenie Apostoła Pawła
rozbudza znaczne zakłopotanie w umysłach wielu chrześcijan. Niektórzy wnoszą,
iż nauką tego jest, że Apostoł prowadził życie grzeszne według ciała, lecz
sprawiedliwe według jego umysłu; i tacy gotowi są przyznać odrazu, że jest to
dość zawiły, nielogiczny i niezadawalniający pogląd na tę sprawę. Inni dochodzą
do wniosku, że Apostoł musiał chyba opisywać swój stan serca i umysłu przed
poświęceniem, gdy jeszcze był grzesznikiem; lecz ci także znajdują w tym pewne
trudności i przyznają, że wiele szczegółów takiego poglądu nie harmonizują z
mową Apostoła. Podajemy poniższe wyjaśnienie tego rozdziału, które udowadnia
swoją prawdziwość tym, że harmonizuje z wszystkimi oświadczeniami Apostoła, tak
w tym rozdziale, jak i w innych miejscach.
Apostoł pisał swój list do wiernych
w Rzymie "umiłowanym
Bożym, powołanym świętym" (1:7).
Niektórzy z tych byli prawdopodobnie nawróconymi z pogan, lecz w większości
byli niezawodnie nawróceni z Judaizmu. Wynika to z tego, że Apostoł w liście
tym szczegółowo wyjaśnia zakon, nie jako poganom nieznającym zakonu, ale jako
dobrze znającym go żydom. List ten jest dość zrozumiałym określeniem całego
planu Bożego. W pierwszym rozdziale Apostoł wykazał, że Bóg nie był
odpowiedzialnym za panującą na całym świecie degradację, nieświadomość, grzech
itp.; zakończył zaś ten list zapewnieniem, że Bóg zetrze (zniszczy) szatana pod
nogi świętych w tysiącletnim panowaniu Chrystusowym. Wyjaśnił także, iż w swoim
czasie Bóg dał ludziom pewną ogólną wiadomość i pewne błogosławieństwo, lecz
oni "poznawszy
Boga nie chwalili Go jako Boga ani Mu dziękowali, ale znikczemnieli w myślach
swoich i zaćmiło się bezrozumne serce ich; mieniąc się być mądrymi, zgłupieli." Wyjaśnił, że w taki to sposób ludzie stopniowo doszli do bałwochwalstwa i
rozbestwienia, zniesławiając i degradując samych siebie, "odmieniając
prawdę Bożą w kłamstwo," za co "podał ich
Bóg pożądliwościom serc ich - i w umysł opaczny, aby czynili co nie
przystoi" i zanurzali się w różnego rodzaju niesprawiedliwości,
plugastwa, niegodziwości, zazdrości, przewrotności, łakomstwa, złości,
morderstwa, spory, zdrady itd., itd. W taki to sposób Apostoł wykazał przyczynę
tych różnych stopni zdegradowania, ciemnoty i przesadów, jakie panowały i
panują na całym świecie. - Rzym. 1:21, 22, 25-29.
Prowadząc rzecz dalej Apostoł
wykazał, że chociaż Izraelici otrzymali Boski zakon pod pewnym specjalnym
przymierzem i z pewną szczególniejszą łaską z Jego rąk, to jednak nie zostali
zbawieni przez zakon, tak jak i poganie nie zostali zbawieni bez zakonu; i że
przeto tak żydzi jak i poganie potrzebowali właśnie takiego Zbawiciela jakiego
Bóg przygotował. Jakoby w odpowiedzi na przypuszczalny argument żydów, Apostoł
oświadczył: "Nie słuchacze zakonu sprawiedliwymi są u
Boga, ale czyniciele zakonu" i dowodził dalej, że żyd, który spolegał
na zakonie i chlubił się, że zaliczał się do wybranego narodu Bożego i który z
racji tych łask znał wolę Bożą lepiej aniżeli poganin, nie będzie na podstawie
tych znajomości i korzyści usprawiedliwionym przez zakon, bo tego mógłby
dostąpić tylko przez doskonałe zachowanie zakonu. A ponieważ żydzi nie
zachowywali zakonu doskonale, nie mogli rościć pretensji do nagrody obiecanej
przez zakon, którą był żywot wieczny. Przeto, o ile to tyczyło się żywota
wiecznego, żydzi nie mieli do niego więcej prawa niż poganie, którzy mniej
mieli znajomości i mniej zewnętrznej pobożności. W toku tego argumentu Apostoł
zapytuje: "Cóż
tedy (my żydzi) mamy nad nie (nad pogan żyjących według tej odrobiny światła
jakie posiadali)? Żadnym
sposobem (czyli: nie jesteśmy wcale lepszymi od nich), gdyżeśmy przedtem dowiedli,
iż żydowie i grekowie (poganie) wszyscy są pod grzechem; jako napisano:
Niemasz sprawiedliwego ani jednego."
Argumentem Apostoła jest, że
ponieważ niema nikogo sprawiedliwego, więc też żadni nie mogą być uniewinnieni,
czyli uznani przed Bogiem, bez względu czy mają zakon, czy też go nie mają. W
ten sposób on udowodnił, że do czasu Chrystusa, tak żydzi jak i poganie byli
pod grzechem, pod potępieniem i że żaden nie mógł rościć pretensji do żywota
wiecznego według ówczesnych zarządzeń Bożych. Albowiem "z uczynków zakonu nie będzie
usprawiedliwione żadne ciało przed oblicznością Bożą." - Rz. 2:13, 17; 3:9, 10, 19, 20.
Następnie Apostoł starał się
wykazać, że ktokolwiek chciałby być usprawiedliwionym przed Bogiem, bądź taki
co dotąd był żydem uprzywilejowanym większą znajomością i korzyściami zakonu,
bądź też ten co był poganinem, w ciemności i nieświadomości czyniąc najlepiej
jak mógł, miał teraz sposobność dostąpienia tegoż usprawiedliwienia jedyną
drogą, jaką Bóg sam przygotował dla obojgu - drogę prowadzącą do zbawienia i
harmonii z Bogiem - mianowicie przez Chrystusa. Apostoł wykazuje, że zakon,
zamiast usprawiedliwić żydów, wykazał im, że znajdowali się w grzesznym stanie
i z tego powodu nie mogli zachować zakonu doskonale. Jednocześnie zakon ten,
potępiając żydów za ich nieudolność zachowania doskonale jego warunków,
poświadczał tym silniej Boską sprawiedliwość, czyli poświadczał, że On nie
mylił się gdy powiedział, że Izrael nie zachował zakonu i że cała ludzkość
będąca w stanie upadłym, nie zasługiwała na Jego łaskę. Więcej nawet, zakon
poświadczał Boską sprawiedliwość w tym, że On przygotował Okup za grzeszników,
w osobie Syna Swego a naszego Pana Jezusa - "sprawiedliwość mówię Bożą, przez wiarę w
Jezusa Chrystusa ku wszystkim i na wszystkie wierzące (bądź z żydów,
bądź z pogan), boć (teraz) różności niemasz; albowiem
wszyscy zgrzeszyli (w rezultacie czego są niegodni Boskiej łaski na
podstawie jakichkolwiek uczynków z ich strony, i przeto potrzebują być wykupieni
drogą krwią; kara ich musi być spłacona zanim mogliby być przyjęci do harmonii
z Bogiem); a bywają
usprawiedliwieni darmo z łaski Jego przez odkupienie, które się stało w
Chrystusie Jezusie, którego Bóg wystawił ubłaganiem (zadośćuczynieniem) przez wiarę w krew Jego." - Rzym. 3:19-26.
Kierując się do tych co poprzednio
byli żydami i gotowi byli chlubić się, że pochodzą z narodu wybranego, i
myśleć, że w pewnym znaczeniu oni wciąż jeszcze byli więcej uprzywilejowani od
Boga aniżeli ci z pogan, Apostoł, przez wzgląd na wykazane już fakta, zapytuje:
"Gdzież tedy jest chluba" (czyli: gdzież
tedy jest podstawa do chlubienia się)? i odpowiada: "Odrzucona
jest." Niema podstawy do chlubienia się, bo tak żyd jak i poganin,
przyszedłszy do Chrystusa, znaleźli się na tym samym poziomie - obaj zostali
usprawiedliwieni przez wiarę w Chrystusa; żaden nie otrzymał korzyści ani strat
ze swoich poprzednich doświadczeń, czy był on pod zakonem czy bez zakonu,
jeżeli tylko teraz, przez łaskę Bożą, zostali przyjęci do Jego rodziny przez
Chrystusa. Chluba ze strony tych co poprzednio byli żydami, została
rzeczywiście odrzucona; albowiem oni nie byli w stanie pełnić uczynków takich
jakie wymagało ich przymierze zakonu; a to, że zostali uwzględnieni przez Boga,
pod zakonem wiary, powinno wstrzymać ich od jakiejkolwiek chluby względem
zakonu uczynków. "Przetoż mamy za to, że człowiek bywa
usprawiedliwiony wiarą, bez uczynków (bez takich uczynków, jakie wymagał
zakon) zakonu."
Apostoł następnie wykazuje, że
działanie Boskiej łaski na podstawie wiary nie niszczy zakonu, przez który Bóg
miał do czynienia z Izraelem przez całe wieki, czyli zakonu sprawiedliwości.
Przeciwnie, sam fakt, że potrzebnym było usprawiedliwienie żydów przez wiarę,
jak i fakt, że oni nie mogli być usprawiedliwieni przez zakon uczynków, dowodzą
nie to, że zakon uczynków był złym, ale raczej, że był dobrym, lecz żydzi byli
niedoskonałymi przez upadek i z tego powodu nie mogli zachować doskonałego
zakonu, jaki był im dany. Tym sposobem Boskie zarządzenie przez nowy zakon
wiary w rzeczywistości podtrzymywało i uwydatniało Jego stary zakon uczynków,
albowiem takowy musiał być wypełniony przez Jezusa za lud, aby przez to Jezus
mógł być Odkupicielem świata w ogólności i uwolnić od zakonu uczynków tych, co
pod niem się znajdowali, aby ci, wraz z resztą świata, mogli być przez Boga
przyjęci pod zakonem wiary. - Rzym. 3:27-31.
Utwierdzając swój argument Apostoł
wykazuje, że Abraham nie był usprawiedliwiony przez zakon uczynków, przez
przymierze zakonu, ale przez wiarę, przeto twierdzenie wysuwane przez
niektórych, że dla usprawiedliwienia potrzebny był, oprócz wiary, także i zakon
Mojżeszowy, było twierdzeniem błędnym; ponieważ Abraham nazwany był
przyjacielem Bożym i wiara jego poczytana mu była ku sprawiedliwości, nie tylko
na długi czas przed daniem zakonu na górze Synaj, ale nawet przed jego
przyjęciem zewnętrznego znaku obrzezania, które dane mu było nie jako warunek
do jego usprawiedliwienia, ale jako pieczęć lub znamię usprawiedliwienia i
harmonii z Bogiem, do których on już doszedł. - Rzym. 4:1-15.
Tak jak Abraham był usprawiedliwony
i przyjęty do Boskiej łaski dla jego wiary, podobnie, mówi Apostoł, jest z
nami. Będąc usprawiedliwieni z wiary pokój mamy z Bogiem
przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Jak i czemu przez Pana naszego?
Ponieważ, jak mówi Apostoł, "On wydany jest dla grzechów
naszych" (poniósł potępienie, jakie te grzechy ściągały - te same
grzechy, czyli słabości ciała, które żydom utrudniały zachowanie doskonałego
zakonu i uniemożliwiały im dojście do usprawiedliwienia przez posłuszeństwo
zakonowi). - Rzym. 4:25; 5:1.
Usprawiedliwienie, otrzymane przez
wiarę w Chrystusa, stało się nam podstawą do nowych nadziei w Nim - że możemy
stać się Jego uczniami, a gdy pozostaniemy wiernymi dostąpimy w końcu
współdziedzictwa z Nim w Królestwie. Myśl tę Apostoł wyraża następująco: "Przez któregośmy też (w dodatku do usprawiedliwienia i
pokoju) przystęp otrzymali wiarą ku tej łasce (przywiej
adoptacji do rodziny Bożej), w której stoimy i chlubimy się
nadzieją chwały Bożej (nadzieją, że dostąpimy chwały Bożej i Królestwa z
naszym Panem i Wodzem)." W dalszym ciągu Apostoł
dowodzi nie tylko, że śmierć Chrystusowa była potrzebna na zrównoważenie
przestępstwa Adamowego, ale wykazuje także, iż kara za Adama została w
zupełności zapłacona i że Bóg ją przyjął na korzyść całego świata, a nie tylko
żydów; i że wszystko poruczył Chrystusowi; "albowiem
wina (sąd) jest z jednego upadku ku potępieniu, ale
dar z łaski, z wielu upadków ku usprawiedliwieniu. Albowiem jeźli dla jednego
upadku śmierć królowała przez jednego, daleko więcej, którzy obfitość onej
łaski i dar sprawiedliwości przyjmą, w żywocie królować będą przez tegoż jednego
Jezusa Chrystusa. Przełóż tedy jako przez jednego upadek na wszystkich ludzi
przyszła wina ku potępieniu; tak też (przez tę samą sprawiedliwość) przez jednego usprawiedliwienie na wszystkich ludzi przyszedł dar
ku usprawiedliwieniu żywota."
A zakon, mówi dalej Apostoł, przy
tym nastąpił, nie aby odjąć grzech, ale aby grzeszność grzechu mogła być tym
wyraźniej rozpoznana; i to nie w tym zamiarze aby szkodzić żydom, z którymi to
przymierze zakonu było zawarte; albowiem jeżeli grzech więcej obfitował pomiędzy
nimi z powodu ich większej znajomości przez zakon, to i proporcjonalnie
obfitsza łaska Boża była im okazana, bo jak grzech królował ku śmierci, tak też
i łaska miała królować ku żywotowi wiecznemu, pod sprawiedliwym zarządzeniem
przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. - Rzym. 5:12, 17-21.
Następnym punktem jest: Jeżeli tedy
łaska Boża ma obfitować w proporcji do winy, tak że ten co popełniał wiele i
ciężkich grzechów może dostąpić tak zupełnego przebaczenia i zwolnienia jak ten
co popełnił ich mniej i mniejszych, to czyż mamy mówić, że możemy grzeszyć jak
najwięcej bo mamy zapewnienie, że łaska, Boża dana nam będzie tym obficiej?
Nie, odpowiada Apostoł; ci co doszli do tego stanu, że mogą widzieć i rozumieć
już tyle o Boskim miłosierdziu i łasce musieli wpierw poświęcić samych siebie
Bogu, bo inaczej oczy ich wyrozumienia nie zostałyby otworzone o tyle aby
przedmiot ten mogli uchwycić wyraźnie i zrozumiale; a jeżeli ktoś uczynił
poświęcenie samego siebie i wolę swoją zanurzył w wolę Bożą w Chrystusie, i
przez to uznał samego siebie jakoby umarłym dla świata i grzechu, to jak taki
może żyć w grzechu lub mieć w nim upodobanie? Przeto jeżeli pewnem jest, że
otrzymali Ducha świętego, nowy umysł, tak też jest pewnym, że ów nowy umysł
będzie w dysharmonii z grzechem bo będzie łaknął i pragnął sprawiedliwości,
prawdy itp.
Przeto mamy liczyć samych siebie
żeśmy umarłymi grzechowi a żywymi Bogu, przez Chrystusa; i nie mamy dozwolić
aby grzech królował w nas, ponieważ jako Nowe Stworzenia spłodzonymi zostaliśmy
z innego Ducha, który walczy przeciwko grzechowi, tak jak grzech walczy
przeciwko sprawiedliwości. Przeto zamiast trwać w służbie grzechowi i oddawać
swe ciało na taką służbę, mamy rozumieć o sobie, że jesteśmy "Nowymi
Stworzeniami w Chrystusie," sługami Bożymi, Jego przedstawicielami;
i starać się mamy używać członki nasze, czyli nasze ciała i talenty w służbie
sprawiedliwości - pamiętając nasze przeszłe doświadczenie z grzechem, że
zapłata tegoż była degradującą i prowadzącą do śmierci, gdy zaś przywilej w
jakim się teraz znajdujemy, jako Nowe Stworzenia odkupione drogą krwią, jest
Boskie przymierze przez Pana naszego Jezusa Chrystusa i ono znaczy dla nas
żywot wieczny, jeżeli w przymierzu tym pozostaniemy. - Rozdział
6.
Doprowadziwszy swój argument do
końca, udowodniwszy proces naszego usprawiedliwienia i następnego przyjęcia do
rodziny Bożej, wskazawszy również na potrzebę zachowania naszego stanu jako
Nowych Stworzeń i potrzebę zwycięstwa nad słabościami ciała, oraz że te
wszystkie przywileje nie są jednak z zakonu lecz z łaski i wiary - Apostoł
następnie zwrócił swoją uwagę na inną stronę tego przedmiotu w rozdziale
siódmym. Miał on na myśli i przemówienie swoje skierował przeważnie do tych
braci w Rzymie, którzy poprzednio byli żydami - i tak sprawę tę przedstawił: "Mówię wam, powiadomym zakonu." Chciał
zademonstrować im logicznie, że chociaż żydzi poprzednio, przez przymierze
zakonu, mieli pewne korzyści "z każdej miary," to jednak teraz od rozpoczęcia się wieku Ewangelii oni byli do pewnego stopnia
w stanie niekorzystnym, bo byli wstrzymywani, lub związani starym, martwym
przymierzem, aż dokąd nie rozpoznają, że ono jest martwe i uwolnią się od
niego. Oni byli ciasno związani zakonem danym na górze Synaj, ponieważ jako
naród zawarli stanowczy kontrakt z Bogiem przez Mojżesza, pośrednika tego
przymierza. Św. Paweł przedstawił to jakoby kontrakt małżeński między tym ludem
a przymierzem zakonu - żydów przyrównał do żony a przymierze zakonu do męża.
Wykazał niezgodność w tym zachodzącą, mimo to jednak żydzi byli związani tym
przymierzem, tak jak niewiasta jest związana kontraktem małżeńskim - tak długo
dokąd mąż żyje.
To też żydzi jako naród mieli mniej
swobody wstąpienia w Nowe Przymierze z Chrystusem anieżeli poganie, ponieważ
żydzi byli już przywiązani do przymierza zakonu przez Mojżesza. Apostoł starał
się więc udowodnić trzy rzeczy:
1. Że
przymierze zakonu (czyli ów obrazowy mąż Izraela) nie było zniesione lub
stracone jakoby to był zły zakon, ale że ono umarło śmiercią naturalną, wypełniwszy
cel swego utworzenia i że od tego czasu,
2. Każdy żyd mógł z właściwością rozumieć, że
zwolnionym jest od wszelkich zobowiązań wobec tego (umarłego) przymierza zakonu
i mógł całkiem właściwie być złączonym, czyli zaślubionym drugiemu, to jest
Chrystusowi, przyjmując warunki wysokiego powołania wraz z łaską, miłosierdziem
i pokojem, jakie od onego czasu są zaofiarowane.
3. Było właściwym aby oni wszyscy mogli zobaczyć jak wiele
lepszym był ten nowy obrządek, do którego wchodzili przez złączenie się z
Chrystusem, od starego obrządku, czyli od ich przymierza zakonu, o którym
oświadczył, że umarło śmiercią naturalną.
Jednakowoż Apostoł nie miał naonczas
zamiaru mówić źle o pierwszym mężu, czyli o przymierzu zakonu. Przeciwnie,
zapewnił ich, że był to dobry mąż - "zakon jest święty,
sprawiedliwy i dobry" - i że wszyscy powinni mówić dobrze o owym
pierwszym mężu Izraela. Mimo to jednak, argumentuje dalej Apostoł, wszyscy
powinniśmy zrozumieć, że przez zakon nie otrzymaliśmy błogosławieństw, których
tak gorąco pożądaliśmy; nie dostąpiliśmy istotnego zmazania naszych grzechów, a
tylko tymczasowe przykrycie takowych, które wymagało ustawicznego powtarzania i
przypominania każdorocznie (Żyd. 10:1), ani też nie dostąpiliśmy upragnionego
żywota wiecznego. Jako żydzi, pisze dalej Ap., nie możemy winić za to zakonu,
ale winić tylko samych siebie;-aczkolwiek obwiniać siebie nie możemy (albowiem
ja mogę uważać siebie za przedstawiciela, w myśli i postępowaniu, wszystkich
prawdziwych żydów i mogę mówić za nich, powiada Apost.); i prawdziwie
powiedzieć mogę, że żyjąc pod przymierzem zakonu uznawałem takowe swoim
umysłem, swoim sercem i starałem się odpowiednio mu służyć ; lecz gdy przyszło
mi pełnić jego wymagania, znalazłem inny zakon, to jest zakon grzechu
działający w członkach moich i zakon ten nie dopuszczał mi być posłusznym
zakonowi Bożemu, chociaż chęć ku temu jest we mnie.
Nie, że ów grzech przeszkodził mi w
zupełności, bo do pewnego stopnia udawało mi się podporządkować moje życie i
postępowanie pod wymagania zakonu Bożego, ale ponieważ nie mogłem zastosować
się doskonale do wszystkich jego wymagań, z konieczności chybiłem, albowiem
przymierze zakonu nie miało żadnego uwzględnienia ani pomocnego zarządzenia dla
moich słabości i niedoskonałości, które odziedziczyłem i które są udziałem
całego upadłego rodzaju. Znalazłem, że choćbym zdołał zastosować się do wymagań
zakonu w dziewięciu punktach z dziesięciu, a chybiłbym tylko w jednym i
chociażby to moje uchybienie mogło być słusznie przypisane odziedziczonej
słabości i choć byłoby ono w zupełnym przeciwieństwie do pragnień mego serca,
to jednak byłoby to uchybieniem i wszystkie moje zabiegi jako całość
nacechowane byłyby pod tym przymierzem jako chybione i nagroda wiecznego żywota
byłaby mi odmówiona.
Tak więc znalazłem się w położeniu
bez wyjścia; serce moje wołało do Boga i do sprawiedliwości, szczerze pragnęło
wypełnić wymagania mego przymierza i osiągnąć żywot wieczny, lecz znalazłem się
niezdolnym do wykonania wszystkiego, było to nad moje siły. Nie że było ponad
siły mego umysłu, bo umysłem swoim mogłem objąć wszystkie te wymagania zakonu i
ocenić je. Nie byłoby to też nad siły mego ciała, gdyby ciało moje było
doskonałe; lecz nędznyż ja człowiek! znajduję, że ciało moje jest jakoby
umarłe, że grzech zdobył nad nim taką przewagę i tak je przykuł do rzeczy złych
w uczynku i w intencjach, że nie mogę czynić tego co chcę - że gdy chcę czynić
dobrze i zgodnie z doskonałym zakonem, grzech się mnie trzyma i przeszkadza -
że jest on jakoby nierozerwalną częścią mego ciała, tak że dobre, które chcę
czynić, nie jestem w stanie, a złe, którego czynić nie chcę, które umysł mój i
wola odrzuca i przeciwko któremu walczę, to czynię, nie będąc w stanie
sprzeciwić się temu w zupełności. Takim to był ten mój beznadziejny stan, dokąd
byłem związany przymierzem zakonu. Zrozumiałem, że przez to przymierze nigdy
nie mógłbym dojść do chwalebnej doskonałości, jakiej pożądałem, ani do
wiecznego żywota, które mogło przyjść tylko przez osiągnięcie takiej
doskonałości.
Cóż tedy mam czynić? Jak wydostać
się z tego stanu rzeczy? Dziękuję Bogu, że sposób wyjścia z tego został
przygotowany. Dziękuję Bogu, że w słusznym czasie On zesłał Jezusa jako
wielkiego Odkupiciela i że przez śmierć Jego ludzkość została wykupiona z pod
pierwotnego grzechu, a w dodatku, że my żydzi, będący pod przymierzem zakonu,
zostaliśmy zwolnieni z tegoż przymierza - że Jezusowa śmierć za nas znaczy
także śmierć naszego przymierza, które chociaż korzystne pod wielu względami,
było jednak bardzo nieprzychylne nam, z powodu naszych odziedziczonych
słabości. Dziękuję Bogu, że teraz jestem wolnym i mogę przyłączyć się do
Chrystusa - że wolno mi uznać moją przynależność do Mojżesza i do przymierza
zakonu za skończoną i że mogę teraz przyjąć śluby i przymierze wymagane od tych
co wzywani są do stania się oblubienicą Chrystusową. Dzięki niech będą Bogu za
to wybawienie z niewoli zakonu uczynków i przeniesienie do wolności zakonu
wiary w Chrystusie Jezusie!
Wyższość tego nowego stanowiska w
Chrystusie, ponad owe stare stanowisko w Mojżeszu, jest w tym, że teraz Bóg
przyjmuje mój nowy umysły pragnienia mego serca połączone z moimi najlepszymi
zabiegami i pod tym nowym zarządzeniem, przez zasługę okupu, Bóg sprawiedliwie
przeoczą i ukrywa przed Swoimi oczami niedoskonałości mego ciała, które są
przeciwne moim chęciom i przeciwko którym walczę. Przeto powiedzianym być może
o mnie i o wszystkich takich, że umysłami, sercami naszymi służymy Bogu -
choćby nawet do pewnego stopnia, przeciwko naszej woli i staraniom, ciało
nasze, czy to przez słabość, czy nieświadomość, służyło niekiedy zakonowi
grzechu. - Rzym. roz. 7.
NOWE STWORZENIE OŻYWIONE,
STARE UMARŁE
Pod przymierzem, które łączy nas z
Chrystusem, śmiertelne ciała nasze uznane są za umarłe, ofiarowane, nie są one
już więcej częścią nas, a umysły nasze liczą się jako Nowe Stworzenie przyjęte
do rodziny Bożej i starające się służyć Bogu i wzrastać na Jego podobieństwo,
przypodobując się obrazowi miłego Syna Jego. Z tego to stanowiska możemy mówić
o tych Nowych Stworzeniach, że są święte, że sprawiedliwość zakonu wypełniła
się w nich i że on złośnik nie dotyka się ich. - l Jan 5:18.
Takie wyrażenia stosujemy wyłącznie
do "Nowych" Stworzeń, ignorując w zupełności ich ciała uznane za
umarłe. Gdybyśmy to mówili z innego stanowiska i próbowali objaśniać, że
jesteśmy istotnie doskonałymi w ciele, to mówilibyśmy nieprawdę, a nie tylko
to, ale równałoby się to ignorowaniu zasługi Chrystusowej ofiary i stałej
potrzeby (dokąd jesteśmy w ciele) działu w usprawiedliwieniu, które On
dostarcza. Tacy, którzyby mówili o swych ciałach jako o doskonałych, powinni
słyszeć Apostoła mówiącego inaczej, jako czytamy: "Wiem,
że nie mieszka w ciele moim dobre" ponieważ; - że niema w nim doskonałości, a
wszelka niedoskonałość jest niedobrą, jest grzechem (Rzym.
7:18). Apostoł Jan też mówi: "Jeźlibyśmy rzekli,
iż grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, a prawdy w nas niemasz." - 1 Jan 1:8.
Św. Paweł zaznaczył też różnicę
pomiędzy nowym umysłem, który, poświęcony w Chrystusie, przyjęty jest jako Nowe
Stworzenie, święte i przyjemne Bogu, a śmiertelnym ciałem, które nazwał
"ciałem śmierci," czyli ciałem uśmierconym, znajdującym się pod
Boskim wyrokiem śmierci z powodu grzechu, lecz odkupionym drogą krwią Chrystusową
i usprawiedliwionym, a następnie włączonym w naszą ofiarę, gdy nasze wszystko
poświęciliśmy Bogu jako ofiarę żywą - aby umrzeć z Chrystusem, aby z Nim
cierpieć aż do śmierci. Apostoł oświadcza o tych co postępują według ducha i
starają się służyć Bogu w duchu i w prawdzie, z serca, że są wolni od
potępienia i że to obejmuje też myśl, iż tacy nie chodzą według ciała, nie
wykonują jego pożądań. I tu trzeba nam zawsze zauważyć różnicę pomiędzy
chodzeniem według ducha a dochodzeniem do wszystkich wymagań ducha. Powinniśmy
naturalnie starać się postępować według ducha prawdy i sprawiedliwości tak
ściśle jak to jest możliwym, to jednak nie możemy spodziewać się abyśmy,
znajdując się jeszcze w tych niedoskonałych ciałach, mogli kiedykolwiek
dochodzić w zupełności do ducha Boskich wymagań, chociaż w kierunku tym mamy
czynić ustawiczne starania. Jedno wszakże jest pewnym: nie możemy chodzić
według ciała. Czynić to znaczyłoby, że straciliśmy nowy umysł, nowe
usposobienie, nową wolę - że staliśmy się umarłymi wobec tych nadziei i
obietnic, które doprowadziły nas do poświęcenia.
Ci co dochodzą do stanu postępowania
według ciała, co starają się służyć ciału, mają świadectwo, że umysł ich stał
się cielesnym, że stracili dużo, jeżeli nie wszystko, z nowego umysłu, z nowego
usposobienia. Wszyscy tacy powinni wiedzieć, że umysł cielesny jest
nieprzyjacielem Bożym, a więc Bóg nie może mieć z nim jakiejkolwiek
społeczności lub darzyć go jakimikolwiek względami. Apostoł napomina więc aby
wszyscy pamiętali o tym, że ci, którzy są w ciele, którzy żyją według swych
upadłych pożądliwości, służąc swej skażonej naturze cielesnej, Bogu podobać się
nie mogą i że postępowanie takie, o ile nie ulegnie naprawie, doprowadzi do
śmierci.
Apostoł w dalszym ciągu rozumuje, że
jeżeli Duch (umysł, usposobienie) Boży (duch świętobliwości) mieszka w nas to
nie możemy być w sympatycznej zgodzie z upadłą cielesną naturą i jej
pożądaniami i ambicjami. Mamy także wiedzieć, że jeźli kto nie ma ducha
Chrystusowego, ten wcale nie należy do Jego ciała i nie ma być uważany jako
członek wybieranego Kościoła - a duch Chrystusowy nie jest duchem harmonii z
grzechem, ale duchem opozycji do grzechu, bo czyż On nie położył Swego życia na
to aby zniszczyć grzech i wybawić nas z jego mocy i panowania? Przeto
ktokolwiek mówi, że ma ducha Chrystusowego a miłuje grzech, dobrowolnie go
pełni i umysłem swoim mu służy, taki zwodzi samego siebie, bo w rzeczywistości
on nie ma cząstki ani działu w Chrystusie.
Prowadząc rzecz dalej Apostoł
dowodzi, że nasze przyjęcie do rodziny Bożej i spłodzenie do nowości serca i
umysłu, i przyjęcie nas za członków ciała Chrystusowego, chociaż znaczy, że
ciało nasze jest ignorowane i uznane za umarłe z powodu grzechu, a tylko duch,
czyli umysł uznany jest za sprawiedliwy i żywy, i jest zapoczątkowaniem
wiecznej egzystencji - to jednak ten stan, aczkolwiek dobry i pożądany, nie ma
być uważany za ostateczny cel naszych ambicyj i powodzenia w naszych zabiegach
by stać się podobnymi Chrystusowi. Przeciwnie, mamy pamiętać, że duch Boży jest
potężny, że w wypadku Pana naszego Jezusa był tak potężny, że wzbudził Go od
umarłych; a w miarę jak bywamy coraz więcej napełniani i kontrolowani duchem
Bożym w naszym sercu i umyśle, Boska moc spłynie na nas stopniowo przez ten
przewód Ducha świętego i sprawi obrazowe rozbudzenie śmiertelnego ciała z jego
stanu śmierci do działalności życia duchowego, w służbie Panu. "Jeźli duch Tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w
was (w dostatecznej mierze, obficie), Ten, który wzbudził Chrystusa z martwych,
ożywi (napełni energią) śmiertelne ciała wasze (nie ciała nieśmiertelne,
zmartwychwstałe), przez ducha Swego, który w was mieszka."
Nadzieją naszą jest, że w słusznym
czasie Bóg przez Ducha Swego da nam ciała nowe przy zmartwychwstaniu; i że te
nowe ciała będą nieśmiertelne, doskonałe pod każdym względem; i że wtedy nie
tylko umysł ale i ciało będzie w zupełnej harmonii z Bogiem i z każdym Jego
prawem sprawiedliwości. Będzie to stan nader chwalebny, już sama nadzieja tego
jest chwalebna; lecz Apostoł chce nam tu wystawić tę myśl, że nawet obecne
nasze ciała śmiertelne, zasądzone na śmierć, lecz usprawiedliwione, a następnie
uznane za umarłe grzechowi i poświęcone, mogą być tak ożywione teraz, że
zamiast służyć grzechowi, lub być tylko umarłymi dla grzechu, one mogą, pod
nadzorem nowego umysłu, stać się użytecznymi sługami sprawiedliwości i prawdy.
To znaczy, wysoki rozwój chrześcijanina, znaczy dojście do "pełnej
miary doskonałego męża w Chrystusie." Jest to miara, do której
każdy poświęcony musi ustawicznie wspinać się, a powodzenie jego będzie w
proporcji do jego rozwoju umysłu (usposobienia) Chrystusowego, świętej zgody z
wolą Ojca we wszystkich rzeczach. Jak pocieszającą, w łączności z tym, jest
obietnica naszego Pana, że Ojciec Niebieski jest bardziej chętnym dać Ducha
świętego (ducha świętobliwości) tym co Go on proszą, aniżeli ziemscy rodzice
dają dobre dary dzieciom swoim! - Łuk. 11:13.
W.T. R-2719 a -1900 r.