Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-2411 a,   z 1899 roku.
Zmień język na

Noworoczne pozdrowienie i napomienie

Drodzy przyjaciele i członkowie duchowej rodziny, przekraczając próg nowego roku, przyjmijcie, prosimy, nasze serdeczne pozdrowienie i dobre życzenia. Mamy nadzieje, że każdy z nas może śpiewać wraz z poetą:

Patrząc wstecz uwielbiam Cię, Żeś codziennie prowadził mię”.

Pamiętajmy, że On wielki Stróż duchowego Izraela, Bóg, nie zmienia się; a Jego wielkie i kosztowne obietnice są wszystkie tak i amen dla tych, co są posłuszni Jemu – dla wszystkich, którzy wiarą trwają w Chrystusie, ufając w zasłudze pojednania – którzy posiadają Jego ducha miłości i starają się kroczyć ostrożnie Jego śladem. Dla wszystkich takich, jeżeli będą w tym trwać i obfitować, gwarantujemy, że rok 1899-ty będzie szczęśliwym rokiem, a gwarancję naszą opieramy na Boskich obietnicach.

Jak wielu z tych, którzy dobrze o tym wiedzą są jednak skłonni do obaw, zwątpień i niedowierzania, a tym samym przygotowują drogę różnym kłopotom! Ile to czasu potrzeba niektórym uczniom w szkole Chrystusowej, aby zrozumieli, czemu oni znajdują się w tej szkole i pod Tym Nauczycielem! Z pewnością, że oni są tam po to, aby mogli być nauczeni – aby uczyć się od Tego, którego Bóg naznaczył na nauczyciela dla wszystkich Swoich usprawiedliwionych i poświęconych synów, przyjętych do Jego rodziny. Nie przychodzimy do tego Nauczyciela po to, aby otrzymać zaświadczenie, że Jego instrukcji nam nie potrzeba, ale abyśmy przy pomocy Jego słowa, łącznie z codziennymi doświadczeniami życia (Jego „opatrzność” nad wszystkimi uczniami) mogli codziennie wzrastać na Jego podobieństwo - w łasce i w znajomości.

Jeżeli na początku tego naszego kursu jako uczniowie, jesteśmy w pewnym zamieszaniu, przyjmując mylnie własną wolę za wolę Bożą, a nasz Nauczyciel wykazuje nam to przez pewne niepowodzenie w naszych przedsięwzięciach, my nie mamy (1) buntować się i oburzać na taką lekcję, ani (2) nie zniechęcać się i nie słabnąć. Przeciwnie, mamy korzystać z każdego doświadczenia i starać się, aby lekcje z jednego dnia były wprowadzane w praktykę i stawały się nam pomocą w dniach następnych.

Najważniejszą lekcją podczas tego szkolnego okresu jest wiara – wiara, którą zbliżyliśmy się do Pana i wstąpiliśmy do Jego szkoły musi wzrastać. A wiara nasza może wzrastać tylko przez znajomość (nie mówimy tu o znajomości, czyli o nauce tego świata) – przez znajomość Boga, Jego metod, Jego planu i Jego charakteru. Stąd ta potrzeba abyśmy dobrze badali słowa naszego Nauczyciela i Jego sposób postępowania, a także Jego opatrzność, czyli prywatne instrukcje udzielane nam osobiście – tłumacząc sobie takowe zawsze Jego Słowem. Wiele z tych rzeczy, które na początku przyjmujemy wiarą (dotyczących się Boskiej dobroci i mądrości) stopniowo stają się znajomością, dając podstawę do tym większej wiary, a także do większej miłości i oceny naszego Odkupiciela.

Tak jak w innych szkołach, podobnie i w tej przejawiają się różne stopnie nauki pomiędzy uczniami. Niektórzy są w początkowym rozwoju, inni w średnim a jeszcze inni zbliżają się do stopnia dojrzałości. Stopień dojrzałości uczniostwa w szkole Chrystusowej jest tym, o który wszyscy powinni się starać. Jest on nieodzownie konieczny, jeżeli chcemy zdać egzamin, dokończyć naszego kursu szczęśliwie, otrzymać Pańskie „Dobrze sługo!” (Mat. 25:21) a w końcu nagrodę Wysokiego Powołania.

Chcemy tu nakreślić ten kurs studiów i poprosić tych braci i sióstr z rodziny Strażnicy, którzy jeszcze go nie zaczęli, aby to uczynili w tym 1899 roku. Wyniki tego będą na pewno błogosławione. W miarę postępu w tym kursie, pokój Boży, który przewyższa wszelkie wyrozumienie będzie napełniał coraz więcej Wasze serca, i zamieni Wasze doświadczenia i próby na błogosławieństwa, Wasze smutki i zawody w ziemskich nadziejach na przewody Boskiej łaski, a kłopoty życiowe, na zupełne zaufanie wiary. Ten dojrzały stopień wiary, nadziei i miłości osiąga się przez -

ZUPEŁNE PODDANIE SWEJ WOLI POD WOLĘ BOŻĄ!

Może powiesz: To jest właśnie co chciałem uczynić od czasu mego poświęcenia się Panu, lecz nie mogę tego dopiąć. Cóż więc mam czynić? O tak, tak właśnie rzecz się ma z wszystkimi poświęconymi dziećmi Bożymi! Przez pewien czas wszyscy popełnialiśmy tę samą omyłkę, że chcieliśmy naszą wolę poddać w zupełności pod wolę Bożą, lecz w rzeczywistości nie uczyniliśmy tego.

Dobra chęć jest idealną rzeczą i bardzo ważną, lecz jeżeli ta chęć nie zostanie wprowadzona w czyn, staje się bezwartościową. Niektórzy ludzie nigdy nie wznoszą się ponad ten poziom dobrych chęci, we wszystkich sprawach ich życia; – mają chęć wstać rano o pewnej godzinie, albo wykonać pewien przynależny im obowiązek, lub jakąś przysługę, albo wypowiedzieć kilka uprzejmych i zachęcających słów w imieniu Pana – lecz tych dobrych chęci nigdy nie wprowadzają w czyn. Dobra chęć powinna być poparta dobrą i zdecydowaną wolą, która na pewno będzie się przechylać na takie sprawy, które są zgodne z wolą Bożą. Przeto nie wyzbywając się ani jednej dobrej chęci, zacznijmy natychmiast czynić ten rok owocnym, poprzez przekładanie całej siły naszych woli w czynienie.

Ale przy tym bądźcie ostrożni – jesteście na niebezpiecznym gruncie: silna wola jest tak niebezpieczna jak jest wartościowa. Jeśli będzie źle pokierowana, to wzbudzicie siłę, energię, która może zaprowadzić was na bezdroża. W szczególniejszym niebezpieczeństwie pod tym względem są ludzie sumienni, albowiem, gdy wola ich uchwyci się sprawy, na którą godzi się ich sumienie, oni będą w stanie popełnić taką omyłkę, jaką w podobnych okolicznościach popełnił Saul z Tarsu.

Jest tylko jeden bezpieczny sposób postępowania, i przygotowania ludu Pańskiego aby wiedzieli, zdali sobie z tego sprawę, jest to celem wszystkich początkowych kursów w szkole Chrystusowej prowadzących do tego kursu dojrzałości. Tą najważniejszą lekcją do nauczenia się jest, że ta wola, która ma być zaangażowana do dobrych słów i uczynków, nie jest naszą własną wolą, ale wolą Bożą, którą przyjęliśmy za swoją. Gdy staliśmy się uczniami Pańskimi, było to przez i jako konsekwencja wyrzeczenia się naszej własnej woli, a naszą pierwszą lekcją w tej szkole było to jak tę naszą wolę utrzymywać umarłą. Patrząc wstecz możemy zauważyć, że przy pomocy Onego Wielkiego Nauczyciela udało nam się odnieść kilka zwycięstw nad naszą samowolą i doszliśmy do miejsca gdzie nasze rzeczywiste pragnienia są takie jak określił je poeta:

Nie należę już do siebie Pan krwią Swoją kupił mnie Wszystko co mam lub mieć będę Miej na większą chwałę swą”.

(W oryginale jest wiersz: ) ”Panie, tak dalece jak Twa miłość zwyciężyła, Nic ode mnie, a wszystko od Ciebie”.

Jednakowoż nawet i po przyjęciu woli Bożej (zamiast naszych cielesnych upodobań) i po naszym postanowieniu, aby czynić Boską wolę, jesteśmy wciąż jeszcze w niebezpieczeństwie i musimy postępować ostrożnie, aby nie popaść w zamieszanie i nie przyjąć woli i planów ludzkich, lub jakiegoś kościoła, (organizacji) jako woli Bożej. Z tego wynika, iż podczas gdy nie odrzucamy ludzkiej pomocy w rozeznawaniu Boskiej woli i uznajemy, że jak w dawnych czasach tak i obecnie Bóg używa ludzi jako narzędzia do pouczania Swego ludu, to jednak nie powinniśmy zapominać i o tym, że Szatan również używa ludzi za swoje narzędzia, aby zwodzić i że Bóg dozwala na to, aby uświadomić nas, że On jest naszym rzeczywistym nauczycielem. Dlatego też Bóg wystawia Słowo Swoje, Biblię, jako probierz, za pomocą którego lud Jego ma odróżniać dobrych nauczycieli od złych. „Jeżeli nie mówią według Słowa tego, to z powodu, że w nich nie ma światła” – (Iz. 8:20 – popr. tłumaczenie).

Przychodząc do Pisma Świętego w celu rozpoznania woli Bożej, znajdujemy, że największa praca, jaką Bóg nam powierzył, nie jest pracą dla drugich, ale w nas samych; aby podbijać i przezwyciężać samych siebie i rządzić sobą. „Albowiem ta jest wola Boża (względem was) to jest poświęcenie wasze” (1 Tes. 4:3). Dlatego wszystko inne – czy to nasza służba domownikom wiary, czynienie dobrze wszystkim ludziom, czy sprawowanie lub popieranie jakiejkolwiek misji w swym kraju lub zagranicą itd., itd. – jest sprawą mniejszej wagi w stosunku do tej najważniejszej pracy w nas samych; albowiem jak to natchniony Apostoł oświadczył, że chociaż byśmy jak najwymowniej kazali ewangelię drugim, choćbyśmy majętność naszą rozdali ubogim i choćbyśmy stali się męczennikami dla dobrej sprawy, a nie mielibyśmy miłości, ducha Chrystusowego rozwiniętego w nas jako rządzącą zasadę życia, bylibyśmy niczym z Boskiego punktu zapatrywania.

Jeżeli zaś jesteśmy poświęceni Bogu przez prawdę, jeżeli nasza wola jest umarłą, a wola Boża stała się naszą we wszystkich naszych myślach słowach i czynach, to jesteśmy przyjemnymi Bogu i otrzymamy nagrodę jako zwycięzcy, choćbyśmy nigdy nie mieli sposobności kazać, udzielać jałmużny ubogim, lub cierpieć dla prawdy. Zauważmy dobrze ten punkt – „Ta jest wola Boża (względem was) to jest poświęcenie wasze". Niechaj nic nie zaciemnia ani umniejsza tej prawdy – ani nawet inne prawdy, ani też błędy. Niechaj ona dominuje naszym całym życiem, a wtedy, gdy wola Boża jest rzeczywiście naszą wolą, wtedy mamy przed sobą wyraźną ścieżkę, co jest rzeczą bardzo ważną.

Jednakowoż można być pewnym, że Bóg przed wszystkimi takimi otworzy sposobności służenia prawdą drugim, aby ich światło mogło świecić ku chwale Ojca i ku błogosławieństwu bliźnim; albowiem takie jest Pańskie rozkazanie, a On nie daje rozkazów, które by były niemożliwe do zachowania. Jeżeli upatrywałeś za sposobnościami do służby a nie spostrzegłeś żadnych, to musi w tym być coś złego. Może upatrywałeś za jakąś specjalną służbą według twego własnego upodobania. W takim wypadku twoja stara wola wciąż jeszcze miesza się z nową wolą Bożą. Może On wielki Nauczyciel widzieć, że w tobie pozostaje jeszcze pewna miara pychy – pychy, którą może zgniótłbyś już dawno gdybyś ją rozpoznał, lecz ona ukryła się pod płaszczem poważania samego siebie. Jest także możliwym, że On wielki Nauczyciel, przez Swoją opatrzność i Słowo Swe, jakoby mówi do ciebie: „Wszystko, co przedsięweźmie ręka twoja do czynienia, czyń według możności twojej” (Kaz. 9:10). Może On widzi, że mogłoby tobie wyjść na szkodę, gdybyś otrzymał pewną ważniejszą służbę dla drugich, zanim nauczyłeś się lekcji pokory, najważniejszej zalety w oczach Bożych. Przeto działaj szybko, bo czas jest krótki. „Uniżajcież się tedy przed mocną ręką Bożą (czyń każdą, choćby najmniejszą służbę, jaką Boska opatrzność ci nastręcza), aby was wywyższył czasu swego” – (1 Piotr 5:6).

„NIECH WAM NIE BĘDZIE RZECZĄ DZIWNĄ TEN OGIEŃ” (1 Piotr 4:12)

Czyś jeszcze nigdy nie cierpiał dla sprawiedliwości? Jeżeli nie, to dziwne; albowiem Pan wyraźnie powiedział, że każdy, kto chce pobożnie żyć prześladowany będzie. Czyż Pan mógł się omylić i czy raczej niebezpieczeństwo nie leży w tym, że nie żyjesz pobożnie? Może powiesz, że jest to twoim najwyższym pragnieniem, aby żyć pobożnie; lecz nie zapominaj o powyższej przytoczonej różnicy pomiędzy dobrą chęcią a czynem. Zrezygnuj ze swej własnej woli w zupełności, wyrzeknij się jej i zacznij czynić Boską wolę stopień po stopniu, w miarę jak możesz ją znaleźć i rozpoznać w Jego Słowie – używając także najlepszą, jaką tylko możesz znaleźć, ludzką pomoc w tym względzie, a prześladowania wnet przyjdą i to ze stron może najmniej spodziewanych.

Bądź więc przygotowany na przyjście takich prześladowań przepowiedzianych w Słowie Bożym; albowiem będą one pokusami dla twego ciała i on przeciwnik będzie chciał przez nie skwasić twoją duszę i rozbudzić te poczytane za umarłe elementy starej natury, jak gniew, złość, nienawiść, zazdrość, spory itp. Jeżeli taki skutek wywierałoby na tobie prześladowanie to wiedz o tym, że on przeciwnik odnosi nad tobą zwycięstwo – że nie przezwyciężasz złego, lecz zło przezwycięża ciebie! Stara natura będzie się nawet odwoływać do swoich najlepszych przymiotów, aby tylko zwalczyć prześladowanie – będzie wzywać twego poczucia sprawiedliwości, aby przyszło z pomocą i sprzeciwiło się prześladowaniom; będzie odwoływać się do sumienia, aby poświadczyło, że takie prześladowanie jest bez zasługi; będzie odwoływać się do uczuć ludzkości i duchowości, do twej miłości dla rodziny, przyjaciół i do wszelkich dobrych przymiotów twej istoty, aby tylko zwalczyć dane prześladowanie albo zaniechać pobożności, która te prześladowanie ku tobie rozbudza.

Wtenczas znajdziesz się w najcięższym boju i jeżeli poprzednio nie uzbroiłeś się w zupełną zbroję dostarczoną w Słowie Bożym, to możesz być prawie pewnym, że stracisz wiarę, przestraszysz się i uciekniesz. A ktokolwiek to uczyni, ten na pewno zostanie zraniony przez nieprzyjaciela, jeżeli już nie pojmany; albowiem nasza zbroja zasłania nas z przodu, lecz nie z tyłu. Ona nie dopuści na żadne zranienie dopóki stoimy mocno za sprawiedliwością i prawdą, w imieniu i w mocy naszego Wodza – lecz jest przeszkodą dla tych, którzy się cofają.

Czemuż jednak mamy się cofać zatrwożeni? Czyż nie jest to próbą naszej wierności i przywiązania wobec Pana i Jego Słowa, ku której poprzednie doświadczenia i nauki były tylko przygotowaniem? Czyż nie jest to próbą, o której Pan powiedział, że jest nieunikniona dla wszystkich, którzy mają być uznani za zwycięzców i być Jego współdziedzicami w królestwie? Czyż nie jest to tą sposobnością, o którą modlimy się – czy prześladowania te nie są dokładnie tym, o czym nas Pan ostrzegł, że będą częścią naszego wiernego uczniostwa? I czy brak tych prześladowań na początku naszej chrześcijańskiej drogi nie wprowadzał nas w zakłopotanie, czy my aby jesteśmy przyjemnymi synami Bożymi? – (Żyd. 12:8).

Zapewne, że nasza odpowiedź na powyższe pytania musi być: „Tak, Panie!” pomimo, że odpowiedź ta, z powodu naszej słabości cielesnej, nie jest tak wesołą, jakby być powinna, ale zmieszana jest ze łzami. Jednakowoż taka odpowiedź jest przyjemna Panu i gdy znajdujemy się w takim stanie serca, wtedy aniołowie Jego miłosierdzia, czyli wielkie i kosztowne obietnice, usługują nam i wzmacniają nas.

Wtedy to bojujemy on „dobry bój wiary” (1 Tym. 6:12), i tryumfujemy nad swoją wolą w zupełności, gdy z pokorą i cierpliwością przyjmujemy takie szturchańce, zniewagi i przekręcania naszych dobrych intencji i uczynków. Wtedy to on Pański duch miłości mieszka w nas obficie i ujawnia się w tym, że umiemy kontrolować nie tylko nasze słowa i czyny, ale nawet nasze najskrytsze myśli. Jeżeli zaś w naszym sercu powstaje choćby tylko tyle jak uczucie gorzkości do naszych prześladowców, to powinniśmy takowe zwalczać, aż odniesiemy zupełne zwycięstwo, tak, że każda cząstka naszej istoty będzie w zupełnej zgodzie z napomnieniem naszego wielkiego Nauczyciela: „Miłujcie nieprzyjacioły wasze; błogosławcie tym, którzy was przeklinają; dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści i módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają i prześladują was” - (Mat. 5:44).

Twoje początkowe zrozumienie napomnienia: „Nie szkodźcie im” (1 Kor. 6:7-10), może było, że nie powinieneś twoich nieprzyjaciół zabijać lub ranić cieleśnie; lecz gdy uważniej przysłuchujesz się twemu Nauczycielowi, to usłyszysz Jego słowa: „Uczcie się ode mnie” (Mat. 11:29) i wraz z Apostołem zauważysz, że chociaż On grzechu nie uczynił, ani znaleziona jest zdrada w ustach Jego, to jednak „Któremu gdy złorzeczono, nie odzłorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale poruczył krzywdę temu, który sprawiedliwie sądzi” (1 Piotra 2:22-23.) Jeżeli jesteś pilnym uczniem to wnet poznasz, że on doskonały zakon wolności, czyli zakon Chrystusowy, jest rozeznawaniem. nawet początkowych myśli i uczuć serdecznych i poznasz, że podczas gdy zmuszony jesteś nienawidzić grzechu to jednak nie możesz nienawidzić grzesznika, a jednocześnie miłość Boża musi udoskonalać się w twoim sercu. Zauważ więc, że to znaczy, iż nie tylko nie wolno ci przeklinać i złorzeczyć twoim nieprzyjaciołom, ale nie masz nawet mieć chęci aby to czynić. Zła chęć musi być pokonana, a samolubstwo, które zrodziło tę chęć, musi być zupełnie zburzone i zastąpione miłością, czyli duchem Chrystusowym. Porównaj 1 Kor. 4:12, z 1 Kor. 6:10.

Czy jesteś kuszony, aby szemrać i czuć się niezadowolonym z swego losu lub doświadczeń życiowych? Jeżeli tak to pamiętaj, że to szemranie i niezadowolenie wskazuje, że twoja stara wola nie jest jeszcze tak umarłą jak myślałeś. Ten, co wolę swoją w zupełności zagrzebał w wolę Bożą, nie zna niezadowolenia i zawodu, bo w każdej sprawie swego życia widzi Boski nadzór i słyszy Jego Słowo: „Tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są” (Rzym. 8:28.) Jest to właśnie dowodem osiągnięcia dojrzałego stanu serca, gdy takie przeciwności od onego nieprzyjaciela, od świata i od naszego ciała możemy przyjmować z cierpliwością, bez narzekania i szemrania, „radośnie” – jako część naszych ćwiczeń przysposobionych nam przez naszego mądrego i miłującego Pana.

Takim jest ten „bój wiary” (1 Tym. 6:12) Pierwsza walka jest najcięższa, a każde następne zwycięstwo łatwiejsze; albowiem z każdym zwycięstwem nowa wola (wola Boża w nas) wzmacnia się; a nadzieja w rzeczy przygotowane nam od Boga, oraz moc wiary i nasza wytrzymałość potęgują się. Wraz z pierwszym zwycięstwem przychodzi błogosławieństwo, które zwiększa się z każdym następnym zwycięstwem; a jest to błogosławieństwo odpocznienia, pokoju, radości w Duchu Świętym i w zupełnym zapewnieniu wiary, zgodnie z obietnicą naszego Nauczyciela: „Błogosławieni jesteście gdy wam złorzeczyć będą i prześladować was i mówić wszystko złe przeciwko wam kłamiąc dla Mnie. Radujcie się i weselcie się” – (Mat. 5.11-12).

W takim stanie i tylko w takim, możliwym jest przyjmowanie ze spokojem i rezygnacją wszelkich doświadczeń cierpliwości, wytrwałości, wiary, nadziei i miłości, jakie Pan uzna za odpowiednie na nas dopuścić. W takim stanie błogosławieństwo będzie wynikiem wszelkich naszych doświadczeń, bez względu jak dziwne zdawać się one będą na pozór.

Z tego to stanowiska (zwycięstwa nad samym sobą – ku poświęceniu ducha przez posłuszeństwo prawdzie) wszystkie błogosławieństwa i obietnice Słowa Bożego są nasze w zupełnym znaczeniu tego słowa. „Wszystkie rzeczy są wasze…bądź przytomne (teraźniejsze),…bądź przyszłe…(bo wyście) Chrystusowi a Chrystus Boży” (1 Kor. 3:21-23). Najmilsi, takim jest stopień dojrzałości w szkole Chrystusowej o osiągnięcie którego powinniśmy się wszyscy starać w tym nowym roku. Połączmy nasze serca i modlitwy, a szczególnie nasze nowe wole jedni z drugimi i z naszym Panem, abyśmy mogli być zupełnie poświęconymi i nadawać się do Pańskiej służby, obecnej i przyszłej. „A Bóg pokoju zetrze szatana pod nogi wasze w rychle” – (Rzym. 16:20).

Niechaj każdego poranku wznosi się do Boga nasza modlitwa: – „Niechajże będą przyjemne słowa ust moich i rozmyślanie serca mego przed obliczem Twoim Panie. Skało moja i Odkupicielu mój” (Ps. 19:15). Każdego zaś wieczora dokonujmy przeglądu minionego dnia, rozsądzając swoje serca (wolę) Pańskim prawem doskonałej miłości – prosząc o przebaczenie za nasze uchybienia i dziękując Bogu za Jego pomoc i łaskę w odniesionych zwycięstwach.

„Przyjdź, pozwól nas odnowić naszą poszukiwawczą podróż, Dokoła wciąż z mijającym rokiem, I nigdy nie stać w bezruchu dopóki Mistrz się nie pojawi. Jego wspaniała wola pozwoli nam wspaniale dopełnić, I nasze talenty rozwinąć, Przez cierpliwą nadzieję, i uczynki miłości”.

Straż 1/1935 str. 3-6  W.T. R-2411 a -1899 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016