Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5892 ,   z 1916 roku.
Zmień język na

Sobór w Jerozolimie

- 28 maja [1916] – Dzieje Ap. 15:22-33 -

Pierwszy powszechny sobór Kościoła – „Duch zdrowego zmysłu” rozwiązuje doktrynalne różnice – Jarzmo Przymierza Zakonu a chrześcijańska wolność – Decyzja apostołów odnośnie zadanych pytań – Lekcje na nasz dzień – Wolność nie jest samowolą.

W tej wolności, którą nas Chrystus wolnymi uczynił” – Gal. 5:1

Kiedy św. Paweł i Barnaba złożyli sprawozdanie Kościołowi w Antiochii, zarówno zgromadzenie, jak i jego misjonarze radowali się wspólną służbą dla pogan. Sprawa Pańska miała się w owym czasie wszędzie naprawdę dobrze. Ale po tym okresie pokoju, pomyślności i wzrastania w poznanie i w liczbę nastąpił okres sporów i różnic w Antiochii. Z Jeruzalem – będącego główną siedzibą Pańskiej pracy – przybyli pewni bracia, Żydzi z urodzenia, którzy spostrzegłszy, że chrześcijanie z pogan nie byli obrzezywani, wywołali z tego powodu wielkie zamieszanie, twierdząc, że tak jak obrzezanie nie pomoże bez Chrystusa, tak zbawienie Chrystusowe nie działa bez obrzezania.

Umysły wielu w Kościele zostały zaniepokojone takimi twierdzeniami i przez jakiś czas podział w Kościele zdawał się prawdopodobny. Lecz lepsza rada zwyciężyła i ich umiłowani bracia, św. Paweł i Barnaba, zostali wysłani do Jerozolimy jako przedstawiciele, by naradzili się tam z apostołami i starszymi. Dzisiejsze rozważania mówią o tych obradach i ich rezultatach.

Przy okazji zwracamy uwagę na mądrość, jaką wykazali się pierwotni chrześcijanie. Mieli oni „ducha zdrowego zmysłu” (2 Tym. 1:7; Jak. 3:17-18). Mieli wielkie zaufanie do św. Pawła i Barnaby i zdawali sobie sprawę, że za sprawą tych dwóch wiernych braci Kościół w Antiochii doświadczył znacznych błogosławieństw od Pana i już sam ten fakt raczej sprzeciwiał się myśli, że mogliby nie zostać uznani za godnych Boskiej łaski bez obrzezania. Postąpili zatem mądrze, zakładając, że Pańska wola w tym temacie jest właśnie taka oraz że zostanie wskazana przez apostołów, którym On powiedział: „Cokolwiek byście związali na ziemi, będzie związane i na niebie; a co byście rozwiązali na ziemi, będzie rozwiązane i na niebie” (Mat. 16:19; Jan 20:21-23). Dlatego słusznie się spodziewano, że apostołowie będą wiedzieć, czy chrześcijanie z pogan są wolni od tego obowiązku, który został nałożony na potomków Abrahama.

Obrady w Jerozolimie

Na obradach wyraźnie widać uprzejme poważanie, jakim apostołowie obdarzali się nawzajem. Zauważalne jest, że oparli oni swoje wnioski na tym, co znaleźli zapisane w pismach Starego Testamentu, oraz na tym, jak kierowała nimi Boska opatrzność. Od kilku lat prawda stopniowo stawała się dla nich coraz jaśniejsza. Dostrzegli, że szczególna łaska Boża względem Żydów ustąpiła ogólnej łasce względem wszystkich narodów, tak że niezależnie od miejsca wszyscy ludzie, którzy wierzyli w Pana, przyjmowali Jego obietnice i ofiarowali swoje życie w harmonii z nimi, mogą mieć odtąd równe przywileje i korzyści jak ci, którzy są Żydami z urodzenia. Wiedzieli o związku przymierza pomiędzy Bogiem a narodem Izraela i zajęło im trochę czasu, by przekonać się, że Boski program postąpił naprzód.

Podobnie przy końcu tego wieku jest wielu, którzy zdają sobie sprawę, że jedynie „malutkie stadko” zostało powołane przez Boga, odpowiedziało i ofiarowało się w ramach tego wysokiego powołania. Ciężko jest im uchwycić, że zbliża się zmiana dyspensacji i że Bóg zamierza zakończyć dzieło tego wieku dla wybranych, a następnie zainaugurować nowe dzieło dla niewybranych – z czego skorzystają „wszystkie narody ziemi” [1 Mojż. 28:14].

Wnioski z tych obrad podane nam są w kilku słowach; mianowicie, że Bóg uznał wierzących, którzy z urodzenia byli poganami, przez zesłanie na nich swojego ducha świętego, w ten sam sposób, w jaki uznał wierzących będących z urodzenia Żydami, „i nie uczynił żadnej różnicy między nami a nimi, wiarą oczyściwszy serca ich” (Dzieje Ap. 15:9, 10:44-47). O co więcej można było pytać? Poganie ci otrzymali całą tę łaskę od Boga bez wchodzenia pod Przymierze Zakonu. Dlaczego więc – mądrze zapytali – mieliby nakładać to jarzmo na pogan, skoro Bóg tego nie wymagał? Zdawali sobie sprawę z tego, że było ono faktycznie tak ciężkie, że ani oni, ani ich ojcowie nie byli w stanie go unieść. Chrystus uwolnił ich spod tego jarzma Przymierza Zakonu. Dlaczego mieliby nakładać je na braci, którym Pan go nie dał (Rzym. 3:19)?

Poszli nawet dalej i uznali, że pod pewnymi względami poganie mają wyższą pozycję, ponieważ byli wolni od Zakonu, nigdy wcześniej nie znajdując się pod tym jarzmem. Stąd stwierdzenie: „Ale przez łaskę Pana Jezusa Chrystusa wierzymy [Żydzi], iż będziemy zbawieni tym sposobem, jako i oni [poganie]”.

Wnioski z tego wynikające

W wersetach 22-29 dzisiejszego rozważania czytamy o decyzji apostołów w kwestii tego zagadnienia. Nie tylko zapisali ją, ale także natychmiast posłali dwóch zaufanych braci – Judę, zwanego Barsabaszem, oraz Sylasa – wraz ze św. Pawłem i Barnabą, aby zbór w Antiochii otrzymał sprawozdanie zarówno na piśmie, jak i z ust świadków. Według tego oświadczenia niepokojące nauki nie były autoryzowane przez apostołów w Jerozolimie. Następnie podali krótką konkluzję, nie jako prawo, ale jako „rzeczy niezbędne”, a mianowicie: (1) wstrzymywanie się od mięsa ofiarowanego bałwanom, (2) od krwi, (3) od rzeczy zadławionych oraz (4) od nierządu.

Nie zasugerowano, że powstrzymywanie się od tych rzeczy uczyni człowieka chrześcijaninem, ponieważ nic poza wiarą w Chrystusa oraz ofiarowaniem się Jemu i usiłowaniem kroczenia Jego śladami nie czyni nikogo chrześcijaninem. Lecz zalecając wystrzeganie się tych rzeczy, oświadczyli: „dobrze uczynicie” – zalecenia te będą dla was korzystne jako dla naśladowców Pańskich. I faktycznie, apostoł Paweł z całą mocą wykazuje, że „wypełnieniem zakonu jest miłość” (Rzym. 13:10), ponieważ miłość ku Bogu będzie miała kontrolę nad życiem w świętości, a miłowanie bliźniego jak siebie samego będzie sprawować pieczę nad ziemską sprawiedliwością.

Konieczność tych ograniczeń

Rzeczy zalecone przez ową radę były konieczne dla ochrony Ciała Chrystusowego, składającego się z Żydów i pogan mających różne wychowanie oraz zapatrywania. Nie dyskutując nad tym, czy mięso sprzedawane w jatkach jest – ze względu na pogańskie ceremonie związane z zabijaniem zwierząt – szkodliwe czy nie, zjazd zalecił, by wstrzymywać się od takiego mięsa, ponieważ Żydzi z pewnością uznaliby jedzenie go za udział w pogańskim bałwochwalstwie – chociaż patrząc na to z szerszego punktu widzenia, bóstwo, będące niczym więcej jak drewnem, kamieniem czy metalem, nie mogło ani przynieść korzyści, ani zaszkodzić pokarmowi. Niemniej, było wskazane, by chrześcijanie z pogan wstrzymywali się od korzystania z własnej wolności w tej sprawie przez wzgląd na słabszych braci, Żydów lub pogan, którzy nie potrafili rozważyć tego tak głęboko i których sumienie mogłoby zostać naruszone.

Podobna myśl jest związana z zakazem spożywania krwi. Żydom nie wolno było tego robić (3 Mojż. 17:10-14). Pod Przymierzem Zakonu krew została uczyniona symbolem życia, spożycie jej oznaczałoby zatem odpowiedzialność za odebrane życie. Co więcej, w figuralnych ofiarach Zakonu zakazana krew była używana jako symbol i przedstawiała ofiarę za grzech, ponieważ zadośćuczynienie za grzechy było skuteczne przez krew. By te figuralne lekcje mogły zostać podkreślone, Żydzi mieli zabronione używanie krwi. Być może są też inne powody, higieniczne i tym podobne, związane z tym zakazem, ale nie są nam jeszcze znane.

Powyższe zakazy nigdy nie były dane poganom, ponieważ oni nigdy nie znajdowali się pod Przymierzem Zakonu. Ale wśród Żydów zasady dotyczące tego tematu były tak głęboko zakorzenione, że konieczne było dla zachowania pokoju w Kościele, aby poganie również przestrzegali tego nakazu. Rzeczy zadławione oznaczają zwierzęta schwytane w sidła, z których nie spuszczono krwi, czyli takie, które nie wykrwawiły się na śmierć, czego wymagało żydowskie Prawo względem każdego mięsa, jakie mieli spożywać. Ograniczenie takie było konieczne dla utrzymania harmonii pomiędzy dwiema gałęziami duchowego Izraela – tą, która pochodziła z judaizmu, i tą, która wywodziła się z pogan – wcześniej oddzielonych przez Przymierze Zakonu. Jeśli bracia z pogan nie chcieli być swarliwi i powodować podziału w Kościele, z pewnością chętnie powstrzymywali się od tych rzeczy, czyli poświęcali swoją wolność w tych kwestiach.

Ostatnim ograniczeniem był nierząd. Czczenie bóstw, powszechne w czasach, nad którymi się zastanawiamy, związane było z wielką miarą zmysłowości, która pod każdym względem jest przeciwna duchowi Chrystusowemu. Ciężko jest jednak zrozumieć, dlaczego jedna moralna zasada została w ten sposób oddzielona od innych i umieszczona na liście z ceremonialnymi wymaganiami. Nasuwa nam się pytanie, czemu nie wliczono w to bluźnierstwa, pijaństwa, bałwochwalstwa, cudzołóstwa, fałszywego świadectwa, morderstwa itd. Czy mamy rozumieć, że poganie mogli popełniać wszystkie przestępstwa niewymienione na tych obradach?

Z pewnością nie! A raczej powinniśmy uważać, że wszystkie wymagania Zakonu ujęte są w jednym prawie Nowego Stworzenia – miłości dla Boga i ludzi. Miłość mieściłaby w sobie zakaz bluźnierstwa, morderstwa, kradzieży, jednak prawo miłości nie objęłoby tak całkowicie rzeczy wymienionych przez sobór w Jerozolimie. Musimy uznać, że apostołowie mieli Boże upoważnienie do związywania rzeczy na ziemi i byli tak kierowani w swoich publicznych wypowiedziach, że nie związywali niczego niepotrzebnie ani wbrew Bożej woli. Dlatego naszym zdaniem te rzeczy dodane do prawa miłości powinny być przestrzegane przez wszystkich duchowych Izraelitów, ponieważ są wyrazem Bożej woli. Właściwie niemalże całe mięso sprzedawane na naszym rynku nadaje się do jedzenia zgodnie z żydowskimi przepisami, mimo że wielu Żydów odmawia przyznania tego i je tylko takie mięso, które zostało zbadane i zatwierdzone przez rabinów.

Dobre rezultaty tego mądrego postępowania

Wiadomość posłana przez zjazd do zboru w Antiochii została przyjęta przez wszystkich i sprawiła wielką radość w Kościele. Zapanowała harmonia, jedność ducha oraz braterstwo pomiędzy członkami. Sekretem takiego stanu było uznanie, że Pan ma pieczę nad sprawami Kościoła, że kieruje jego krokami oraz wskazuje mu drogę przez wyznaczone kanały – apostołów.

Podobnie i dzisiaj, tam, gdzie szczerość serca panuje pośród Pańskiego ludu, schizmy, podziały powinny być nieznane. Powinno się poszukiwać Pańskich wskazówek i kierownictwa Jego Słowa podanego przez Jego apostołów. Co więcej, odkąd posnęli apostołowie, Pan upodobał sobie wykorzystywać wiernych braci w Kościele jako wskaźniki właściwej ścieżki, w harmonii z Jego Słowem danym przez apostołów i proroków. Jednak niezbędną rzeczą jest, by każdy posiadał szczere sumienie, uniżonego ducha oraz czyste serce.

Radujemy się z dowodów, że w pierwotnym Kościele istniał duch otwartości umysłu, jak to wynika z dzisiejszego badania. Radujemy się, widząc, że gdy miał być rozważany ważny temat z zamiarem odkrycia Pańskiej woli, panowała pełna wolność, pozwalająca tak szeroko dyskutować i debatować we właściwy sposób, na ile było to konieczne, by całe zagadnienie zostało przedstawione tym, którzy mieli je pod rozwagą. Istnieje jednak różnica pomiędzy dyskusją w granicach wiary oraz dyskusjami poza nimi. Jak mówi apostoł Paweł: „A tego, który jest w wierze słaby, przyjmujcie, nie na sprzeczania około sporów” – nie przyjmujcie go, by sprzeczał się na temat swoich wątpliwości – tego, w co nie wierzy (Rzym. 14:1). Niech ma pełną sposobność słuchania, gdy dyskutuje się o wierze. Jeśli jego wątpliwości wówczas nie znikną, prawdopodobnie odpadnie ze zgromadzenia.

Z kogo składa się Kościół

W harmonii z tym nie powinniśmy uznawać dyskusji dotyczących FUNDAMENTALNYCH ZASAD Ewangelii Chrystusowej. Kościół składa się tylko z tych, którzy uznają podstawy – że Chrystus umarł dla naszego odkupienia z grzechu i kary zań, że wszyscy, którzy będą mieli udział w Jego błogosławieństwach, muszą przyjąć te proste fakty o Jego śmierci za nas i Jego zmartwychwstaniu mocą Bożą dla naszego zbawienia, a następnie, jeśli będą chcieli stać się Jego uczniami, muszą ofiarować Mu samych siebie w pełni, by czynić Jego wolę i służyć Jego sprawie. Te fundamentalne zasady Kościoła Chrystusowego nie podlegają dyskusjom. Ci, którzy zaprzeczają tym podstawom, nie są Kościołem i nie powinni być wysłuchiwani w Kościele. Są intruzami – bez wątpienia wilkami w owczej skórze – mającymi złe intencje.

Ale jeśli chodzi o dyskusje pomiędzy tymi, którzy są prawdziwie Pańscy, wolność dyskusji na jakikolwiek ważny temat, w granicach rozsądku, jest absolutnie niezbędna dla duchowego zdrowia i rozwoju. Zabronienie tego oznacza ograniczenie właściwych funkcji rozumu i w wielu przypadkach jest równoznaczne z kumulowaniem siły, która ostatecznie wybuchnie, co przynajmniej pod kilkoma względami będzie szkodliwe. Pamiętajmy o „złotej regule” w tym względzie. Przyznawajmy innym tę samą rozsądną wolność, w granicach podstawowych zasad, jaką chcielibyśmy sami być przez nich obdarzani, gdyby role się odwróciły.

Wolność to nie samowola

Nasz werset tytułowy jest bardzo cenny. Wartość prawdziwej wolności pomiędzy Pańskim ludem nie może zostać przeceniona. Staje się częścią ich życia. Lecz z powodu złego pojmowania jedności duch prawdziwej wolności został zdławiony w Kościele wkrótce po śmierci apostołów i doprowadził do „wieków ciemnych” z całą ich ignorancją, przesądami, ślepotą, prześladowaniami itd. Ruch reformacyjny w XVI wieku był jedynie przebudzeniem ducha wolności wspomnianego w naszym wersecie – wolności, by móc myśleć w granicach podstawowych doktryn Chrystusa, wolności, by w harmonii z nimi wierzyć na tyle, lub trochę bardziej, na ile pozwalają zdolności poznawcze oraz okoliczności, bez obawy, że otrzyma się miano heretyka lub że będzie się prześladowanym przez braci, czy to w słowie, czy w uczynku.

Dziwne to, ale osobliwa kombinacja zbyt wielkiej wolności i zbyt małej wolności zakrada się dzisiaj w szeregi chrześcijaństwa. Zbyt mała wolność sprzeciwia się jakimkolwiek dyskusjom nad doktrynami Chrystusa i naukami apostołów ze strachu, że pojawią się różne opinie. Jest to staranie się o zewnętrzną jedność bez jedności serc i umysłów. Ogólnym trendem w tej kwestii jest przykrywanie, ukrywanie zarówno prawd, jak i błędów, przy fałszywym założeniu, że pozory jedności będą służyć celowi prawdziwej jedności i będą bardziej efektywne dla pomyślności prawdziwych członków Ciała Chrystusowego. Jednakże taka fałszywa jedność nadchodzi i będzie zapewniać powodzenie w nominalnym kościele, ale tylko przez krótki czas. Kulminacja czasu ucisku ogarnie wszystko.

Z drugiej strony, zbyt wielką wolnością obdarzane są nauki wyższych krytyków i ewolucjonistów. Jakakolwiek próba sprzeciwienia się tym niebiblijnym doktrynom jest zakazywana jako zmierzająca do wzbudzenia niesnasek i w ten sposób zburzenia jedności Kościoła. W ten sposób zbyt wielka wolność oraz zbyt wielka niewola współdziałają w systemach kościoła nominalnego, by odrzucić i wykluczyć prawdę oraz wszystkich, którzy ją miłują i pragną stać „w tej wolności, którą nas Chrystus wolnymi uczynił” [Gal. 5:1]. Niech wszyscy, którzy są Pańskim ludem, którzy zakosztowali prawdziwej chrześcijańskiej wolności, przypilnują, aby stali w tej wolności; i gdy tylko zostanie podjęta jakakolwiek próba ograniczenia ich wolności, albo nawet i wcześniej, niech całkowicie wyzwolą się spod wszystkich niewoli ludzkich systemów, aby stać niewzruszenie i wiernie z Panem, naszym Odkupicielem, naszym Nauczycielem, naszym Królem.

The Watch Tower, 1 maja 1916, R-5892
Straż 3/2016


  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016