<< Wstecz |
Wybrano: R-3406 a, z 1904 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
„Jeśli Pan jest Bogiem, idźcież za Nim”
1
Król. 18:21,30-46
Żądanie
Eliasza skierowane do króla Achaba, by zgromadzić głównych
przedstawicieli dziesięciu plemion na górze Karmel, a wraz z nimi
450 proroków Baala, zostało szybko spełnione. Achab wydawał się
być mniej zuchwały i zdawał sobie sprawę, że jest, przynajmniej
w ogólnym sensie, podległy Eliaszowi jako przedstawicielowi Pana, a
także, że twierdzenie Eliasza, iż trzyipółletnia susza była
karą za bałwochwalstwo, jest uzasadnione. Oczywiście zdawał sobie
sprawę, że ma nastąpić próba tych dwóch religii, ale ponieważ
Eliasz był sam przeciwko tak wielu prorokom Baala, głowom
wszystkich plemion, królowi i jego dworzanom, i ponieważ wyglądało
na to, że jest to jedyny sposób, by zdobyć upragniony deszcz, król
zdawał się nie protestować.
Szczyt
góry Karmel, miejsce spotkania, znajdowało się około 17 mil od
pałacu w Jezreel. Było to idealne miejsce na widowisko, które się
tam rozegrało. Minęło prawdopodobnie kilka dnia, zanim zaproszone
osoby zgromadziły się, a kiedy wszyscy przyszli, Eliasz w obecności
ludu zaproponował 450 prorokom Baala, by przeprowadzić próbę,
która wykaże, kto jest Bogiem – Baal czy Jahwe. W takich
okolicznościach nie mogli oni oczywiście uczynić nic innego, jak
zgodzić się na taką próbę, a była ona szczególnie właściwa,
ponieważ Baal był znany przede wszystkim jako bóg słońca, bóg
natury, urodzaju itd. Również trzy i pół roku suszy już samo w
sobie świadczyło, że Baal nie miał mocy, by błogosławić pola i
stada swoich czcicieli, dając im urodzaj, a teraz, dodatkowo, Eliasz
zaproponował, że bóg, który odpowie za pomocą ognia, powinien
być uważany za prawdziwego. Kapłani Baala przygotowali ołtarz,
ułożyli na nim z rana ofiarę, a następnie, według swego
zwyczaju, modlili się i domagali, czasami głośno, czasem
delikatnie, by Baal odpowiedział i zademonstrował swą moc za
pomocą ognia, który zstąpi z nieba i strawi ofiarę.
Wołajcie
głośno Baala. Nasz Bóg „słyszy w skrytości” [Mat. 6:6 KJV]
Gdy
południowe słońce zaczęło prażyć w tamtejszym klimacie, nie
tylko kamienie ołtarza się rozgrzały, ale także tłuszcz
zarżniętej ofiary z pewnością skwierczał od upału i musiało
wydawać się, że niewiele brakuje do ukończenia tego zadania.
Tradycja mówi, że zwyczajem wielu podstępów pogańskich tradycji,
umieszczono wewnątrz ołtarza człowieka, który miał podłożyć
ogień pod ofiarę we właściwym momencie, ale według legendy
odkryto później, że człowiek ten się udusił. Według biblijnego
zapisu, gdy minęło południe, kapłani Baala coraz bardziej
desperacko wołali: O Baalu, wysłuchaj, wysłuchaj nas! Gdy tak
wołali, Eliasz sprawił, że scena ta zrobiła jeszcze większe
wrażenie na starszyźnie Izraela, przez wypowiadanie swych
ironicznych komentarzy sugerujących, że ich bóg, Baal, jest być
może w podróży, że zasnął lub coś w tym rodzaju oraz
nakłanianie ich, by krzyczeli jeszcze głośniej. Rozgoryczeni,
rozwścieczeni swą porażką, w jeszcze dzikszy sposób wołali i
biegali dookoła ołtarza na wzór pogańskich kapłanów nawet
dzisiaj, wrzeszcząc i nakłuwając się, twierdząc, że popełnili
grzechy oraz że ukarzą się za nie, a w ten sposób ubłagają
Baala i on im odpowie. Trwało to aż do trzeciej godziny po
południu, kiedy to Eliasz zaproponował, że w chłodny wieczór
wykona swoją próbę, zapewniając lud, że Jahwe, który wstrzymał
deszcz, pokaże swą moc zsyłając ogień, by spalić ofiarę
złożoną w Jego imieniu.
Eliasz
zbudował ołtarz w imieniu Pana – to znaczy poświęcony Panu
przez modlitwę. Prawdopodobnie otrzymał konieczną pomoc przy jego
budowie. Dodał do niego rzecz niespotykaną przy ołtarzach,
mianowicie rów dookoła, który kazał wypełnić wodą ze źródła,
jakie znajduje się na zboczu góry Karmel. Napełniono i opróżniono
4 wiadra (źle przetłumaczone jako beczki [dotyczy przekładu
angielskiego – przyp. tłum.]) po 3 razy, aż cały ołtarz, drewno
i ofiara opływały i były otoczone wodą. Miało to być dowodem
dla przywódców narodu, że cud, który się wydarzy, jest
prawdziwy. Następnie Eliasz pomodlił się do Boga: „Panie,
Boże Abrahama, Izaaka, i Izraela! dziś niech poznają, żeś ty
jest Bogiem w Izraelu, a jam sługa twój, a żem według słowa
twego uczynił to wszystko. Wysłuchaj mię Panie, wysłuchaj mię,
aby poznał ten lud, żeś ty Panie jest Bogiem, gdybyś zaś
nawrócił serca ich” [w. 36].
Modlitwa
ta jest piękna w swej prostocie i pokazuje, że prorok nie miał
chełpliwego ducha ze względu na swoją misję, ale że pokornie
uznawał się wyłącznie za Pańskiego sługę. Pokazuje także, że
jego pragnieniem nie było okazanie swej własnej mocy, ale
błogosławienie swojemu narodowi i zwrócenie jego serca do Pana.
Pan odpowiedział i ogień z nieba zstąpił na oczach ludu, trawiąc
ofiarę, drewno, kamienie i ziemię, której użyto jako więzadła,
liżąc nawet wodę w rowie. Lud został przekonany i z radością
uznał Jahwe za Pana, tym samym odrzucając Baala. Było to wielkie
zwycięstwo prawdy, które za pomocą przywódców wszelkich plemion
dotarło do każdego zakątka królestwa.
Zadanie
Eliasza, nie nasze
Na
rozkaz Eliasza pochwycono 450 proroków Baala („żaden niech z nich
nie uchodzi”) i pod kierownictwem Eliasza stracono ich u stóp góry
– przy potoku, z którego zaczerpnięto wody na ofiarę. Niewierni
często komentują tę rzeź proroków Baala jako prześladowanie
oraz religijny fanatyzm. Musimy jednak pamiętać to, na co już
zwracaliśmy uwagę, a mianowicie, że Bóg w szczególny sposób
postępuje z narodem izraelskim oraz że Eliasz, jako Boży rzecznik
w tej sytuacji, był w pełni uprawniony, by przeprowadzić na Boży
rozkaz egzekucję tych ludzi, którzy wywarli tak zgubny wpływ na
Jego lud, prowadząc go od światła do ciemności, od czczenia Boga
do bałwochwalstwa. Nie daje to nikomu innemu prawa ani upoważnienia
w obecnym czasie do mordowania współbliźnich ze względu na
różnice w poglądach religijnych, ponieważ obecnie świat nie
znajduje się pod zarządzeniem, które obowiązywało za dni Eliasza
wyłącznie pomiędzy Bogiem i narodem izraelskim. Obecna cywilizacja
tworzy prawa i posiada sądy, które decydują o karze za łamanie
tych praw – kara śmierci wykonywana jest zwykle za morderstwo lub
zdradę stanu. Musimy pamiętać, że w tym szczególnym związku
pomiędzy Bogiem a Izraelem, na mocy ich przymierza uczynionego na
Synaju, Bóg był królem i władcą tego narodu, więc kapłani
Baala byli zdrajcami, a zatem według prawa obowiązującego w
naszych czasach, z tego punktu widzenia zasługiwali na śmierć.
Istnieje
jednak wyższe prawo niż nasze, którego musimy przestrzegać.
Musimy uznać, że Bóg jest właściwym sędzią całego świata, że
to On ma decydować, kto może, a kto nie może żyć. Gdyby świat
żył dzisiaj pod bezpośrednimi rządami Pana i gdyby żył dzisiaj
uwierzytelniony prorok Pański, któremu jako rzecznikowi Boga nie
mielibyśmy powodu nie wierzyć, z pewnością całkowicie słuszne
byłoby, byśmy słuchali Pańskich słów i wykonywali w zupełności
wszelkie Jego rozkazy. Lecz podczas obecnego Wieku Ewangelii – od
czasu, gdy Bóg pozostawił cielesny dom Izraela i rozpoczął budowę
duchowego Izraela – nie rości On sobie prawa ani nie sprawuje
królewskiej władzy nad światem. Wręcz przeciwnie, mówi nam, że
obecne rządy, chociaż nazywają się chrześcijaństwem, tak
naprawdę są „królestwami świata”. Każe nam spojrzeć w
przyszłość, na drugie przyjście Chrystusa w mocy i w wielkiej
chwale jako na czas ustanowienia Królestwa Bożego „pod całym
niebem” [Dan. 7:27 NP]. Mówi nam, że Królestwo wówczas
ustanowione będzie pozafiguralnym królestwem oraz zapewnia, że we
właściwym czasie wielkie błogosławieństwo spłynie na cały
świat – błogosławieństwo poznania Prawdy oraz sposobność
służenia jej; oraz że kto w owym czasie nie przyjmie tego
poselstwa, kto nie wykorzysta owej chwalebnej sposobności, „z ludu
wytępiony będzie” we wtórej śmierci – Dzieje Ap. 3:22,23
(NP).
Trzeba
przyznać się do grzechu
Według
starożytnych zwyczajów, gdy była składana ofiara, następowała
po niej uczta i najwyraźniej, gdy trwało składanie ofiar w ciągu
dnia, przygotowano również na szczycie góry ucztę, ponieważ w
nawiązaniu do niej Eliasz mówi do króla: „Idź, jedz, a pij;
albowiem oto szum dżdżu wielkiego”. Być może prorok mówił
figuralnie albo jego słowa brzmiały tyle co: „Słyszę od Pana
poselstwo o nadchodzącym obfitym deszczu”. Achab ze swoimi
współtowarzyszami znacznie lepiej spędziliby czas modląc się o
Boskie przebaczenie za bałwochwalstwo, które sprowadziło na nich
suszę i które doprowadziło teraz do wytracenia kapłanów Baala.
Niemniej Pan nie nakłaniał ich poprzez proroka do okazywania żalu,
do którego się nie poczuwali. Mamy tutaj jedną ze znaczących
różnic pomiędzy tymi, którzy w sercu są Pańskim ludem, a
pozostałymi. Każdy ma pewne niedoskonałości i upadki, ale ci,
którzy są prawdziwie Pańskim ludem, tak strasznie boleją nad
swoimi upadkami, że niezwłocznie udają się do tronu łaski, by
tam dostąpić miłosierdzia i znaleźć łaskę ku pomocy czasu
przygodnego [Hebr. 4:16], podczas gdy pozostali lekceważą swoje
upadki, w związku z czym nie wyciągają z nich żadnych korzyści.
Jeżeli
chodzi o Pański lud, wielu może przyznać, że ich upadki
ostatecznie sprowadziły na nich wielkie błogosławieństwa oraz
dały wielkie postępy w przezwyciężaniu słabości. Ich uczucia są
wspaniale wyrażone przez poetę, który mówi:
„O!
Niechże żadna ziemska chmura nie powstanie,
By Cię zakryć
przed oczyma Twego sługi, Panie”.
Podczas
gdy król i przywódcy plemion ucztowali, Eliasz modlił się o
deszcz i go oczekiwał. Łącznie siedem razy posyłał swego sługę,
by ten spojrzał w kierunku, z którego zwykle nadciągają ulewne
deszcze, by sprawdził, czy cokolwiek przypominającego chmurę było
widoczne na jasnym niebie i dopiero za ostatnim razem sługa doniósł,
że ujrzał na zachodzie chmurę wielkości ludzkiej dłoni. Widzimy
tutaj, jak pięknie łączy się Boża rola i rola człowieka pod
względem modlitwy. Eliasz nie modlił się o deszcz, dopóki nie
zrozumiał, że nadszedł Pański czas, by go zesłać. Wówczas
modlił się żarliwie i wyczekująco – z pełnym przekonaniem,
ponieważ nie możemy wątpić, że ten, który wybudował ołtarz,
zalał go wodą, oczekiwał oraz był świadkiem strawienia ofiary
przez ogień z nieba, był w pełni przekonany, że przyjdzie deszcz,
o który niemniej jednak się modlił. Podobnie jest i dzisiaj z
Pańskim ludem w kwestii modlitwy. Bóg obiecał nam pewne rzeczy i
możemy się ich w zupełności spodziewać oraz zupełnie właściwie
o nie prosić; jednak innych rzeczy, nieobiecanych, nie mamy
oczekiwać.
Gdzie
jest Chrystus, Jego Słowo jest badane
Oto
klucz do słów naszego Mistrza: „Jeśli we mnie mieszkać
będziecie i słowa moje w was mieszkać będą, czegobyściekolwiek
chcieli, proście, a stanie się wam”. Posiadanie Pańskiego
ducha jest warunkiem niezbędnym, by mieszkać w Chrystusie – jako
członkowie Jego Ciała, a przez Niego jako dzieci Ojca. Konieczne
jest również, by Jego Słowo mieszkało w nas – abyśmy badali
Pańskie obietnice i wiedzieli, co nam obiecał, abyśmy prosili
tylko o te rzeczy, o których On powiedział, że pragnie nam je
zapewnić. Podamy jeszcze tylko jedną wskazówkę, o co prosić, a o
co nie prosić w modlitwie, pozostawiając pełniejsze omówienie
tematu na inny raz. Nie powinniśmy prosić o nawrócenie naszych
przyjaciół, ponieważ Pan nie kazał nam tego czynić. Nie dał
takiego przykładu, nie dali go apostołowie, a i całe nauczanie
Pisma Świętego jest temu przeciwne. Możemy natomiast zupełnie
właściwie modlić się o mądrość i łaskę na nasze serca i
usta, abyśmy potrafili przedstawiać Pańskie poselstwo w sposób
przejrzysty, pełen mocy i przekonujący dla tych, których kochamy i
co do których pragniemy, by znaleźli się pod wpływem Prawdy.
Pańskim zarządzeniem jest: „Poznacie prawdę, a prawda was
wyswobodzi” [Jan 8:32].
Bóg
zarządził także, że Prawda nie ma być zaszczepiona w naszych
umysłach w jakiś cudowny sposób, kiedy jest to niepotrzebne, ale
żeby była głoszona przez tych, którzy już ją poznali. Stąd
głoszenie Ewangelii jest Pańskim sposobem, za pomocą którego
pragnie On udzielać błogosławieństw swej Prawdy, a przez Prawdę
swych łask podczas Wieku Ewangelii tym, którzy posiadają ku temu
właściwy stan serca. Weźmy inną ilustrację: Nie mamy modlić się
o pieniądze czy luksusy, lecz mamy ciężko pracować i prosić Pana
o błogosławieństwo na te wysiłki oraz takie nimi kierowanie,
jakie będzie najlepsze, mając serca gotowe na przyjęcie z
wdzięcznością wszystkiego, co Pan uważa za najlepsze dla nas.
Naszą jedyną prośbą powinna być prośba o rzeczy absolutnie
niezbędne jak pokazane w Modlitwie Pańskiej: „Chleba naszego
powszedniego daj nam dzisiaj”. Słusznie możemy też modlić
się: „Przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w
niebie tak i na ziemi” oraz możemy być pewnie, że we
właściwym czasie prośba ta, która kierowana jest od 18 stuleci do
tronu łaski zostanie wysłuchana, a obfite błogosławieństwa
spłyną dzięki obecności Pańskiej podczas drugiej obecności
naszego Króla, zalewając cały świat wraz z czasami naprawienia
wszystkich rzeczy.
Gdy
ta maleńka chmura została dostrzeżona i poinformowano o tym
Eliasza, natychmiast posłano wiadomość do króla, by pospiesznie
powrócił do pałacu przed nadejściem obfitych opadów. Król
widocznie bezwarunkowo uwierzył Eliaszowi i w pośpiechu udał się
w kierunku swego domu. Eliasz, najwyraźniej obdarzony nadprzyrodzoną
mocą, biegł przed królewskimi końmi, pokazując, że mimo iż
jest Pańskim sługą, niemniej uznaje Achaba za króla narodu. W ten
sposób, w pewnym stopniu wstyd oraz zamieszanie odnośnie pozycji
króla, które narosły w ciągu dnia, zostały złagodzone podczas
jego drogi powrotnej do domu.
Bądźcie
mężnego serca
Pański
lud będący dzisiaj Nowym Stworzeniem może wyciągnąć z tej
historii ogólną lekcję dla siebie. Klasa Eliasza otrzymuje lekcje
dotyczące odwagi, wierności i zaufania. Wzmacniajmy się w Panu i w
sile mocy Jego [Efezj. 6:10]. Wypowiadajmy Jego Słowo jasno,
okazujmy przy każdej sposobnej okazji oraz we właściwy sposób
chwałę tego, „który was powołał z ciemności ku dziwnej
swojej światłości” [1 Piotra 2:9]. Nie naszą rolą jest
rozgromienie wrogów Prawdy oraz uśmiercenie ich, jak uczynił to
Eliasz, ale naszym zadaniem jest uśmiercanie i objawianie błędów
oraz rzeczy, które zwodzą Jego lud. Maluczcy Pańscy, jak mówi
Pismo, mogą mieć moc dzięki Jego sile, by obalać bastiony błędu,
zawracać fale oszustwa i grzechu od tych, którzy mają właściwy
stan umysłu, by przyjąć Prawdę – tych, którzy zostali jedynie
zwiedzeni błędem, a którzy niechętnie i nieumyślnie stali się
jego naśladowcami i spadkobiercami.
Mamy
tutaj także wspaniałą lekcję dla tych, którzy są dzisiaj w
większym bądź mniejszym stopniu związani błędem, zagubieni i
kierują swe uwielbienie do tego, co fałszywe. Niewierność naszych
czasów doprowadziła niektórych do wielbienia boga natury, a
poprzez wyższy krytycyzm oraz teorie ewolucyjne, „kapłani”
błędu zwodzą wielu z duchowego Izraela, którzy naprawdę pragną
poznać Prawdę. Pan objawia dzisiaj różnicę między Prawdą a
błędem, co pod wieloma względami jest tak zadziwiające i cudowne
jak demonstracja uczyniona rękami Eliasza. Prawda świeci dzisiaj
wyraźnie, ofiara Pańskiego ludu jest przyjmowana, wszędzie objawia
się Prawda oraz jej słudzy. Nadszedł czas, by wszyscy, którzy w
jakimkolwiek stopniu znajdowali się w ciemności odnośnie tego
zagadnienia, uważnie zbadali wszystkie dowody i podjęli decyzję,
jak uczynili to przedstawiciele Izraela: „Pan jest Bogiem” [1
Król. 18:39] – i odtąd, by odmówili uznawania błędów Babilonu
oraz poselstwa jego proroków, które jak widać są fałszywe.
Nadszedł czas, by wszyscy podjęli decyzję, czy są Pańscy, czy
też wolą wielbić fałszywe systemy i błędy. Używając słów
tematowego wersetu: „Jeśli Pan jest Bogiem, idźcież na nim” – zupełnie, całkowicie. Bądźmy nie tylko szczerzy, ale także
rzetelni w naszej wierze. Niech zakorzeni się ona we wszystkich
sprawach naszego życia i jak wyraził to apostoł, niech kieruje nie
tylko naszym zachowaniem i słowami, ale przede wszystkim naszymi
myślami. Mówiąc jego słowami: „podbijając wszelaką myśl
pod posłuszeństwo Chrystusowe” [2 Kor. 10:5].
Na
Straży 5/2015, W.T. R-3406 a – 1904 r.