<< Wstecz |
Wybrano: R-5669 , z 1915 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Powrót do spraw zawodowych
Niektórzy z naszych drogich czytelników
w sposób bardzo chwalebny tak pokierowali swoimi sprawami w ostatnim
okresie, by cały swój czas poświęcić dziełu Żniwa, nie przewidując
wydłużenia się Żniwa – dzieła gromadzenia, palenia kąkolu, młócenia
pszenicy itd. Co więcej, wielu z nich wykorzystało w dziele Żniwa
niemalże wszystkie nadwyżki swoich ziemskich dóbr – dążąc do
nagromadzenia sobie skarbu w niebie. Niektórzy z tych drogich braci
i sióstr niemal w zupełności wykorzystali wszystkie swoje możliwości,
jeżeli chodzi o obecny porządek. Z całą słusznością rozglądają się, by
dojrzeć kierownictwo Pańskiej opatrzności w stosunku do ich przyszłych
działań. Czy zaangażują się w sprawy zawodowe tak bardzo, że pozostanie
im niewiele czasu na sprawy duchowe? Czy zajmą się jakimś rodzajem
spekulacji i poświęcą czemuś, co być może przyniesie im ostatecznie
stratę? Czy raczej będą szukać czegoś, co będą w stanie wykonywać
w spokojny sposób, by pokryć swoje wydatki i być w stanie nadal w pewnym
stopniu uczestniczyć w dziele Żniwa obejmującym gromadzenie?
Spodziewamy się, że wybiorą to drugie i, jak wierzymy, będzie to
w zgodzie z duchem Pańskim – duchem zdrowego zmysłu (2 Tym. 1:7).
Przypomnijmy sobie wielkie rozczarowanie
apostołów w związku ze śmiercią Odkupiciela. Aż do dnia Jego
ukrzyżowania sądzili, że Jego wzmianki o śmierci, ukrzyżowaniu itd. były
tylko językiem symbolicznym oraz że w rzeczywistości zostanie On
wywyższony do władzy i wielkiej chwały. Doświadczenia, jakie przeszli
w owym czasie, musiały być dla nich ciężką próbą pod każdym względem.
Zmartwychwstanie naszego Pana trzeciego dnia ożywiło ich nadzieje, mimo
że Jego cudowne pojawienia się wskazywały na jakąś wspaniałą przemianę,
której nie byli w stanie zrozumieć; dopiero później dowiedzieli się, że
działo się tak, ponieważ nie był już człowiekiem, lecz Nowym Stworzeniem
w boskiej naturze.
Później nastąpiła długa przerwa pomiędzy
pojawieniami się – tygodniami Go nie widzieli, nie słyszeli o Nim.
Niespokojne, pełne zawodu dni! Ich wiara i cierpliwość osłabły. W końcu
całkowicie zrezygnowany, święty Piotr jako pierwszy ogłosił swoje
postanowienie, by porzucić wszelkie myśli o dalszym głoszeniu i powrócić
do zajęcia rybaka. Stwierdził: „Pójdę ryby łowić”. Szybko odpowiedzieli
mu pozostali: „Pójdziemy i my z tobą” (Jan 21:3). Oto mamy siedmiu
głównych uczniów porzucających wspaniałe dzieło, do którego zostali
zaproszeni przez Pana – uczynili to jednak wskutek swoich rozterek, choć
serca ich były tak samo wierne jak zawsze.
Najwyraźniej była to okazja, na którą
czekał Jezus. Nie znamy żadnego innego powodu, dla którego czekał
czterdzieści dni przed wstąpieniem do Ojca. Pozwolił uczniom powrócić do
swych poprzednich zajęć i poczuć smak rozczarowania. Już pierwszej nocy
„wstąpili w łódź, a onej nocy nic nie pojmali”! Biedni ludzie! Musieli
czuć się tak, jak gdyby wszystko było przeciwko nim. Jednak Jezus czuwał
nad nimi cały czas i celowo dozwolił, by przeszli ten kryzys, żeby mógł
nauczyć ich wspaniałej lekcji – i nas przez nich. Lekcją tą było, że On
ma pieczę nad wszystkimi ich sprawami i że powinni byli mocno Mu ufać,
cokolwiek by przyszło, tak długo, jak są wierni i podążają za Jego
wskazówkami.
Z podłamaną wiarą we własne możliwości
jako przedsiębiorców, rano byli gotowi dostrzec na brzegu Jezusa
i przyjąć Jego zaproszenie, by wspólnie z Nim zjeść śniadanie w postaci
ryb już przygotowanych na ogniu – skąd pochodziły ryby i ogień, nie
wiedzieli. Rzeczy te zostały zapewnione cudowną mocą, podobnie jak
ciało, w którym Jezus im się ukazywał, oraz ubrania, które nosił. Jezus
niewiele do nich powiedział, poza słowami skierowanymi do świętego
Piotra: „Paś baranki, paś owce moje, jeśli mnie miłujesz”. Apostołowie
zrozumieli tę lekcję i powrócili do głoszenia Ewangelii jako głównego
zajęcia w swoim życiu. Pańskie błogosławieństwo było z nimi. On
zapewniał im wszystko stosownie do ich potrzeb, mimo że czasem byli
w więzieniu, czasem w postach, głodni, nadzy i w niebezpieczeństwie. Dał
im to, co miał najlepszego dla rozwoju Nowego Stworzenia.
Nie chcemy tutaj czynić żadnego
porównania i sugerować, że wszyscy bracia i siostry powinni porzucić swe
ziemskie sprawy, jak uczynili to apostołowie. My nie jesteśmy
apostołami. Ich było tylko dwunastu. Nie możemy oczekiwać, że mamy tak
ważne dzieło do wykonania ani że Pańska opatrzność tak wyraźnie okaże
się w naszym przypadku. Mamy jednak pamiętać stwierdzenie Mistrza:
„Jeden jest mistrz wasz, Chrystus; ale wy jesteście wszyscy braćmi”
[Mat. 23:8]. Chociaż apostołowie byli ważniejszymi braćmi niż my
jesteśmy, jednak wciąż jesteśmy braćmi i jeden jest nasz Pan, nasza
Głowa, a wszyscy mamy jednego Ojca. Boskie obietnice zapewniają nas, że
wszystkie rzeczy współdziałają ku dobremu dla nas, ponieważ miłujemy
Boga i zostaliśmy powołani według Jego zamierzenia oraz staramy się, by
nasze powołanie i wybranie uczynić mocnym.
Lekcją, jaką wyciągamy, jest to, że
Boski plan się nie zmienił. Żniwo z całą pewnością nie jest zakończone.
Czas wielkiego ucisku już się rozpoczął. Chociaż jest to dla nas
konieczne, byśmy starali się o rzeczy, które są dobre i uczciwe w oczach
wszystkich ludzi, nie możemy zapominać, że naszym głównym zajęciem jest
bycie ambasadorami Boga – przedstawicielami Pana Jezusa Chrystusa –
głosicielami radosnej nowiny o wielkiej radości, która ostatecznie
spłynie na wszystkich ludzi. Nigdy nie możemy zapominać, że mamy
najpierw szukać Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, które mamy
reprezentować i krzewić.
To ma być naszym głównym dziełem,
głównym celem życia. Wszystko inne ma być drugorzędne. Mamy oczekiwać,
że Pan da nam niezbędną mądrość i łaskę, jeżeli będziemy ich szukać,
przez co będziemy mogli Mu służyć z Jego akceptacją i dalej zapewniać
sobie rzeczy konieczne dla naszej cielesnej wygody, bez całkowitego
porzucania dzieła. Oznacza to, że musimy czuwać i modlić się, prosząc
o Pańskie kierownictwo, a następnie oczekiwać, by dostrzec, w którym
kierunku Jego opatrzność zda się pokierować naszą ścieżką. Powinniśmy
także uważać na podstępy Przeciwnika, który będzie starał się uwikłać
nas w sprawy zawodowe, przyjemności czy cokolwiek innego.
Doradzamy, aby cały lud Pański postawił
Królestwo i jego sprawy na pierwszym miejscu, w słowie, w myśli
i w uczynku, poświęcając tylko absolutnie niezbędny czas na zdobywanie
rzeczy potrzebnych ze względu na ziemską wygodę dla nas samych, jak
i dla tych, którzy są od nas zależni. Z pewnością w ten sposób będziemy
podążać za przykładem Mistrza, będąc przyjemni Ojcu oraz pomocni dla
siebie nawzajem. W ten sposób staniemy się przykładami dla naszych
bliźnich, jak również będziemy przygotowywać się do Królestwa.
Straż 2/2015, W.T. R-5669 - 19115 r.