<< Wstecz |
Wybrano: R-4530 a, z 1909 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Sprawozdanie z działalności Towarzystwa Biblijnego i Traktatowego „Watch Tower” od grudnia 1908 do grudnia 1909 (fragment)
Jakże
szybko uciekają zapracowane lata „żniwa”! Jak cenne są ich godziny przeznaczone
na pracę żniwiarską, a także na przyśpieszanie dojrzewania naszych własnych
serc oraz szlifowanie charakterów! Godziny i dni wysiłków i zagrożeń – jakże
jednak wspaniale zrekompensowane radościami i łaskami Prawdy. Każda z tych
chwil jest zbyt cenna, by tracić ją na grzech, światowe próżności czy nawet na
religijne „bicie piany”. Cieszymy się jednak z ich szybkiego upływu w nadziei,
że przybliżają nas one do „odpocznienia, które pozostaje ludowi Bożemu”.
Gdyż
jak byśmy mogli wobec tej nadziei
Chwały i mieszkania z Bogiem
W oczekiwaniu na to, co czeka,
Nie pragnąć, by chwila ta stała za progiem.
Błogosławiona godzina, chwalebny ranek!
Gdy Jego ujrzymy tam twarz.
Lecz teraz milcz serce, zamilknij języku!
Uspokójcie się strwożone piersi.
Każda upływająca godzina zbliża nas
Do odpocznienia wiecznego,
Choć wiemy, że czas nasz przez Boga wyznaczony
Najlepszy będzie dla pożytku naszego.
Chociaż
nasza wiara i nadzieje byłyby tak samo klarowne i logiczne niezależnie od tego,
czy wiek ten zakończy się w październiku 1914 roku, czy za sto lat, to jednak
nasze oczekiwanie, że koniec „czasów pogan” nastąpi w październiku 1914 roku,
niewątpliwie pobudza nasze serca i wpływa na wszystkie sprawy życia, pomagając
odzwyczaić się od ziemskich radości i ambicji, a kierując nasze uczucia ku
rzeczom, które są w górze.
Jeśli
wolno nam na podstawie setek listów i ustnych wypowiedzi wnosić, że podobne są
odczucia wszystkich naszych czytelników, to możemy stwierdzić, że miniony rok
był dla wielu z nich najlepszym rokiem ich życia. Niewątpliwie był to najlepszy
rok dla Redaktora. Mimo pewnych poważnych ran, zadanych jego sercu, był to dla
niego rok zarówno najszczęśliwszy, jak i najbardziej zajęty.
Uczciwie
musimy jednak przyznać, że miniony rok był czasem szczególnie ciężkich prób dla
Kościoła. Niestety niektórzy polegli w tej walce – i to tacy spośród naszych
umiłowanych braci, co do których żywiliśmy nadzieję, że będą walczyć z nami aż
do końca, aż do zwycięstwa. Pomimo przestrogi, że tysiąc padnie po naszym boku
(Ps. 91:7), zostaliśmy zaskoczeni – baliśmy się bardziej o tych, którzy nie
upadli, a mniej o tych, którym się to przydarzyło.
Błędem
byłoby jednak mniemać, że tych, którzy odpadli, jest wielu. A to, że niektórzy
z nich byli wybitnymi działaczami, wcale nie oznacza, że dzieło „żniwa”
zostanie upośledzone. Jesteśmy przekonani, że nie jest to w mocy tych, którzy
się sprzeciwiają, by pokrzyżować szyki wielkiego Króla czy też przeszkodzić w
przeprowadzeniu dzieła „żniwa”. „Co On wyrzekł, to się stanie.” Smucimy się
jedynie z powodu tych naszych drogich przyjaciół z uwagi na to, co odrzucili –
udział w cierpieniach Chrystusowych, udział w piciu Jego kielicha, udział w
chrzcie w Jego śmierć, a w związku z tym udział w Jego zmartwychwstaniu.
Przez
lata dniami i nocami przestrzegaliśmy drogie braterstwo, że sprawdzian okresu
„żniwa” odbędzie się w tym właśnie obszarze i że absolutna wierność względem
Boga, Jego Słowa i opatrzności w Kościele sprawdzi naszą miłość do braci.
Przestrzegaliśmy też oczywiście, że nawet jeśli my możemy wskazać drogim
przyjaciołom kosztowne prawdy, to zbroję z nich utworzoną muszą nałożyć sami,
inaczej okażą się nieprzygotowani na ataki Przeciwnika, gdy ten zdecyduje się
je przypuścić.
Dokładnie
tego właśnie oczekiwaliśmy – że nasz podstępny Przeciwnik będzie usiłował
powstrzymać lud Pański od nałożenia zupełnej zbroi Bożej i jej mocnego
zapięcia. Co więcej, próbuje on pobudzać wśród wierzących uprzedzenia do tych
właśnie narzędzi, które Bóg zapewnił w celu utwierdzenia „nóg” Chrystusa
w obecnym złym dniu (Ps. 91:11).
Z
różnych stron docierają do nas wiadomości, że prowadzący zgromadzenia
protestują przeciwko powoływaniu się na publikacje „Watch Tower”, uznając
jedynie Biblię. Wygląda to na lojalność względem Słowa Bożego. Jest jednak
inaczej. Są to jedynie usiłowania owych nauczycieli, by wkroczyć między lud
Boży a dostarczone przez Boga światło rozjaśniające Jego Słowo.
Pamiętajmy,
że za tego rodzaju działaniami stoi Szatan! Podaje się on za anioła światłości
i obrońcę Biblii, a jednak oślepia miliony ludzi trzymających Biblię w rękach i
regularnie uczęszczających na spotkania poświęcone badaniu Biblii! Dlaczegóż to
bardziej nielojalne względem Biblii miałoby być sięganie po poradę publikacji
„Watch Tower”, objaśniających znaczenie wersetów Pisma Świętego, niż
korzystanie z objaśnień prowadzącego zebranie czy też któregokolwiek z jego
uczestników? O tak, powiadają owi prowadzący, nie mamy nic przeciwko
korzystaniu z wydawnictw „Watch Tower”, tylko że, ponieważ to z nich
właśnie dowiedzieliście się wszystkiego, co wiecie na temat Biblii i co ma
sens, macie skłonność do zbytniego przywiązywania się do nich. Chciałbym,
żebyście o nich zapomnieli i podążyli za mną na polowanie w dawnym
stylu, w którym wszystko, co się znajdzie, wprowadza więcej zamieszania niż
pomocy.
Z
drugiej strony przestrzegaliśmy też, że Szatan będzie na pewno próbował
poprowadzić lud Boży w przeciwną skrajność – by odpowiadać na beriańskie
pytania jak papuga, powtarzając wydrukowane słowa bez zrozumienia ich
znaczenia. Pytania powinny najpierw być dyskutowane swobodnie przez wszystkich,
a następnie, zanim przejdzie się do następnego pytania, powinna być rozważona,
przedyskutowana i zrozumiana odpowiedź z „Wykładów Pisma Świętego”. Nigdy nie
zapominajcie, że naszym wzorcem jest Biblia i niezależnie od tego, jak bardzo
pomocne są dane od Boga podręczniki, to ciągle powinny one pozostać jedynie
„pomocami”, a nie substytutami Biblii.
Niezależnie
jednak od utraty niektórych drogich nam „żniwiarzy” – którzy natychmiast
przystąpili do czynienia wszystkiego, co w ich mocy, by sprzeciwiać się pracy
„żniwiarskiej” i zniechęcać innych „żniwiarzy” – całość pracy postępuje dalej,
o czym można się przekonać na podstawie przytoczonych poniżej szczegółowych
danych. „Zna Pan, którzy są jego” i będzie podtrzymywał na duchu tych, którzy
pozostają wierni swej ofierze, którą złożyli, gdy zostali spłodzeni do
nowej natury jako członkowie Chrystusa – proroka, kapłana, pośrednika, króla
świata.
Czy
straciliśmy nadzieję na ich powrót? Bylibyśmy zadowoleni, gdybyśmy mogli
ich znów powitać w naszym gronie, jednak nasze doświadczenie w tym zakresie podpowiada
nam, że trudno byłoby żywić taką nadzieję. Jeśli po tym, jak ujrzeli, czym jest
nasza społeczność „tajemnicy” w cierpieniu i przyszłej chwale, stali się
ślepi na to wszystko, tak że już tego nie widzą, to jak można ocenić taką
sytuację? Najwyraźniej tylko na dwa sposoby. Albo nigdy w rzeczywistości nie
rozumieli tych przywilejów, albo też z jakiegoś powodu Pan tak całkowicie
pozbawił ich duchowego wzroku, że zupełnie odeszli. Oczywiście niektórzy tylko
się pogubili i mogą jeszcze odnaleźć drogę; nie ustajemy w modlitwie za nimi
ani w czynieniu wszystkiego, co w naszej mocy, by ich obudzić, gdyż może tylko
śpią i może jeszcze nie całkiem utracili światło, którym wydawali się kiedyś
„oświeceni” (Żyd. 10:32).
W
sumie jednak owo „przesiewanie jak pszenicę” wydaje się pobudzać do bojaźni
tych, którzy zachowali zdolność widzenia, przyciągając ich bliżej do Pana oraz
wzajemnie do siebie. Względem innych wydaje się przynosić odwrotny skutek.
Zdaje się, jakby byli zadowoleni mogąc „się odłączyć”, jakby niecierpliwie
czekali na możliwość wprowadzenia podziałów, by chlubić się własną „swobodą”.
Potępiają oni większość za to, że nie pozwala, by mniejszość panowała nad nimi,
oczerniając ich jako „niewolników”, jako podległych „babilońskim więzom”.
Wygląda
na to, że każdy przypadek zanieczyszczenia nauk i duchowej ślepoty był
poprzedzony większą lub mniejszą miarą zatruwających umysł oszczerstw, obmowy,
złych podejrzeń. Dzięki tak gwałtownie rozwijającym się korzeniom gorzkości
Przeciwnik miał przygotowaną drogę dla wprowadzenia błędów w każdym niemal
przypadku.
Liczba
osób, do których udało się dotrzeć, by doprowadzić ich do społeczności
cierpienia Chrystusowego, jest większa niż kiedykolwiek. Tak jakby zawierała
ona zastępców za tych, którzy przestali już doceniać przywilej
„kroczenia Jego śladami”, „cierpienia z Nim”, bycia „umarłym wraz
z Nim”, picia „kielicha” swego wielkiego Odkupiciela i Orędownika,
zastępców za tych, którzy wolą znajdować się pod przymierzem prawa i uważać
Chrystusa za pośrednika między sobą a Ojcem niż za swego „Orędownika u Ojca”.
Upatrujcie
tych, którzy czynią rozerwania i zgorszenia przeciwko tej nauce, której się
nauczyliście, i strońcie od nich (Rzym. 16:17). Nie oddawajcie złem za złe, ale
zarówno w myśleniu, jak i w mowie obchodźcie się z nimi uprzejmie, stosując
litującą się miłość, podobną do tej, która należy się wszystkim ludziom
zwiedzionym przez Przeciwnika (2 Kor. 4:4). Zachowajmy nasze serca w miłości
Bożej i zupełnej miłości względem wszystkich braci, a także w miłości dla prawdy
i sprawiedliwości w każdym miejscu i w każdej sprawie. „Upatrujmy”, jak
szkodliwy duch zwodzi, oślepia i wprowadza w ciemność, podczas gdy duch
miłości, duch święty, prowadzi do prawdy. Obserwujmy postępowanie tych,
którzy oddzielili się od nas, ponieważ „nie byli z nas” i przekonajmy się,
dokąd doprowadzi ich to postępowanie (1 Jana 2:19).
Wdzięczni
jesteśmy, że my – ale też i inni drodzy „członkowie” Chrystusa
zgromadzeni z nami w Stowarzyszeniu – nadal widzimy „tajemnicę Bożą” i
ciągle radujemy się „społecznością owej tajemnicy” (Efez. 3:9; Kol. 1:26), że
jako słudzy albo inaczej – „sposobni [zakwalifikowani] słudzy Nowego
Testamentu” [2 Kor. 2:2] ciągle zdajemy sobie sprawę z tego, że żyjemy w czasie
„żniwa” i że obecne dzieło gromadzenia wybranych wkrótce się zakończy, a wtedy,
gdy zostanie wybrana grupa ofiarowujących się członków Pośrednika,
wejdzie w życie Nowe Przymierze z Izraelem, które przyniesie błogosławieństwo restytucyjnych przywilejów dla wszystkich ludzi.
Wdzięczni
jesteśmy także Panu, że tak cudownie błogosławił wasze i nasze wysiłki w pracy
„żniwa” prowadzonej przez ostatnie dwanaście miesięcy. Choć jesteśmy niewielką
i mało znaczącą grupką między systemami religijnymi, nasza sprawa, nasz wysiłek
miłości nie jest pozbawiony znaczenia, lecz dzięki Bogu „mocny ku zburzeniu
miejsc obronnych” [2 Kor. 10:4] błędu i ku odnalezieniu Pańskich klejnotów we
wszystkich częściach ziemi. Najwidoczniej to nasz Pan zapewnił powodzenie tej
pracy, gdyż inaczej nigdy nie mogłaby ona zostać wykonana. Rozumiejąc i uznając
to, złóżmy podziękowanie za przywileje, jakie zostały nam udzielone – że możemy
mieć pewien niewielki w niej udział. Choć nagroda należy do przyszłości, to
jednak uświadamiamy sobie, że już dzisiaj Pan z nawiązką rekompensuje nam
radościami wszelkie doświadczenia, każdą konieczność poniesienia ofiary na
rzecz służby Prawdzie i braciom.
[W
dalszym ciągu sprawozdania można znaleźć dokładny opis działalności,
zawierający między innymi następujące dane:
Nakład czasopisma „The Watch Tower” wynosił 30 tys. egz.
625 stałych kolporterów rozprowadziło ok. 627 tys. egzemplarzy tomów, 172 mln
egz. „People's Pulpit” oraz innych darmowych broszur.
407 gazet co tydzień publikowało kazania brata C.T. Russella.
42 pielgrzymów przejechało łącznie ok. 312 tys. mil, w tym sam br. Russell 45,7
tys., i wygłosiło 2781 publicznych wykładów oraz wzięło udział w około 6 tys.
lokalnych zgromadzeń.
Fundusz miał do dyspozycji na rok 1910 sumę 105 tysięcy dolarów. Z poprzedniego
roku przeniesiono 8100 dolarów. Łączne wydatki w 1909 roku wyniosły 95 tys.
dolarów.]
Straż, 1/2013; W.T. R-4530a-1909r