<< Wstecz |
Wybrano: R-4406 b, z 1909 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Co czynić, aby być zbawionym
LEKCJA Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH (Dz. Ap. 16:16-40)
Złoty tekst: „Wierz w Pana Jezusa Chrystusa, a
będziesz zbawiony, ty i dom twój” – Dz. Ap. 16:21
Paweł i Sylas pokryci sińcami a może i zakrwawieni od
brutalnego biczowania, jakie otrzymali z rozkazu rządców w Filipii, byli
jeszcze w stanie uwielbiać Boga w więzieniu, pomimo że jak inne więzienia
ówczesne, była to niezawodnie bardzo niezdrowa i niewygodna nora. Onej nocy
śpiewali oni pieśni uwielbiające Boga. Słysząc to inni więźniowie byli
niezawodnie zdziwieni, bo prawdopodobnie było to pierwszy raz, że podobne hymny
o Bogu śpiewane były w owym więzieniu. Jeżeli jakichkolwiek śpiewów echo
rozlegało się kiedykolwiek pomiędzy murami owego więzienia to niezawodnie były
to śpiewy niezbożne, rozbudzone złością lub alkoholem. Jest to znamiennym
faktem, że tylko religia chrześcijańska posiada hymnologię. Nie mają jej
Buddaizm, Mahometanizm ani Konfucjanizm, pomimo że trzy te wyznania
przedstawiają więcej niż połowę ludności całego świata. Zaiste, w żadnej
religii nie znajduje się tyle pociechy i duchowego ukojenia co w tej, o której
uczy Pismo Święte. Tylko Pismo Święte uczy o Bogu miłości, o Jego trosce
względem tych, co są Jemu poświęceni, o uczynionym dla nich zarządzeniu, iż mają
być przemienieni do chwały, czci i nieśmiertelności, a nawet, że wszystkie
rodzaje ziemi będą wzbudzone ze śmierci i otrzymają sposobność powrotu do
Boskiej łaski i do wiecznego żywota.
Nie trudno jest zrozumieć, że tylko silna i żywa wiara w
Boga uzdolniła tych dwóch misjonarzy do tak radosnego znoszenia tych
przeciwności i cierpień dla Ewangelii. Oni wierzyli, że cierpienia te,
odpowiednio przyjęte i znoszone, zapewnią im Boskie uznanie. Rozumiejąc, że ten
lekki i krótki ucisk sprawuje im nader wielką i wieczną chwalę, oni mogli
triumfować w swoim cierpieniu i chwalić Boga, że jako członkowie ciała
Chrystusowego mieli ten chwalebny przywilej dopełniać ucisków Chrystusowych,
aby w przyszłości mogli też uczestniczyć w Jego chwale - jako członkowie
pozafiguralnego Mojżesza i Pośrednika Nowego Przymierza. Dz. Ap. 3:23.
Rzeczy te opisane są dla naszej nauki, abyśmy czytając o
wierności drugich, sami byli pobudzani do tym większej gorliwości. Nasze
przymierze ofiary jest takie same jak było ich a ich przymierze było takie same
jak przymierze Pana; albowiem uciski Chrystusowe są jedne, chociaż różnią się w
charakterze. Tak samo przyszła chwała będzie jedna, chociaż poszczególni
uczestnicy tej chwały będą się różnić, jako gwiazda od gwiazdy różni się w
jasności. Im większe ktoś ponosi cierpienia i z im większą cierpliwością,
radością, bez szemrania i bez litowania się nad samym sobą je ponosi, tym
większa będzie jego nagroda w królestwie Ojca Niebieskiego i Pana naszego
Jezusa Chrystusa.
TRZĘSIENIE ZIEMI W ODPOWIEDNIM
CZASIE
W czasie, gdy Paweł i Sylas śpiewali, dało się odczuć
trzęsienie ziemi, w którym mury więzienne zostały tak poruszone, że zapory
drzwi a nawet zamki łańcuchów, którymi oni byli związani, pootwierały się. Gdy
stróż więzienia, obudziwszy się, zobaczył drzwi pootwierane, bardzo się
przeraził i mniemając, że więźniowie uciekli, gotów był popełnić samobójstwo,
bo wiedział jak wielka odpowiedzialność na nim spoczywała. Św. Paweł spostrzegł
zamiar stróża i zawołał wielkim głosem: „Nie czyń sobie nic złego, bo wszyscy
tu jesteśmy.” To wywarło na stróżu ogromne wrażenie - poznał, że byli to
jacyś ludzie wyjątkowi a nie zwykli przestępcy. Być może, iż miał on pewną
znajomość o demonizmie i opętaniach, więc prawdopodobnie mniemał, że jeden z
tych mężczyzn był jakoby wyrocznią Bożą i spowodował to trzęsienie ziemi jakąś
siłą nadnaturalną.
W każdym razie stróż ów był gotów zaopiekować się tymi
więźniami w swoim własnym mieszkaniu i słuchać poselstwa o Boskiej miłości.
Można wnosić, że najpierw pozamykał drzwi więzienia i uporządkował wszystko, co
było pod jego nadzorem, a gdy to czynił, rozmyślał o całym tym dziwnym
wydarzeniu i doszedł do pewnej decyzji względem Pawła i Sylasa. Zaprosił ich do
swego mieszkania i był gotów do słuchania i przyjęcia poselstwa o Jezusie
Mesjaszu i o Jego śmierci za grzechy całego świata. Był przekonany o swoim
grzesznym stanie i zrozumiał, że do pewnego przynajmniej stopnia wszyscy ludzie
są grzesznymi, obcymi, oddalonymi od Boga, przez złe uczynki. Radby dostąpić
przebaczenia swoich grzechów i pojednania ze swoim Stworzycielem. Zrozumiał, że
ci dwaj misjonarze mogli mu w tym dopomóc więcej aniżeli ktokolwiek inny. Stąd
jego pytanie: „Panowie, co mam
czynić aby być zbawionym?” Co mam czynić abym mógł dojść do społeczności z
Bogiem; abym na równi z wami, mógł odczuć Jego opiekę nade mną, abym, za waszym
przykładem, mógł chwalić i wielbić Boga nawet w utrapieniach, wierząc że
wszystkie rzeczy mogą wyjść ku dobremu, pod Boską opatrznością.
Odpowiedź na te pytanie dana była prędko, słowami: „Wierz w Pana Jezusa Chrystusa, a
będziesz zbawiony, ty i dom twój.”
Słowa te były wstępem do dalszego
pojaśniania filozofii o Boskim planie pojednania; że Syn Boży Jezus umarł za
grzeszników, On Sprawiedliwy za niesprawiedliwych i że w rezultacie tego, w
słusznym czasie spłynie błogosławieństwo na Adama i na całe jego potomstwo,
procesem zmartwychwstania i restytucji. Św. Paweł niezawodnie wytłumaczył
również, że obecnym przywilejem tych, co słyszą i przyjmują Boskie poselstwo jest
ubiegać się o współdziedzictwo z Jezusem, o członkostwo w Jego ciele, aby, w
obecnym czasie cierpieć z Nim, a w przyszłości z Nim królować.
Ziarno prawdy padło na dobrą rolę. Wszyscy słuchający Pawła
ochotnie przyjęli ów przywilej uczniostwa - aby cierpieć dla Chrystusa i dla
Ewangelii. Następnie byli ochrzczeni, okazując przez to, że umierają dla świata
i grzechu, aby odtąd postępować w nowości żywota, jako członkowie ciała
Chrystusowego. Dwaj ci misjonarze niezawodnie zrozumieli z tego wszystkiego, że
opatrzność Boża miała do czynienia z tym ich uwięzieniem (przez
niesprawiedliwych rządców), jak poprzednio skierowała ich do Lidii. Wiara ich
została tym więcej wzmocniona. Byli gotowi znosić wszelkie trudności z
cierpliwością i radością, aby tylko zanosić to wesołe poselstwo innym.
Według zasad i pojęć wielu kaznodziejów dzisiejszych, Paweł
i Sylas, po tych trudach i cierpieniach, powinni byli zabiegać o dobrze płatne
probostwo. Mogliby się czuć, że już dosyć trudów, ofiar i cierpień ponosili dla
Pana i dla Jego sprawy, więc teraz powinni doznać ulgi i odpoczynku. Lecz inny
okazał się w nich skutek. Byli tym więcej zachęceni, aby nadal pracować, znosić
trudności i cierpieć dla Pana.
Powinniśmy dopilnować, aby i nasze doświadczenia były
podobne do tych, jakie ponosili nasz Pan i Apostołowie. Nie powinniśmy gonić za
czymś innym ani czuć się zadowolonymi, jeżeli nie mamy sposobności cierpieć dla
prawdy. Chociaż czasy zmieniły się pod niektórymi względami to jednak wciąż
jeszcze prawdą jest, że „wszyscy,
którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą” (2 Tym.
3:12). Na niektórych doświadczenia te mogą przychodzić w domu, w rodzinie, na
innych w zgromadzeniu, jeszcze inni cierpieć będą od świata - nie uniknie
takich doświadczeń żaden, o ile będzie wiernym. |
Jeżeli więc ktoś nie ponosi trudności ani prześladowań,
powinien odczuwać pewną obawę, co do swego stanu i powinien dobrze zbadać
samego siebie, czy aby jest dosyć wiernym i czy wykorzystuje wszelkie
przywileje i sposobności do służby tak jakby powinien. To nie znaczy, aby
szukać prześladowań przez czynienie coś niemądrego lub niewłaściwego, albo, aby
czynić to, co jest właściwe, ale że nigdy nie powinniśmy uchylać się-od
obowiązków lub od właściwego
postępowania z obawy przed następstwami. Strach jest największym wrogiem
poświęconych. Powinno go się pokonać ufnością i wiarą w Boga.
PAWEŁ I SYLAS WSPÓLNIKAMI UCIERPIENIA
Opis podaje, że tylko sam Paweł
zgromił złego ducha i tym sposobem wywołał owe zamieszanie. Możemy zauważyć, że
Sylas mógł był zająć stanowisko przeciwne - mógłby publicznie zganić Pawła, a
tym sposobem mógł był uniknąć aresztowania, bicia i więzienia. Albo też, będąc
mniej wiernym, mógłby skarcić Pawła słowami: Czemu nie pilnowałeś swoich spraw
i czemu nie pozostawiłeś tej młodej niewiasty w spokoju? (Zob. wiersze 16-22
tegoż rozdziału). Przecież ona nie ganiła nas, ale raczej chwaliła. My nie
powinniśmy zwracać na nią uwagi, ale iść swoją drogą i głosić Ewangelię. Ty
Pawle zawsze wprowadzasz siebie i mnie w różne trudności i kłopoty. Ja lepiej
zrobię, gdy odłączę się od ciebie i sam podejmę lepszą i owocniejszą turę
misyjną.
Niestety! Wielu jest takiego ducha, że gotowi by tak
powiedzieć w podobnych okolicznościach. Jesteśmy jednak radzi, że nie takim był
Sylas - był on raczej godnym towarzyszem zacnego Pawła. On rozumiał Pańskie
błogosławieństwo nad Apostołem; widział, że Paweł był specjalnie używany przez
Pana i że bez względu na to, jakie trudności na nich przychodziły, Pan był w
stanie wyprowadzić to wszystko ku dobremu. To też Sylas miał przywilej
uczestniczyć z Pawłem w przywilejach cierpienia, ubiczowania, śpiewania hymnów
w więzieniu, w nawróceniu stróża więziennego, itd. Zapewne, iż ma to pewną
wartość i sprowadza wielkie błogosławieństwo, gdy ktoś wierzy w Boga i poddaje
się Boskiej opatrzności w cichości i pokorze, zamiast kierować się światową
mądrością, przezornością i wyrachowaniem na swoją korzyść.
W liście do Żydów 10:32, Apostoł mówi o niektórych, co „znosili wielki bój utrapienia” a
także innych, którzy byli „uczestnikami” (towarzyszami) tych, z którymi się tak obchodzono, chociaż sami nie ponosili
tak wielkich strat. Apostoł starał się wykazać, iż Bóg uznaje i nagradza
wierność tak jednych jak i drugich. Starajmy się więc być wiernymi Bogu we
wszystkim cokolwiek opatrzność Jego na nas dozwoli, abyśmy zasługiwali na Jego
uznanie i nagrodę.
„NIECH PRZYJDĄ I WYPROWADZĄ NAS”
Zarządcy onego miasta zrozumieli widocznie, że nie mieli
słusznego powodu do uwięzienia Pawła i Sylasa. Rozkaz ubiczowania i uwięzienia
ich wydany był tylko dla uspokojenia społeczeństwa, coś jak i Piłat rozkazał
ubiczować Chrystusa Pana, nie dla zadośćuczynienia sprawiedliwości, ale aby
uśmierzyć zawziętość tłumu. Św. Paweł jednak nie na próżno był prawnikiem.
Poprzedniego wieczoru on prawdopodobnie próbował powiedzieć rządcom, że tak on
jak i Sylas byli Rzymianami i że mieli prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia ich
sprawy, zanim podani byliby jakiejkolwiek karze, lecz zamieszanie było tak
głośne, że ich protesty nie były słyszane. Obecnie jednak misjonarze ci
zawiadomili magistrat, że byli oni rzymskimi obywatelami i że potraktowani
zostali niesprawiedliwie, więc teraz powinno być uczynione coś takiego, co
udowodniłoby ich niewinność. Takie coś zapobiegłoby rzucaniu jakichkolwiek
dalszych urągań na wiernych we Filipii. Społeczeństwo nie mogłoby im mówić: „Nauczyciele -wasi byli sądzeni,
ukarani i wypędzeni z miasta.” Z drugiej strony, warto też zauważyć ducha
kompromisu. Paweł i Sylas nie uparli się i nie nastawali, że im wolno sprawować
ich pracę misyjną, ani też nie domagali się legalnej protekcji dla siebie.
Przeciwnie, oni doszli do przekonania, że w mieście tym dokonali tyle ile było
w ich mocy i że obecnie Boska opatrzność kieruje ich gdzieś indziej. Oni
zastosowali się do rady Chrystusa Pana: „Jeżeli prześladują was w jednym
mieście, uciekajcie do drugiego.”
Tak więc, cała ta sprawa zakończona została pokojowym
kompromisem; zarządcy miejscy zwolnieni zostali z jakichkolwiek dalszych
trudności, a misjonarze ci zostali przeproszeni i honorowo zwolnieni; lecz dla
spokoju, dobrowolnie zgodzili się opuścić miasto; chociaż, jako rzymscy
obywatele, oni mieli zupełne prawo pozostać. Niektórzy z wiernych popełniają
pomyłkę w tym, że nie dosyć obstają za przynależnymi im prawami, gdy zaś inni
błądzą w przeciwnym kierunku, tj. w zbyt uporczywym domaganiu się swoich praw
ziemskich. Tu, w owych warunkach Pawła i Sylasa i w ich zachowaniu się w tych
okolicznościach, znajdujemy ilustrację właściwego postępowania według „ducha zdrowego rozsądku.” Oni
obstawali za takimi prawami, które były rozumne i potrzebne dla dobra sprawy,
lecz gotowi byli zrezygnować z innych praw, dla dobra pokoju; zgodnie z Pismem:
„Szukaj pokoju i ścigaj go;” a
także: „Ile z was jest (na ile to
od was zależy) ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie.” 1 Piotra 3:11; Rzym. 12:18
Zanim rozstali się, Paweł i Sylas udali się jeszcze do
Lidii, gdzie „ujrzawszy
(odwiedziwszy) braci, pocieszyli ich.” Co takiego pocieszającego mówili,
nie trudno jest sobie wyobrazić. Niezawodnie podzielili się z nimi tą radością,
że mogli cierpieć dla Chrystusa i w jaki to sposób Bóg wyprowadził te różne
trudności, cierpienia i uwięzienie ku dobremu, bo przez te doświadczenia, stróż
owego więzienia i wszyscy jego domownicy, dodani byli do grona braci do „Pańskich klejnotów”.
Ktokolwiek czytał uważnie Nowy
Testament, mógł zauważyć ducha braterstwa, jaki łączył wszystkich domowników w
rychłym Kościele. A ktokolwiek poważnie i szczerze dochodzi do bliższej
społeczności z tymi, którzy obecnie przyjmują i powodują się prawdą Słowa
Bożego, zauważyć i przyznać musi, że podobny duch braterstwa przejawia się
pomiędzy nimi i teraz.
Straż 02/1956 str. 26-28 W.T. R-4406b
-1909 r.