<< Wstecz |
Wybrano: R-344 a, z 1882 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Pytania i odpowiedzi.
Pytanie: Proszę mi powiedzieć jak
siebie nazywają wasi ludzie? Jakim jesteście wyznaniem?
Odpowiedź: Jesteśmy całkowicie
niesekciarscy i nie uznajemy żadnej sekciarskiej nazwy, wierząc z Apostołem
Pawłem, (przeczytajmy 1 Kor. 3:1-4) "Albowiem jeśli jeden mówi: Ja
jestem Pawłowy, a drugi: Ja Apollosowy, albo jestem baptystą, albo ja
metodystą, i tak dalej, to jest dowód zmysłowości i w konsekwencji
sprzeciwia się Duchowi Świętemu Chrystusa. Czy Apostoł Paweł albo Apollos umarł
za nas? W takim razie, nazwijmy się ich imieniem. Czy byliśmy ochrzczeni w
metodystę, prezbiterianina, baptystę, albo inne wyznaniowe kościoły? W takim
razie, jesteśmy ich członkami i powinniśmy być właściwie nazwani nazwami
tych kościołów. Ale gdybyśmy byli ochrzczeni w jedno ciało albo jeden kościół,
którego jedyną Głową jest Jezus, wtedy w szczególności jesteśmy członkami jego ciała i jedynie jego imię byłoby odpowiednim; biblijne nazwy to:
"Kościół Chrystusowy”, "Chrześcijanie”, "Kościół pierworodnych”,
i takie powinny być ogólne nazwy. Następna uwaga, Biblia jest naszą jedyną podstawą chrześcijańskiej wspólnoty, mianowicie: Nie tworzymy żadnego wyznania
opartego na dogmacie wiary – (ogrodzenia), które wiązałoby nas razem czy też
innych utrzymywałoby z dala od naszej wspólnoty. Biblia to nasz jedyny standard i jej nauki są jedynym wyznacznikiem naszej wiary i dzięki
niej możemy rozpoznawać postępowy charakter odsłaniających się przed nami
Biblijnych prawd, jesteśmy gotowi i przygotowani do tego, aby modyfikować naszą
wiarę (wiara – zaufanie) w miarę jak otrzymujemy wzrost światła od
naszego Standardu.
Jesteśmy we współudziale z
wszystkimi chrześcijanami, w których możemy rozpoznać Ducha Świętego Chrystusa
a zwłaszcza z tymi, którzy uznają Biblię jako jedyny standard. Dlatego nie
wymagamy, że wszyscy muszą rozumieć, dokładnie tak jak my to robimy żeby
nazywać się chrześcijanami; zdajemy sobie sprawę, że wzrost zarówno w łasce jak
i wiedzy to proces stopniowy. Ani nie widzimy powodu by oczekiwać, że to
zrozumie ktokolwiek poza stróżami Syjonu, "bo na własne oczy
oglądają” ( Izaj. 52:8), lecz gdy nastanie doskonałość, to co
cząstkowe, przeminie – ( 1 Kor. 13:10).
Gdyby wszyscy chrześcijanie
wyswobodzili się ze swoich dogmatów wiary i studiowali Słowo Boże bez
wyznaniowych uprzedzeń, wówczas prawda i wiedza i rzeczywista wspólnota
chrześcijańska i jedność, przyniosłyby rezultaty. Duch Głowy [Pana Jezusa –
przyp. tłum.] przeniknąłby nieskrępowanych członków ciała i zniknęłaby
sekciarska duma. Tak wierzymy, praktykujemy i uczymy. Naszym obowiązkiem jest
ujawniać sekciarstwo i ludzi hańbiących Pana Boga dogmatami swojej wiary,
którzy zaprzeczając sobie nawzajem, łączą się w fałszywym przedstawianiu Słowa
Bożego i jego charakteru. Ponieważ są oni więzami, które przeszkadzają Bożym
dzieciom w oddawania hołdu należnego imieniu Pana Boga, krępują ich w Jego poznawaniu,
przeszkadzają im w przychodzeniu do kościoła w duchu i tak naprawdę
przeszkadzają im cieszyć się radością i pokojem, które dla nich Ojciec
przeznaczył. "Wołaj na całe gardło, nie powściągaj się” – ( Izaj.
58:1).
Ponieważ wierzymy, że sekciarstwo
jest pułapką diabła i jest przeciwne zarówno Panu Bogu jak i świętym jego,
dlatego pracujemy, aby ich uwolnić i przyprowadzić do wolności Chrystusa. Tak w
przeszłości pojmowali swoje zadanie święci ludzie Pana Boga, zacytujemy tobie
słowa JOHNA BUNYAN, którego imię jest często używanym słowem a jedna z jego
książek została przeczytana więcej razy niż jakakolwiek inna napisana
kiedykolwiek z wyjątkiem Biblii – "Postęp Pielgrzyma”. On napisał: –
"Ponieważ chciałbyś wiedzieć
jaka nazwa odróżnia mnie od innych, to sądzę, i mam przekonanie, że jestem
chrześcijaninem; inną rzeczą jest, jeśli Pan Bóg uzna mnie za godnego, by być
nazwanym chrześcijaninem, człowiekiem wierzącym, albo inną nazwą, która jest
zatwierdzona przez Ducha Świętego. I jak to się ma do tych kłótliwych (albo
sekt) tytułów Anabaptysta, Prezbiterianin, Autonomiczny, lub podobnych,
wnioskuję, że oni nie przyszli ani z Antiochii ani z Jerozolimy, lecz z Piekła
i Babilonu, ponieważ oni zmierzają do podziałów: możesz ich rozpoznawać po ich
owocach."
JOHN
BUNYAN.
John Bunyan był chrześcijaninem,
którego wiara była oparta na Biblii (Potocznie był nazywany "baptystą”, chociaż już wtedy i obecnie [1882 rok – przyp. tłum.] w
niektórych Kościołach baptystów jak i teraz Biblia jest traktowana jedynie jako
hasło podczas wyznawania wiary). Został uwięziony w 1660 roku przez Kościół
angielski w Więzieniu Bedford, z powodu swojej wiary opartej na Biblii. To
wtedy podczas pobytu w więzieniu, napisał "Wędrówka Pielgrzyma”.
Pytanie: Czy pierwowzorem doskonałości Żydów nie jest doskonalenie ludzkości, na co wskazywałyby składane przez
nich ofiary?
Odpowiedź: Ofiary, ludzie i
pojednanie, są w jednakowym stopniu typem, którego pierwowzorem są rzeczywiste
ofiary, wszyscy ludzie i pogodzenie się świata. Pogodzenie się
ponownie przyniesie harmonię. Oczywiście, że oznacza to pojednanie dwóch
istniejących już bytów – Pana Boga i człowieka. Za sprawą okupu i pojednania,
ludzkość zostanie wyzwolona ze śmierci i doprowadzona do doskonałości.
To na pewno nie pociągnie za sobą żadnej zmiany w Bożej ani w ludzkiej
naturze. Dlatego dowodzimy, że przywrócenie tego, co ludzkość pierwotnie
posiadała – doskonałej dojrzałości będzie korzyścią, która wynika z okupu Chrystusa.
Zaś zmiana natury (by stać się nowym stworzeniem) jest możliwa tylko
podczas tego wieku i wynika z samopoświęcenia się po usprawiedliwieniu.
Pytanie: Drogi Bracie Russell, od
niedawna jestem czytelnikiem [naszej literatury – przyp. tłum.] i nie mogę
zrozumieć jak dokonałeś zharmonizowania, grudniowego artykułu,
"Błogosławieni Umarli”, z artykułem "Drzwi zostały zamknięte”, który
pojawił się w poprzednim numerze Tower? Proszę o wyjaśnienie.
Odpowiedź: Dla naszego zrozumienia,
wszyscy, którzy umarli przed 2-gim października 1881 roku "zasnęli”, lub
"zostali obnażeni” i znajdują się w stanie oczekiwania na moment, kiedy
powinni zostać obudzeni podczas zmartwychwstania przez ich Pana, albo obnażeni
zostaną obleczeni w swoje duchowe ciała – ich dom w niebie. Do tego czasu nie
było błogosławieństwem umierać i tak zapadać w sen; ale ponieważ żyjemy
teraz w czasie, kiedy możemy przejść z tego doczesnego namiotu do niebiańskiego
(duchowego) ciała, bez chwili snu, to jest błogosławieństwo. Zatem
zostać "przemienionym w jednej chwili, w oka mgnieniu” – i nie być
obnażonym, ale zostać przemienionym ze swojego naturalnego do duchowego stanu,
jest przywilejem, którym nigdy przedtem nie cieszyliśmy się. Ponieważ ten
sławny czas jest przyszły dla Apostoła Pawła, "Błogosławieni są odtąd
umarli, którzy w Panu umierają” ( Obj.
14:13) to wyraził to słowami: "pragną przyoblec się w domostwo
nasze, które jest z nieba” ( 2 Kor.
5:1-4).
Człowiek ma obumrzeć – doczesna
forma musi być zwolniona, tak jak Pan Jezus, który pokazał nam wzór ( 2 Piotra 1:14), lecz nowe życie,
ukryte w Chrystusie nie umrze, chociaż śpi aż do tej pory. Teraz rozumiemy, że
wywyższenie członków Chrystusa, którzy spali, już się dokonało zaś wywyższenie
tych, którzy jeszcze pozostają przy życiu, jest oczekiwane; i pozostali
członkowie ciała, każdy w swojej kolejności wkrótce doświadczy, tej wspaniałej
przemiany, od tego snu do doskonałego życia jako nieśmiertelne duchowe
istoty posiadające żywot sam w sobie – przez wprowadzenie, czyli ich
przyobleczenie w ich Dom z nieba. Zapewne z ciekawością będzie można
zaobserwować, że my, którzy pozostaniemy przy życiu do czasu wtórej Pana Jezusa
obecności, nie poprzedzimy śpiących, bowiem oni podniosą się pierwsi:
Wtedy zostaniemy przemienieni w oka mgnieniu do tego samego nieśmiertelnego
stanu – w jakim jest sławne ciało Chrystusa. Albowiem tak jak Pan Jezus
musimy wszyscy, w pełni poświęcić swoje człowieczeństwo, uwolniwszy się od
"Wiedząc, iż prędkie jest złożenie przybytku mojego, jako mi i Pan nasz,
Jezus Chrystus objawił” (2 Piotra 1:14). Ten przybytek – ciało. Ono zostało poświęcone śmierci i musi w pełni
obumrzeć, ale my, nowe stworzenia, zamieszkujący te ciała, nie umrzemy i
nie będziemy potrzebować nawet snu, lecz natychmiast staniemy się
żywszymi niż kiedykolwiek; jak Apostoł Paweł powiedział: "aby to, co
śmiertelne, zostało wchłonięte przez życie” ( 2 Kor. 5:4).
Pozostaniemy tylko jako wyraziciele – Kapłani Pana Boga, by grać na trąbach nuty prawdy aż przyodziani na biało
lewici (zmartwychwstali usprawiedliwieni wierzący ludzie) nauczą się
śpiewać pieśń o restytucji i zupełności zbawienia, nabytego przez drogocenną
krew Chrystusa (2 Kron. 5:12-14).
Drzwi, które zamknięto nie są
drzwiami prowadzącymi do królestwa, ale drzwiami do pokoju gościnnego – na
uroczystość (Zobacz artykuł R0343 – Uczta weselna). Rozumiemy, że chociaż
ceremonia zaślubin jeszcze się nie odbyła, to prawie już jest. Obecny czas jest
wykorzystywany przez Pannę młodą na przygotowanie siebie i już więcej
gości nie będzie przyjętych.
Pytanie: Jeżeli drzwi do
"wysokiego powołania” już są zamknięte co powinno się odpowiadać tym,
który mówią: "Panie, co chciałbyś abym uczynił?” Jeżeli jesteśmy
wyrazicielami ducha, powinniśmy mieć dla nich Słowo Boże – jakie?
Odpowiedź: Jeżeli jest to ten, który
już się poświęcił na ofiarę i przystąpił do przymierza jako nowe stworzenie, odpowiedzielibyśmy aby tak, jak przedtem tylko bardziej gorliwie sprawował
swoje przymierze i stawał się umarłym dla świata, aby podczas badania przez
naszego Króla, mógł być policzony jako ten, który był wierny aż do śmierci.
Jeśli zaś jest to ten, który nigdy
przedtem nie zawarł umowy, to znajduje się on dokładnie w sytuacji Abrahama.
Ponieważ ma ewangelię, czyli dobrą nowinę przybliżających się ziemskich
błogosławieństw dla wszystkich, którzy kochają Pana Boga i są mu posłuszni.
Jest to "Wieczna Ewangelia” – kara za tamten grzech została spłacona i
wszyscy ludzie mogą przychodzić do harmonii z swoim stwórcą by żyć. To jest
właśnie ta Ewangelia, czyli Dobra Nowina, którą Pan Bóg ogłosił Abrahamowi,
mówiąc: "W nasieniu twoim będą BŁOGOSŁAWIONE wszystkie narody ziemi"
(1 Mojż. 22:18; Dzieje Ap. 3:25).
Podczas obecnego Wieku Ewangelii – ponieważ o tym mówimy, jest dodatek zrobiony
dla dobrych wiadomości dla tych, którzy nie zgłosili się wcześniej i teraz też,
ponieważ drzwi są zamykane. Teraz wiemy nie tylko to, że wszystkie narody ziemi
mają być wkrótce błogosławione możliwością życia wiecznego i szczęścia, ale
także to, że podczas wieku Ewangelii mieliśmy przywilej, czyli zaproszenie by stawać się członkami duchowego nasienia Jehowy,
którego pierwowzorem jest Abraham i jako tacy stać się podstawą albo narzędziami przybliżających się błogosławieństw. (Zobacz Gal. 3:29 i Rzym. 11:31,32). To ostatnie wezwanie zakończy
się, gdy wszyscy członkowie nasienia zostaną wybrani ze świata i wtedy
przesłanie Ewangelii stanie się faktem, jak w przypadku Abrahama – zaś
przywilej dołączenia do błogosławiącego nasienia zakończy się przez
wypełnienie.
Powiedzielibyśmy wtedy do niego,
prowadź dobre moralne życie – miej wspólnotę z Panem Bogiem, angażując się w
promowanie każdego dobrego słowa albo pracuj według twojej zdolności. Jednakże
nie zostałeś do tej pory powołany by poświęcić siebie samego ani swoich
bezgrzesznych przyjemności i wygód. Powinni więc w miarę swoich zdolności
powstrzymywać się od grzechu i pamiętać, że cena okupu za nich pokryła
wszystkie ich nieuniknione słabości, które wynikają z wykroczenia Adamowego.
Wyzwól w nich zaufanie do Pana Boga, tak by czynili dobro a wkrótce i oni
podzielą błogosławieństwa rządów sprawiedliwości.
Głoszona przez nas Dobra Nowina o
usprawiedliwieniu, odkupieniu i wezwanie do lojalności, skruchy i
posłuszeństwa, są tymi samymi, które nominalny kościół głosi przez cały czas,
lecz tak bardzo miesza je z błędami i przesądami, że przez wielu nie są one
dostrzegane jako dobre wiadomości. Niewielu zrozumiało swój przywilej by zrezygnować z rzeczy, do których, jako ludzie, oni mają słuszne prawo; niewielu też
zostało zrodzonych do nowej natury. Jednakże powinniśmy pamiętać o
jednej istotnej różnicy, że nasz Pan Bóg nie jest demonem z kamiennym sercem,
niesprawiedliwym, bezlitosnym, nieuprzejmym. Lecz jest Bogiem MIŁOŚCI, obfitującym w LITOŚĆ, który tak umiłował świat, że Syna swego dał,
aby wszyscy mogli przychodzić do znajomości prawdy i mogli zostać przywróceni
do doskonałego życia i szczęścia. "aby okazać w przyszłych wiekach
nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie” - (Efez. 2:7).
Pytanie: Wyjaśnij proszę Mat.
25:46.
Odpowiedź: Zarówno karanie jak i
nagradzanie trwają przez taki sam okres czasu. Jest tutaj mowa, że nagrodą
będzie życie, ale w tym wersecie nie jest wyszczególniony rodzaj kary.
Czytelnicy ogólnie przyjmują jako oczywiste, że to oznacza wieczną niedolę i mękę. Wnioskują tak na podstawie kilku symbolicznych wyrażeń użytych w
księdze Objawienia, których jak sami przyznają nie rozumieją. Ale Słowo Boże
nigdzie nie mówi, że kara za grzech to męka. Jeżeli uznamy to, co jest tutaj
stwierdzone, że czas trwania ich kary będzie równy czasowi trwania obiecanej nagrody i wtedy będzie badać Słowo – Jakiego rodzaju jest kara? – to
wkrótce otrzymamy zrozumienie. Czytamy, że "Dusza (osoba), która grzeszy umrze” –"zapłatą za grzech jest śmierć, ale darem Pana
Boga jest życie wieczne”. Tak odnajdujemy całkowitą harmonię. "Ci odejdą
do wiecznej śmierci – kary, od której nie będzie żadnego
uwolnienia – żadnego zmartwychwstania); lecz prawi odejdą do życia wiecznego.
Siła życiowa pochodzi od Pana Boga i
on obiecuje ją tylko prawym. Pan Bóg ma nie podlegające wątpliwości prawo by
pozbawić życia wszystkie jego stworzenia, jeżeli nie używają go w
zgodzie z jego prawem. Ale nawet diabeł spod najgorszego znaku nie mógłby
zadawać wiecznej beznadziejnej męki i agonii jakiemukolwiek stworzeniu. Szatan,
który od samego początku, ukazywał w fałszywym świetle charakter Pana Boga i
jego Słowo, wydaje się odnosić sukcesy w oszukiwaniu wielu z drogich świętych
Pana Boga. Och, żeby tak wszyscy mogli się uczyć studiować Słowo Boże w
świetle, które ono roztacza, na co jednak nie pozwalają religie i ludzkie
tradycje wykoślawiając i wypaczając ich umysły, niszcząc ich pokój i zaufanie
do Pana Boga, przez obracanie Słowa Bożego w kłamstwo.
Jak dalece umysły ludzi mogą się
wykoślawić, objaśnimy na przykładzie nauczania wielkiego kaznodziei Nowej
Anglii minionych lat – Jonathana Edwardsa. W wygłoszonym kazaniu o wiecznej
karze dla niegodziwego, o którym powiedział, że był męczony i poddany torturom;
przedstawił to tak przerażająco, że kilkoro wystraszonych uczestników zebrania
z okrzykami zerwało się ze swoich miejsc i uchwyciło się filarów kościoła jak
gdyby byli wciągani do ziejącej otchłani. Zacytujemy jego intencje i na ile
jest to możliwe, przywołajmy z powrotem, jego słowa.
Zwracając się do zgromadzonych
chrześcijan, mówił: Nie zabolą was wtedy serca i nie zadrżą z sympatii za
waszymi przyjaciółmi i dziećmi, gdy spojrzycie z blanków nieba i zobaczycie ich
na wiecznych strasznych torturach, wówczas to obrócicie się i głośno oddacie
chwałę Bogu.
Jakże straszliwe i silne złudzenie
zawładnęło Bożym dzieckiem, żeby mogło wydać takie bluźnierstwo. To było
bluźnierstwo przeciwko ludziom, jak również przeciwko Bogu miłości, jeżeli jest
albo kiedykolwiek była w całym wszechświecie Boga, tak potwornie zwyrodniała
istota, która mogłaby odczuwać wieczną radość kosztem cudzej wiecznej niedoli,
to taki człowiek byłby zbyt ohydnym nikczemnikiem by nawet być godnym imienia
diabła. Jeśli nasza sławna i doskonała Głowa unicestwiałaby w ten sposób każdą
iskrę miłości, łaski i miłosierdzia, wtedy powinniśmy poważnie
się modlić i mieć nadzieję, że jego podobieństwa nie powinniśmy nigdy osiągnąć. Weź do domu, do twojego własnego serca, myślącego chrześcijanina –
Czy śmierć pozbawiła ciebie kochanego i miłowanego syna albo córki, brata,
siostry, ojca, matki, albo przyjaciela, o kim wiesz, że z pewnością nie chodzi
"wąską drogą ku życiu”? Pomyśl zatem, jaka zmiana musiałaby się w
tobie dokonać zanim mógłbyś połączyć ich płacz udręki z twoimi okrzykami
radości i przyjemności.
Obecnie takie wygłaszanie kazania
nie przestraszy ludzi; ponieważ przedstawiony wyżej przykład jest tak daleki od
prawdy, że bezstronny myśliciel, zarówno z, jak i spoza kościoła, widzi
jak bardzo jest to przeciwne w stosunku do charakteru Boga miłości. Stąd też, chociaż
Biblia się nie zmieniła, ani wyznanie ich wiary, teologowie ogólnie porzucili
teorię ognia i teraz mówią, że kara będzie udręką sumienia. Jeszcze
teraz, chcąc w niektórych pobudzić miłość do Boga dodadzą, że nacisk
sumienia będzie gorszy aniżeli płomienie.
Nic dziwnego, że wielu członków tych
religii, naśladując ich koncepcję Boga, staje się ludźmi pozbawionymi miłości i
twardymi, którzy w swoich rodzinach kierują się raczej regułą zastraszania, niż
regułą miłości. Nikt nie wie, jakie złe skutki cywilizowanym społeczeństwom
przyniosły potworne koncepcje Bożego charakteru, jak te wpajane przez ludzkie
tradycje.
Wszystkie narody pogańskie mają
okropne przedstawienia swoich Bogów. Każdy ma straszny wizerunek i złośliwą
energię; i chociaż chrześcijanie odrzucają obrazy i wyobrażenia, to wciąż w
ich umysłach obraz Boga jest straszny. To z pewnością wymaga dużo pomocy by
kochać [Boga] takiego, o jakim oni zostali nauczeni. Cud w tym, że wszystkie
inteligentne osoby nie zostały przez to sprowadzone do niewiary i
doprawdy wierzymy, że dużo więcej osób jest sceptycznych aniżeli otwarcie się
do tego przyznaje: ich działania mówią głośno o tym.
Widzimy w Słowie Bożym, że zło
zostało dopuszczone z dobrych pobudek i że "Maluczkie Stadko",
które obecnie się kształtuje, zamiast radować się z niedoli dziewięćdziesięciu
dziewięciu procent ich kolegów, będzie chwalić Boga i będzie manifestować
wybitne bogactwo jego łaskawości w wiekach przyszłych przez błogosławienie
wszystkich rodzin ziemi.
W.T. R-344 a – 1882 r.