<< Wstecz |
Wybrano: R-1586 b, z 1893 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Abstynencja przez wzgląd na drugich
(1Kor. 8: 1-13).
„A tak powinniśmy znosić, my mocniejsi,
mdłości słabych”. – (Rzym. 15:1).
Wierni Koryntianie znajdowali się pomiędzy ludem
bałwochwalczym, z którego wyszli. Usłyszeli i przyjęli Ewangelię Chrystusową,
więc pragnęli być zupełnie odłączonymi od bałwochwalców. W Koryncie,
bałwochwalstwo praktykowane było do takiego stopnia, że nieomal wszystko mięso
sprzedawane w jatkach, było wpierw ofiarowane bałwanom tak, że nie łatwe było
sprawdzić, które było, a które nie było ofiarowane jakiemuś pogańskiemu bóstwu.
Niektórzy sumienni chrześcijanie nie chcieli mieć nic do czynienia z mięsem tak
ofiarowanym, gdy zaś inni uważali, że nie stanowiło żadnej różnicy, czy mięso
takie spożywaliby lub nie, ponieważ ofiarowanie go bałwanami nie uczyniłoby w
mięsie żadnej zmiany i ponieważ oni sami nie mieli nic wspólnego z
bałwochwalstwem. Kwestię tę przedstawiono apostołowi Pawłowi, który dał taką
odpowiedź:
„O pokarmach,
które bywają bałwanom ofiarowane, wiemy iż bałwan na świecie nic nie jest (że
jest to tylko zmyślone bóstwo) i że nie masz żadnego innego Boga, tylko jeden.
Bo choć są, którzy bogami nazywani bywają i na niebie i na ziemi (jakoż jest
wiele bogów i wiele panów) ; ale my mamy jednego Boga Ojca, z którego wszystko
a my w Nim; i jednego Pana Jezusa Chrystusa, przez którego wszystko, a my
przezeń; ale nie we wszystkich jest ta umiejętność” (1 Kor.8:4-7). Nie
wszyscy zostali oświeceni Ewangelią a więc nie wszyscy zostali uwolnieni od
tych przesądów; zatem jedzenie mięsa ofiarowanego bałwanowi mogliby niektórzy
uważać, iż byłoby hołdownictwem danemu bałwanowi; a przynajmniej, że wpływy
takich chrześcijan mogłyby być znacznie osłabione.
Apostoł więc, chociaż przyznał że jedzenie takiego mięsa nie
byłoby żadnym złem - nie byłoby pogwałceniem jakiejkolwiek zasady - to jednak
radził chrześcijanom, tak sprawę rozumiejącym, aby zaniechali tej swojej
wolności, dla dobra słabszych braci, którzy mogliby być tym obrażeni lub
zgorszeni.
Swoją odpowiedzialność wobec słabszych braci, Apostoł
rozumiał tak wyraźnie, że oświadczył, iż gdyby jedzenie mięsa miało gorszyć
brata, on nie jadłby mięsa nigdy. - Wiersz 13.
Apostoł nie był skłonnym chlubić się swoją lepszą
znajomością i wynikłą z niej wolnością od przesądów. Powiedział raczej, że sama
znajomość i umiejętność nadyma, ale miłość buduje (Wiersze1-4). Przeto on wolał
raczej utwierdzać i budować słabszego brata w wierze, unikając kładzenia
jakiegokolwiek kamienia obrażenia na jego drodze, aniżeli chlubić się swoją
większą znajomością i wolnością a przez to zgorszyć słabszego brata, za którego
Chrystus umarł. To ostatnie postępowanie byłoby grzeszne (wiersz 12), gdy zaś
to pierwsze byłoby dowodem posiadania prawdziwej miłości chrześcijańskiej.
Złoty tekst, wyjęty z listu Apostoła do Rzymian wraz z dwoma
tekstami następnymi, tym więcej uwydatniają te uczucia, które dobrze jest mieć
w każdej sprawie. Chociaż obecnie zasada ta nie dotyczy nas, pod względem
jedzenia mięsa to jednak dotyka ona wiele innych rzeczy, które powinno się rozważać
w świetle naszej odpowiedzialności wobec braci słabszych w wierze. Zasada ta
powinna regulować nasze ogólne postępowanie, nasze rozmowy, ubiory, ruchy i
wszystkie nawyki życiowe abyśmy w tym wszystkim mogli chwalić Boga budować
naszych braci i aby światłość nasza mogła przyświecać wszystkim ludziom.
Straż 07/1960 str. 108-109, W.T. R-1586 b -1893 r.