<< Wstecz |
Wybrano: R-4263 a, z 1908 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Co znaczy słowo ślub
Zdaje się być widocznym, że kilku braci, zwykle
rozgarniętych, nie posiada zrozumienia słowa „ślub"; albo że nasz
wielki przeciwnik sprzeciwił się ślubowi, ostatnio zasugerowanemu na łamach
naszego pisma, przez używanie wszelkich środków, aby zamieszać ich umysły,
zaburzyć ich rozsądek względem ślubu. Tych wspomnianych kilku okazuje się być
strasznie przygnębionymi przez „Ślub” i protestuje krzykliwie przeciw niemu,
przeciw tym, którzy go złożyli i przeciw Wydawcy za to, że radził go złożyć.
Ich argumenty są zabawne, śmieszne i przeczą same sobie, ale z całym swoim
rozgarnięciem ci bracia nie mogą tego dostrzec. Modlimy się za nich, o szersze
i zgodne z naszymi modlitwami otwarcie oczu ich zrozumienia, w dalszym ciągu
dyskutujemy na ten temat, pomijając szczegóły, które powinny być zupełnie
zbędne. Naszym wytłumaczeniem jest miłość dla braci i jasna świadomość, że
zajmują złe stanowisko, podtrzymują błędny sztandar i nie dostrzegają, że jest
tylko dwoje książąt, dwóch przewodników: Książę Światłości i Książę Ciemności.
Ślub, który był zasugerowany, miał
skromne początki, ale Pańska opatrzność doprowadziła do zaprezentowania go
całemu Kościołowi i do naszej rady, aby wszyscy poświęceni Pańscy ludzie
złożyli ten ślub. Nie jako nowe poświęcenie, lecz jako odnowienie swego
pierwotnego poświęcenia, jako zacieśnianie pasa poświęcenia, który utrzymuje na
nas nasze szaty weselne i przepasuje biodra umysłu naszego, tym bardziej
przygotowując nas i wzmacniając dzień po dniu w walce podczas złego dnia. Pomocną
może się okazać informacja dotycząca przewodnictwa Pańskiego względem tego
„Ślubu”. Dlatego, pokrótce omawiamy tę sprawę:
Niektórzy z naszych drogich
przyjaciół są naturalnie bardzo zazdrośni o Prawdę i wpływ oraz zależy im na
reputacji tych, którzy ich reprezentują, szczególnie pielgrzymów, z
których wszyscy powinni posiadać - i wierzymy, że posiadają - szlachetne
charaktery o daleko wyższym niż przeciętnym poziomie pomiędzy chrześcijanami i
usługującymi. Możemy dodać, że jesteśmy bardzo ostrożni w wybieraniu tych przedstawicieli
Towarzystwa, służących Pańskiemu dziełu, ażeby byli ludźmi moralnymi,
poświęconymi świętymi, pokornymi, aby mieli jasne zrozumienie Prawdy i pewną
zdolność do jej przedstawiania.
Służba pielgrzymów w ciągu
ostatniego roku była reprezentowana przez około 25 ludzi tego pokroju, a nasze
zaufanie do nich jest wyobrażone w naszym poparciu i wyznaczeniu ich do służby
Prawdzie. Jednakowoż otrzymaliśmy od drogich chrześcijańskich przyjaciół uwagi
dotyczące kilku z tych drogich pielgrzymów, nie będące przestępstwami, nie
dotyczące grzechu, ale sugerujące, że należy ich ostrzec, aby byli jeszcze
bardziej umiarkowanymi względem płci przeciwnej, bardziej ostrożnymi niż inni
słudzy, ponieważ na Prawdę i na jej sług patrzy się najbardziej krytycznie, często
złośliwie. Na listy te, przyjmowane z uwagą, odpowiadaliśmy, zapewniając
naszych drogich przyjaciół, że jest naszym pragnieniem, aby wszyscy ci, którzy
noszą naczynia w domu Pańskim, w związku z ich służbą obecnej Prawdzie, nie
tylko mówili i myśleli według najwyższych planów, ale i w swoim zachowaniu byli
bez zarzutu; i że jesteśmy pewni, iż nikt nie miał na myśli nic złego, w
żaden sposób, i że zwrócenie uwagi pielgrzymów na tę sprawę przez nas będzie
wszystkim, co należy uczynić.
Jest prawdą, że ci, którzy otrzymali
Prawdę w jej duchu czują gorętsze uczucia do siebie nawzajem niż jakieś
wynikające z ziemskich powiązań. Nie myślimy, że ta duchowa jedność jest czymś
złym, albo że powinna być zaniedbywana lub zagaszona. To rzeczywiście jest duch
Chrystusowy w członkach Jego ciała. Jednak myślimy, że obcy nie mogą tego
zrozumieć i dlatego zachowanie się, język i listy powinny być okraszone łaską i
mądrością, aby nasi najkrytyczniejsi przeciwnicy określili je jako bez
zarzutu. Ponadto nie zapominajmy, że lud Pański, nowe stworzenia w
Chrystusie Jezusie, ma skarb w ziemskich naczyniach, z których każde
jest mniej lub bardziej niedoskonałe z powodu upadku. Przekonaliśmy się, że
niektórzy są słabsi pod jednym względem, a inni pod innym względem, i stąd, jak
mówi Apostoł, powinniśmy znosić, my, którzyśmy mocni, mdłości słabych, a nie
podobać się samym sobie (Rzym. 15:1). Dlatego nasza prawdziwa miłość do
innych z ludu Pańskiego powinna w nas wytworzyć wielką wstrzemięźliwość i
wzorowość, w obawie, aby nie skrzywdzić słabych, o których słabościach często
możemy nie wiedzieć dokładnie. Te niezaprzeczalne fakty powinny być apelem do
wszystkich świętych Pańskich o wstrzemięźliwość w największym stopniu.
Jako ilustrację braku rozsądku, na
który narzekamy, przytaczamy pewien przypadek, który może być tak pouczający
dla innych, jak był i dla nas samych. Pewien szlachetny brat w Prawdzie
podszedł do nas mówiąc: „Bracie Russell czy aprobujesz pielgrzymów
całujących siostry? Byłem bardzo zaszokowany widząc, jak jeden całował siostrę". Odpowiedzieliśmy: „Nie, Bracie. Mimo, że nie znajdujemy żadnej wzmianki w
Piśmie Świętym, jakoby pocałunek był grzechem, czujemy wyraźnie, że dla
pielgrzymów taka poufałość obniżałaby ich wpływ i zagrażała interesom Prawdy.
Czy rozmawiałeś z tym pielgrzymem na ten temat, zgodnie z Mat. 18:15”?
Odpowiedział on: „Rozmawiałem, ale myślałem, że ponieważ pielgrzym reprezentuje
Towarzystwo, jest także moim obowiązkiem - wyjaśniając tą okoliczność -
wspomnieć o tej sprawie tobie, jako jego przedstawicielowi". Odpowiedzieliśmy:
„Zapewniamy cię, drogi Bracie, że pielgrzym, którego wspominasz, jest wielce
zacnym człowiekiem, i że ten pocałunek nie był w jego mniemaniu niczym ani
grzesznym, ani nieczystym. Ale cieszę się, że jesteś tak dokładny i jestem
pewny, że gdy zwrócę na tę sprawę uwagę owego pielgrzyma, zupełnie się zgodzi,
że nie postąpił rozsądnie, mimo swych czystych pobudek”. Brat ów odparł: „Tak,
pielgrzym ten powiedział mi, że z tą siostrą był on kiedyś bardzo blisko
zaznajomiony przez długi czas oraz, że ten pocałunek był je dynie
pozdrowieniem. Przyjąłem, takie stwierdzenie odnośnie tej sprawy, Bracie
Russell, lecz nie mogą go zrozumieć, gdyż zapewniam cię, że ja nie mógłbym
pocałować bez nieodpowiedniego uczucia”.
To stwierdzenie było objawieniem.
Rozważaliśmy w swoim umyśle: jakże różnie są ludzie stworzeni. Jeden mógłby
pocałować tysiąc razy bez nieczystej myśli czy uczucia, innemu zaszkodziłby
jeden pocałunek. Zdaliśmy sobie sprawę, jak nigdy dotąd, jak bardzo starannym
powinien być lud Pański w podnoszeniu wszystkich naszych norm, aby chronić tych
właśnie najsłabszych i unikać wszystkiego, co mogłoby mieć chociażby pozór
złego. Natychmiast zrozumieliśmy, jak pocałunek, który dla jednej osoby będzie
tak niewinny jak uścisk dłoni, może być dla innej zupełnie odmienną sprawą. Ta
myśl dopomogła nam w zrozumieniu, dlaczego niektórzy sądzą, że pocałowanie jest
czymś nieczystym, podczas gdy inni, inaczej ukształtowani, nigdy by nie myśleli
o takich rzeczach, chyba że przez lekcje takie jak ta. Inna lekcja, jaką
wyciągnęliśmy, dotyczyła niebezpieczeństwa mylnego osądzania siebie nawzajem. Jakim
sądem sądzicie, takim będziecie sądzeni.
Niedługo potem, rozważając wszystkie
te fakty i biorąc pod uwagę, że o naszym własnym zachowaniu mówi się źle,
ułożyliśmy „Ślub” dla nas samych i dla jednego pielgrzyma, który tego
szczególnie potrzebował, a potem pomyśleliśmy o jego wartości dla wszystkich
naszych drogich pielgrzymów. Inna sprawa, która wpłynęła, gdy przygotowywaliśmy
„Ślub”, to ogólny pogląd, jaki Pan zdawał się już przez pewien czas nam dawać,
pogląd dotyczący szczególnych w swym rodzaju prób, trudności, kłopotów
ostatnich siedmiu lat okresu żniwa i gromadzące się dowody, że Szatanowi i
wszystkim upadłym aniołom będzie dozwolone przez Pana w różny sposób napadać na
cały świat według prawideł spirytyzmu, hipnozy, okultyzmu itd. oraz dotycząca
wszystkich tendencja, która będzie miała doprowadzić do wielkich niemoralności.
Powiedzieliśmy sobie: Na pewno żyjemy w szczególnym czasie, przepowiedzianym
przez Słowo Boże jako godzina pokuszenia, ten dzień zły w którym, jeżeli to
będzie możliwe, nawet i wybrani będą zwiedzeni, i w którym na pewno każdego roboty, jaka jest, ogień doświadczy (1 Kor. 3:13). Duch Pański
przemówił do nas poprzez te świadectwa i ten skojarzony w umyśle obraz rzeczy w
czasie, który jest przed nami. Na pewno będzie wypadało każdemu dziecku Bożemu,
a szczególnie każdemu publicznemu słudze Prawdy, doglądać, czy jego ścieżki są
proste i chodzić w nadzwyczajnej ostrożności. To właśnie pod takim wpływem
przygotowaliśmy „Ślub”, jako przedstawienie bardzo wysokiego poziomu życia
chrześcijańskiego.
Zrobiliśmy odpis „Ślubu” i
rozesłaliśmy kopie do wszystkich pielgrzymów na krótko przed naszą podróżą do
Anglii, nie myśląc wtedy o wydrukowaniu czegokolwiek w związku z tym. Nieco
później zorientowaliśmy się, że gdyby drodzy przyjaciele, którzy napisali do
nas uwagi odnośnie niektórych braci, mogli wiedzieć o „Ślubie” i zrozumieć jak
najmniejsze uchybienie rzeczywiste, bądź pozorne, będzie strzeżone przez tekst,
mieliby większe zaufanie do każdego członka grupy pielgrzymów. Dla tej
przyczyny postanowiliśmy, że wydrukujemy „Ślub” i podamy nazwiska tych, którzy
złożyli swój Ślub Panu.
Akurat wtedy otrzymaliśmy od br.
Holistera list, który odnosił się do beztroski pomiędzy braćmi i siostrami przy
pozdrawianiu się, które czasem bywa tak nadzwyczajne i serdeczne, że może być
narażone na niezrozumienie ze strony innych członków Kościoła i ze strony
świata. Wierząc, że czas już dojrzał dla takiego stanowiska i odsłonięcia
wysokich wymagań, opublikowaliśmy tamten list z naszą aprobatą i komentarzem,
jako wstęp do przedłożenia ślubu i przedstawienia nazwisk pielgrzymów
podejmujących go. Kiedy ta rzecz była w maszynopisie, zanim poszła pod prasę
drukarską, otrzymaliśmy list od jednego brata, od pastora i starszego zboru,
który powiedział, iż widział kopię „Ślubu” posiadaną przez pielgrzyma,
nadmienił o swym uznaniu dla „Ślubu”, że od razu uczynił on go swym własnym
ślubem przed Panem. Wzięliśmy to jako znak od Pana, gdyż apelowało to do
naszego umysłu jako obrazujące Jego wolę, a więc w korekcie dodaliśmy sugestię,
aby wszyscy kolporterzy oraz wszyscy starsi i diakoni wszystkich zborów złożyli
ślub. Trochę później przyszła myśl: czyż nie wszyscy, którzy składają swe
ofiary, są Ludem Pańskim reprezentującym Boga, Jego ambasadorami i sługami
Prawdy, i czy ślub nie okazałby się błogosławieństwem, i pomocą dla wszystkich,
płci męskiej i żeńskiej? Nasze zrozumienie woli Pańskiej potwierdzało tę myśl i
tak w numerze „Watch Tower" z 15. czerwca (1908 rok - przyp. tłum.) ta
sprawa dotarła do was.
Nasza propozycja polegała nie na
tym, że składacie ślub nam, albo sobie nawzajem, ale że składacie go wobec
Pana, a my będziemy radzi wiedząc o tym podjętym kroku i mając choć słowo o
efektach od każdego skłonnego nas poinformować. Pośpiech, z jakim nadchodziły
odpowiedzi i zapewnienia od wielu o rozmnożonym w ich sercach błogosławieństwie
i bliskości Pana, przekonały nas, że Pan przewodniczył, jeśli chodzi o
przygotowanie i wdrożenie tego „Ślubu”. Podobnie mała, ale żywotna opozycja
wobec „Ślubu” i pragnienie zwalczenia go oraz przeszkadzania niektórym w jego
złożeniu, sugerują naszym umysłom, że przeciwnik nie jest zadowolony z
kierunku, jaki przyjęliśmy, i że mniej lub bardziej zaślepia i - obawiamy się -
zwodzi kilku, do pewnego stopnia, sugerując lub stawiając przed ich umysłami
światłość zamiast ciemności i ciemność zamiast światłości. Są wskazówki, że
przeciwnik uczyni z tego przypadek przesiewania pomiędzy poświęconymi. Oczywiście
nikt inny tylko poświęceni mogą złożyć ten ślub i stąd pewna liczba
sympatyzujących ze ślubem lecz nie składających go może być zniechęcana do
składania go; lecz ostrzegamy ich, że mimo, iż jest całkowicie odpowiednią
rzeczą policzyć koszt i zdecydować się na własny sposób postępowania, przez
sprzeciwianie się ślubowi dostaną się oni pod zły sztandar i uzyskają poparcie
Złego Księcia i będą przez to skrzywdzeni.
STARDARDOWA
DEFINICJA ZE SŁOWNIKA
Ślubować znaczy (1) obiecać
uroczyście; szczególnie obiecywać Bogu, (2) deklarować z pewnością i powagą,
zapewniać, przyznawać się.
Rzeczownik jest zdefiniowany w ten
sposób: (1) uroczysta obietnica Bogu, (2) uroczyste zobowiązanie się do obrania
pewnej linii w życiu, dążenia do jakiegoś celu, zachowywania jakiejś moralnej
postawy lub poddania się wyższemu życiu w świętości; (3) także gwarancja
wierności jako śluby małżeńskie, (4) uroczyste i stanowcze wyznanie.
Ukazując zamieszanie wśród opinii na
ten temat, zauważmy, że niektórzy usiłują twierdzić, iż ślub jest przysięgą i
dalej, że nasz Pan Jezus zabronił składania ślubu, gdy powiedział: Nie
przysięgajcie w ogóle. Nie ma nic dalszego od prawdy. W związku właśnie z
tym Pan nasz mówił: Niech wasze Tak będzie Tak: i niech wasze Nie będzie
Nie; bo cokolwiek jest nadto, od złego jest. Ślub jest jedynie takim Tak
lub dobrym wyznaniem. Ślub nie może być potwierdzany przysięgą, gdyż tego Pan
zabrania. Śluby Jego ludu powinny być tak pewne i prawdziwe, jakby popierane
przysięgą. Inny brat pisze do nas: „Jeżeliby „Ślub” był opublikowany jako
postanowienie, nie miałbym względem niego żadnych zastrzeżeń i byłbym
szczęśliwy, mogąc być wciągnięty na listę „podejmujących postanowienie".
Ślub jest postanowieniem, nie dla siebie samego, ale dla Pana. Zauważcie w
powyższych definicjach synonimy: obiecać, deklarować, zobowiązanie, wyznanie.
Ślub jest przymierzem. Ale termin „przymierze" nie jest tak odpowiedni i
nie wyraża tej rzeczy tak dogłębnie jak słowo ślub, ponieważ termin przymierze
jest ogólnie używany w stosunku do spraw mających dwie strony, dającą i
przyjmującą, zależną jedna od drugiej, na przykład w handlu umowy lub kontrakty
jakiejś firmy dotyczące towarów przewożonych przez statki o takiej to, a takiej
jakości i rodzaju oraz w ściśle określonym czasie, z uwzględnieniem ceny, jaka
ma być za nie zapłacona.
W taki sposób także i Nowe
Przymierze pomiędzy Bogiem, a człowiekiem stawia wymagania obu stronom, a
Chrystus, pośrednik dobrze spełnia rolę pośredniczącego, gwarantując za obie
strony przymierza. Jest jednak jedno przymierze, które odpowiada dokładnie
ślubowi, mianowicie Przymierze Abrahamowe, ponieważ jest ono przymierzem
jednostronnym. W nim Bóg dał wszystkie obietnice i nie postawił żadnych
warunków, i dlatego pośrednik nie był tu potrzebny. Poprzez swe Słowo Bóg
ślubował, że w Abrahamie i dzięki nasieniu Abrahamowemu wszystkie rodzaje ziemi
ostatecznie otrzymają błogosławieństwo. Nie wspomniano żadnych warunków. Jest
to określona umowa. W dodatku Bóg potwierdził ślub przysięgą, co jednoznacznie
wskazuje, że ślub i przysięga są dwiema oddzielnymi i różnymi rzeczami.
Ślub, który wielu z nas złożyło, i
którzy szczerze polecamy wszystkim, jest stwierdzeniem naszej chęci i
zdecydowania, aby przez Jego pomocną łaskę, postępować po pewnej linii, która
wierzymy, zadowoli Go, a dla nas i dla innych będzie korzystna. Na pewno oczy
niezrozumienia, które widzą wszystko na opak, są skrzywione przez uprzedzenie
albo niewiedzę lub jakieś siły ciemności.
WATCH TOWER
W OPOZYCJI
Stoimy wobec zdumiewającego
stwierdzenia, że „Zions Watch Tower" zawsze była przeciwna ślubom. Jeden
drogi nam brat przysłał nam sześć stron cytatów, lecz jego cytaty są złe, gdyż
są źle zastosowane. „Watch Tower" nie powiedział nigdy ani słowa przeciwko
składaniu ślubów Panu. Wprost przeciwnie - nakłaniał on do ich czynienia i
oświadczał, że nikt nie może oczekiwać, iż otrzyma ducha świętego i będzie
przez to spłodzony do nowej natury, jeśli nie ślubował on najpierw Panu pełnego
posłuszeństwa i poddania się aż do śmierci. Podobnie Apostoł Paweł
nakłaniał do tego samego ślubu mówiąc: Proszą was tedy bracia przez litości
Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu,to jest
rozumną służbę waszą. Apostoł nie mówił przez to, że mamy iść do nieba i w
ten sposób dać Panu nasze ciała, ale mówił przez to, że poprzez pewne śluby
powinniśmy poświęcić nasze ziemskie talenty, siły, przywileje, okazje na służbę
Panu. Czyż nie nakłania Apostoł do ślubu chrztu i nie pokazuje jego
konieczności, mówiąc: Którzykolwiek ochrzczeni jesteśmy, w Chrystusa Jezusa,
w śmierć jego ochrzczeni jesteśmy (Rzym. 6:3)?. Cóż to jest, jeśli nie
nakłanianie do ślubu, do ślubu poświęcenia? Kiedy Apostoł pisał: Jeśliśmy z
nim umarli, z nim też żyć będziemy i znowu, że powinien podbijać wszelką
myśl pod posłuszeństwo Chrystusowe, czy w tych i wszystkich innych pismach
powszechnych nie nakłaniał on do wypełnienia naszych ślubów poświęcenia,
naszych ślubów chrztu?
Lecz przeciwstawialiśmy się w
istocie ślubom które są najpowszechniejsze między ludźmi i między nominalnymi
chrześcijanami, mianowicie ślubów składanych sobie nawzajem. Wierzymy, że w
nich kryje się zagrożenie chrześcijańskiej wolności. Prezbiterianie ślubują
sobie nawzajem podtrzymywanie i podpieranie ich wyznania wiary i organizacji
kościelnej. Metodyści czynią podobnie i czynią tak wszystkie denominacje i
tajne zakony wszelkich rodzajów. Te śluby są szkodliwe, gdyż nie mają one
odpowiedniej podstawy. Powinniśmy czynić nasze przymierza i śluby z Panem.
Powinniśmy być świadomi naszej odpowiedzialności wobec Niego, nie wobec ludzi. Oddaj
najwyższemu śluby twoje (Ps. 50:14).
Jedyny wyjątek stanowią śluby
składane naszym bliźnim, którym się nigdy nie przeciwstawialiśmy, mianowicie
śluby małżeństwa, przez które jeden członek małżeńskiej pary związuje się z
życiem drugiego. Naśladując zwyczaj naszego Pana i Apostołów z całego Nowego
Testamentu przytaczamy ze Starego Testamentu słowa na temat ślubów. Ponieważ
prorok Dawid często reprezentował Chrystusa, Głowę i Ciało, jego śluby
przedstawiały śluby Chrystusa i Kościoła. W pewnym sensie nasze śluby mogą być
rozpatrywane z dwóch różnych punktów widzenia: (1) że złożymy z siebie starego
człowieka z jego uczuciami i pragnieniami i (2), że przyobleczemy nowego
człowieka, który jest odnowiony w sprawiedliwości. Możemy podzielić ten ślub,
przymierza, albo przyrzeczenie na jeszcze kilka. Apostoł mówi: Złóżcie to
wszystko; gniew zapalczywość, złość, bluźnierstwo, sprośną mowę ust waszych
(...), a przyobleczcie pokorę, cichość, cierpliwość, miłość. Każde
spłodzone z ducha dziecko na pewno składało te i wszystkie inne śluby, bez
względu na to, czy myśli o nich w formie szczegółowej, czy też nie. Zapewne
częściej mówimy o całym tym przedsięwzięciu jako o jednym: jako o naszym ślubie
poświęcenia, naszym ślubie chrztu. Ten bowiem ślub uwzględnia i zawiera
wszystko, co mamy lub czym jesteśmy, albo co będziemy mieć lub posiadać aż do
śmierci. Chrześcijański ślub, stosownie do apelu Apostoła: Stawiajcie ciała
wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą, ma
bardzo szerokie znaczenie. W nim chrześcijanin rezygnuje z każdej racji, każdej
swobody, każdego wyboru i zgadza się z Panem, że jego własna wola będzie
martwa, a Boska zostanie przyjęta w każdej sprawie życia względem wszystkich
jego myśli, słów i czynów. W ten sposób widzimy, że chrześcijanin, jak to
Apostoł wyraził, jest w najpełniejszym sensie niewolnikiem. Żaden niewolnik nie
mógłby mieć bardziej ograniczonych praw lub wolności, ponieważ są one
ofiarowane aż do tego stopnia, aby być zdolnym przywieść każdą myśl serca do
zgodności z wolą Mistrza.
W świetle tego, można łatwo
zobaczyć, że ślub, który zaproponowaliśmy, o ile zgadza się z powyższym
założeniem, jest w istocie jego częścią i jedynie składany na nowo dla
podkreślenia, dla uaktualnienia tej sprawy w naszych umysłach. Jeżeli uda się
wykazać, że wymieniane przedmioty są rozumną służbą, że wykonywanie ich
uwielbiłoby Ojca i naszego Pana, że byłyby one pomocne dla innych pomocników
wiary i dla nas samych, wtedy jesteśmy zobowiązani złożyć ten ślub - wszyscy poświęceni
chrześcijanie zobowiązani byliby złożyć go, gdyby tylko dostrzegli w nim te
wyszczególnione właściwości. Dla takich nie złożenie ślubu byłoby równoznaczne
z niespełnieniem ich ślubu chrztu. Byliby oni także zobowiązani ogłosić ten
ślub publicznie, jeśli przekonaliby się, że ogłoszenie będzie pomocnym dla
innych lub dla nich samych.
ANALIZA
ŚLUBU
Nie popełniajmy błędu. Nie zwódźmy
siebie ani innych. Jeżeli mamy jakieś zastrzeżenia do Ślubu, to nie zwódźmy
siebie co do tego, czym jest ślub, a czym nie. Naczelną cechą chrześcijanina
jest uczciwość oraz to, by nie zwodził siebie i rozumiał, że jego Stwórca nie
może być zwiedziony. Ślub naturalnie dzieli się na kilka części, które
ponumerujemy dla wygody, a czytając go zanotujmy, do których mamy zastrzeżenia,
która z nich stoi w sprzeczności z Pismem Świętym, która z nich byłaby hańbiąca
dla Pana lub szkodliwa dla nas czy dla innych.
(1) Ojcze nasz, któryś jest w
niebiesiech, święć się imię Twoje. Niech prawo Twoje wnika coraz bardziej do
mojego serca, a wola twoja niech się wypełni w śmiertelnym ciele moim.
Polegając na obiecanej pomocy Twej łaski w razie potrzeby, przez Jezusa
Chrystusa Pana naszego ślubuję:
(2) Codziennie pamiętać będę przed
tronem niebiańskiej łaski na ogólne dobro pracy żniwa, a szczególnie na mój
udział, jakim mam przywilej cieszyć się w tej pracy, i na drogich
współpracowników na niwie Pańskiej.
(3) Ślubuję z jeszcze większą
ostrożnością, jeśli to możliwe czuwać nad moimi myślami, słowa mi i uczynkami,
w zamiarze, aby bardziej mnie one uzdolniły w służbie dla Ciebie i dla Twojego
drogiego stadka.
(4) Ślubuję Tobie, że będę się miał na
baczności, aby dawać odpór wszystkiemu, co ma związek ze spirytyzmem i
okultyzmem, i pamiętając, że jest tylko dwóch mistrzów opierać się będę tym sidłom,
na ile to możliwe, jako pochodzącym od przeciwnika.
(5) Ślubuję dalej, iż z poniższymi
wyjątkami, w każdym czasie i miejscu będę zachowywał się wobec osób przeciwnej
płci na osobności dokładnie tak, jak zachowywałbym się publicznie w obecności
zgromadzenia ludu Pańskiego.
(6) I na ile będzie to rozsądnie
możliwe, unikać będę przebywania z osobą przeciwnej płci sam na sam w pokoju,
chyba że drzwi pozostaną szeroko otwarte.
(7) Wyjątki w przypadku braci: żona,
dzieci, matka i siostry cielesne. W przypadku sióstr: mąż, dzieci, ojciec i
cieleśni bracia.
INNE
ROZWAŻANE ZASTRZEŻENIA
Jeden brat mówi: „Nie mogę złożyć
tego ślubu. Obawiam się, że nie jestem w stanie go spełnić”. Pytamy, której
części ślubu mogłoby poświęcone dziecko Boże nie spełnić, jeżeli spełnia ono
swój ślub chrztu i ma nadzieję, że usłyszy Mistrza mówiącego: Dobrze, sługo
wierny, wnijdź do radości Pana swego. Inny brat mówi: „Nie potrzebuję ślubu". Drogi ten brat, mając takie zdanie, myli się. To właśnie on potrzebuje
ślubu. Apostoł ujmuje tę myśl, gdy mówi o sobie: kiedy jestem słaby, wtedy
jestem mocny, gdyż raczej wtedy, gdy ktoś czuje się mocny i pewny siebie
oraz nie potrzebuje pomocy, jest słabym. Zaprawdę doszliśmy do wniosku, że
prawie tyle samo osób upada na punkcie swoich silnych, co i słabych stron
charakteru, gdyż będąc mniej czujnymi względem nich, bywają daleko łatwiej
usidlani przez przeciwnika.
Ktoś inny pisze, że nie powinniśmy
narzucać Ślubu Kościołowi. Nie uczyniliśmy tego i nie uczynimy. Nie mamy ani
autorytetu, ani życzenia, aby to uczynić. Ślub złożony pod przymusem nie
przyniósłby żadnej korzyści, a przeciwnie, zaszkodziłby. Zalecaliśmy ten ślub,
gdyż jest on częścią i elementem naszego pierwotnego ślubu chrztu,
sformułowanego na nowo, uaktualnionego w celu pobudzenia naszych umysłów
poprzez przypominanie. Fakt, że są sprzeciwy wywołane ślubem, jest dowodem, iż
niektórzy zapomnieli o swoim wszechstronnym ślubie chrztu. Mamy słowo Apostoła
na usprawiedliwienie nakłaniania do ślubu i tak jak Apostoł powiemy, że prosimy
was tedy bracia przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą,
świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą (Rzym. 12:1).
Jeżeli jakieś świadectwo Pisma
Świętego może być zacytowane przeciw ślubowi w którymkolwiek z jego siedmiu
przedmiotów, to bylibyśmy radzi, gdyby ktoś zwrócił na nie naszą uwagę. Pewien
brat cytuje jedno świadectwo i nie dostrzega, że pozostaje ono w harmonii ze
ślubem, a obraca się przeciwko niemu samemu. Jest to tekst z Przyp. 20:25
(przekład tłumacza artykułu) Sidłem dla człowieka jest pochłonąć to,
co święte a po ślubach zastanawiać się. Brat, który stawia to jako
argument przeciw ślubowi, twierdzi, że złożył już ten bardzo wszechstronny ślub
chrztu. W ten sposób pochłonął on to, co jest święte, a teraz dopiero
zastanawia się nad tym, że ten tekst, który zaproponowaliśmy jako
uaktualnienie, nie został przez niego zrozumiany, przyswojony. W tej chwili
dopiero zastanawia się on i udziela sobie informacji co do swego pierwotnego
chrztu sprzed dwudziestu pięciu lat. Nic dziwnego, jeżeli ta sprawa okazuje się
być dla niego sidłem, jak mówi przypowieść, nie przez zmylenie go i
wprowadzenie w konflikt z jego pierwotnym ślubem, lecz przez pokazanie, że jest
w błędzie, był w błędzie i stał w niezgodzie ze ślubem aż do dnia dzisiejszego.
Byłoby błogosławieństwem dla tego brata, gdyby zechciał się teraz gruntownie
zastanowić i na nowo wziąć udział w tym ślubie poświęcenia. Jeżeli uczynił ślub
i teraz zastanawia się nad nim oraz widzi, że jest on większy i bardziej
wszechstronny niż przypuszczał na początku, niech nie łamie ślubu, lecz
dziękuje Bogu i rozwiąże sprawę, tak jak to wyraża psalmista: oddaj
Najwyższemu śluby twoje (Psalm 50:14). A teraz słowo do takich od mądrego
króla: Gdy co Bogu poślubisz, nie omieszkaj tego oddać, boć mu się
głupi nie podobają; cokolwiek poślubisz, oddaj. Lepiej jest nie
ślubować, niżeli poślubiwszy co, nie oddać ( Kaz. 5:3-4).
PODNIEŚCIE
SZTANDAR DLA NARODU
W proroctwie Izajasza czytamy
(przekład tłumacza artykułu): Gdy nieprzyjaciel przyjdzie jak potop, duch
Pana wzniesie sztandar przeciwko niemu. I odkupiciel przyjdzie do Syonu i do
tych, którzy się odwracają od występków w Jakubie, mówi Pan (Iz. 59:19-20).
Kontekst, na przykład wersety 17,
18, dokładnie opisuje czas, w którym żyjemy i lata ucisku, które są przed nami.
Naszym zdaniem Pan doprowadził w tym słusznym czasie do podniesienia tego ślubu
pomiędzy swym ludem jako wysokiego sztandaru dla nich, dla ich ochrony.
Naszym mottem na 1909 rok będą
słowa: „Pomoc moja jest
od Pana". Ta pomoc przychodzi teraz; przede wszystkim przez śmierć naszego Pana,
następnie przez nasze stawanie się Jego uczniami i dzielenie Jego śmierci. A
ten ślub podkreśla owo przymierze na śmierć i zwraca naszą uwagę na niektóre
zasadzki przeciwnika. Na pewno ślub okaże się cenną pomocą dla wszystkich,
którzy starają się uczynić swoje powołanie i wybranie pewnym.
Zauważamy, iż tekst ten jest różnie
tłumaczony w różnych przekładach (w Biblii Gdańskiej: Gdy przypadnie
nieprzyjaciel jako rzeka, tedy go duch Pański precz zapędzi – przyp.
tłum.), ale ten podany w naszej wersji powszechnej zdaje się pasować do
wszystkich warunków bardziej, niż którykolwiek z pozostałych. Największe
rozbieżności dotyczą słowa „sztandar". To hebrajskie słowo
jest zdefiniowane w leksykonie Younga:spowodować do ucieczki, podnieść
chorągiew. Leksykon Stronga oprócz innych definicji, podaje: być
wystawiony, na pokaz, spowodować do ucieczki, zmuszać do ucieczki, podnieść
sztandar.
Wersja poprawiona tłumaczy: Gdyż
przyjdzie on jak gwałtowny strumień, który popędza oddech Pana. Przekład
Leesera brzmi: Gdyż strapienie przyjdzie jak strumień, który duch Pański
pogna w przód. Tłumaczenie Younga podaje zaś: Gdy przyjdzie jak potop
przeciwnik, duch Jahwe wzniesie chorągiew przeciwko niemu.
Zdecydowanie wolimy interpretację
naszej wersji powszechnej i zauważamy jej zgodność ze stwierdzeniem proroka
zamieszczonym dalej: Przechodźcie, przechodźcie przez bramę! Gotujcie drogę
ludowi, wyrównajcie, wyrównajcie gościńce; wybierzcie kamienie, podnieście
chorągiew do narodów (Iz. 62:10). Bez względu na to, czy te świadectwa
Pisma świętego odnoszą się do ślubu wzniesionego teraz jako sztandar czy też
odnoszą się do czegoś innego, nikt nie może podważyć faktu, że ślub przedstawia
bardzo wysoki sztandar (zobacz przypis do art. Ci, którzy złożyli ślub, są
błogosławieni, Na Straży 3/87, s. 59) życia chrześcijańskiego, który
niewielu miałoby odwagę zaatakować przypisując mu cechy szkodliwe w
jakimkolwiek znaczeniu.
Zdecydowanie skłaniamy lud Pański do
zwyciężania dalej świata, ciała i przeciwnika. Zaangażowani jako żołnierze
krzyża, widzimy w tym wysokim sztandarze opatrzność Pańską. Niemniej jednak,
niech żadne niewłaściwe słowo czy uwaga nie wyjdzie z niczyich ust przeciwko
tym, którzy na razie lub ciągle mogą być niezdolnymi do wznoszenia sztandaru,
albo obawiają się go przyjąć jako część ślubu dla Najwyższego. Nie do nas
należy sądzenie siebie nawzajem w związku ze ślubem, czy z czymkolwiek innym,
lecz powinniśmy starać się zachęcać jedni drugich w każdy możliwy sposób. Jest
napisane: Pan będzie sądził swój lud.
PUBLIKOWANIE
NAZWISK OSÓB SKŁADAJĄCYCH ŚLUB
Kilka osób sprzeciwia się
opublikowaniu nazwisk osób ślubujących, lecz tylko jedna z nich wspomina, że
ona sama złożyła ślub. Istotnie, drukujemy bardzo rzadko jakiekolwiek nazwiska,
ale to nie dlatego, iż byłoby błędem posiadanie na przykład, listy
deklarujących swe śluby chrztu. Wprost przeciwnie, posiadanie takiej listy
nierzadko mogłoby być bardzo wygodne. Nie twierdzilibyśmy jednak, że na tej liście
znajdują się nazwiska wszystkich z ludu Bożego, ani że wszyscy na tej liście
odniosą zwycięstwo. Tak ma się rzecz z tymi, którzy składają ten ślub, i
których nazwiska ukazują się na naszej liście. Nazwisko tam umieszczone w żaden
sposób nie wskazuje, że zwycięstwo zostało osiągnięte, lecz jedynie, że dane
osoby złożyły ten uroczysty ślub i że wszyscy spośród ich duchowego braterstwa
oraz świat, a także ich rodziny, mogą dowiedzieć się, w którym punkcie osoby te
się znajdują i widzieć ten wysoki sztandar, który one podnoszą przed samymi
sobą, przed sobą nawzajem i narodami w obecnych trudnych czasach. Ta lista nie
będzie jednak miała znaczenia listy „Maluczkiego
Stadka". O nie! Niech jak najdalej od nas będzie naznaczanie takiej linii lub
sądzenie naszych braci.
Nic w Piśmie Świętym nie sugeruje,
że nasz ślub dla Pana musi być trzymany w sekrecie. Owszem, wymaga się od nas,
aby ślub chrztu okazać poprzez symbol lub wyznać publicznie. Dawid, w jednym z
psalmów mesjańskich, w którym proroczo wypowiada się o Chrystusie, mówi: Tedy
opowiem imię Twoje braciom mym w pośród zgromadzenia chwalić cię będę i
dodaje: O Tobie chwała moja w zgromadzeniu wielkim; śluby moje oddam przed
tymi, którzy się Ciebie boją (Ps. 22:23, 26). W Psalmie 116 prorok
dwukrotnie oświadcza, że jego śluby będą uczynione publicznie, mówiąc: Cóż
oddam Panu za wszystkie dobrodziejstwa Jego, które mi uczynił. Kielich obfitego
zbawienia wezmę, a imienia Pańskiego wzywać będę. Śluby moje oddam Panu, a to
zaraz przed wszystkim ludem Jego. I jak gdyby ślub ten odnosił się do
symbolicznej śmierci dla siebie, dla świata i dla grzechu, prorok kontynuuje: Droga
jest przed oczyma Pańskimi śmierć świętych Jego (Ps. 116:14, 15-18). I
znowu mówi: W Bogu mam nadzieję, nie będę się bał, aby mi co miał uczynić
człowiek. Tobiem, o Boże! śluby uczynił: przetoż też Tobie chwały oddam.
Albowiemeś wyrwał duszę moją od śmierci, a nogi moje od upadku (Ps.
56:12-14).
Jednak, drodzy przyjaciele, w
interesie tych braterstwa, których by to urażało, zaniechajmy publikowania tych
nazwisk, przynajmniej do czasu, gdy konieczność uczynienia tego będzie bardziej
widoczna. Składajcie ślub uroczyście Panu i żyjcie nim w każdym słowie i
każdego dnia. Na pewno przybliży was do Pana stosowanie takiego doświadczania
siebie w każdym uczynku, słowie i myśli. Pomoże wam ono zdać sobie sprawę z
tego, co to znaczy mieszkać w ochronie Najwyższego i w cieniu Wszechmocnego.
Żadna szkoda nie zbliży się do tego namiotu.
W dalszym ciągu zechciejcie nas
informować o składaniu waszego ślubu. Będziemy przechowywać listę alfabetyczną,
którą być może, będzie można kiedyś wykorzystać.
Na Straży 1990/1/03, str. 3 W.T.
R- 4263 a
– 1908 r.