<< Wstecz |
Wybrano: R-4296 a, z 1908 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Kościół Boży jest święty
Złoty tekst: „Weselę się z tego, że mi
powiedziano: Do domu Pańskiego pójdziemy” –
Ps. 122:1.
Minęło prawie dwadzieścia lat
pomiędzy wydarzeniami omówionymi w naszej ostatniej lekcji a omawianą teraz –
poświęceniem świątyni Bożej zbudowanej przez Salomona, głównie z materiałów
zgromadzonych przez króla Dawida, jego ojca. Wtedy nie istniały metody szybkiej
budowy, takie jakie są znane dziś. Salomon w swej mądrości nie wynalazł
parowych tartaków dla obróbki kamieni, drzewa czy też żelaza, dźwigów do podnoszenia
i przemieszczania materiałów ani też ruchomych kranów czy też setek innych
pożytecznych ułatwień, które czynią nasze dni tak cudownymi w kontraście do
innych czasów. Nie mamy zamiaru pysznić się z powodu większej pojemności
naszego mózgu lub większej mądrości, lecz raczej przyjąć wykładnię Pisma
Świętego, że Bóg specjalnie uchylił zasłony i ukazał część przygotowania do
Królestwa Tysiąclecia, marginesowo również w sprowadzeniu czasu wielkiego
ucisku, którym –jak stwierdza Pismo Św. – ma zakończyć się ten wiek. Jednakże
świątynia Salomona była jednym z największych budynków na świecie w owych
czasach, choć uważamy poniższy komentarz Edersheima raczej za przesadzony.
Pisze on: „Jedyna i odosobniona w swej wielkości wznosiła się świątynia jak
góra. Tarasy nad tarasami jej dziedzińców wznosiły się wysoko ponad miastem,
wraz z ogrodzeniem marmurowych krużganków. Sama świątynia pozostawała poza nimi
w masie śnieżnego marmuru i wspaniałego połysku w świetle słonecznych promieni,
naprzeciwko pół okalającego, zielonego tła Góry Oliwnej... Nie było w
starożytności ani w nowożytnych czasach poświęconej budowli równej tej świątyni
ani pod względem położenia ani co do wspaniałości”.
WIELKI KOSZT ŚWIĄTYNI
Została dokonana ocena świątyni,
która jak sądzimy jest bardzo nieprawdopodobna – ocena, która przekracza setki
milionów, a nawet sięga tysiąca milionów dolarów. Na tej podstawie oparty jest
argument, że dziś chrześcijanie są usprawiedliwieni budując wielkie i kosztowne
gmachy dla miejsc nabożeństwa, głównie używane jeden dzień w tygodniu. Nie mamy
zamiaru obwiniać innych o różnych poglądach, którzy w taki sposób angażują swą
energię. Jest to sprawa ich zainteresowań i mają oni prawo postępować według
wskazówek swego sumienia. Jednakże przypominamy, że świątynia w Jerozolimie
była domem modlitwy dla wszystkich ludzi tego narodu liczącego miliony i że
była ona określana jako „dom modlitwy dla wszystkich narodów”.
Pamiętamy, że na początku i w środku
ich roku odbywały się uroczystości świąteczne, w których lud Boży ze wszystkich
części kraju Izraela był zobowiązany uczestniczyć osobiście lub przez swych
przedstawicieli. W taki sposób rozpatrywana świątynia nawet z punktu widzenia
cielesnego człowieka bardzo różniła się swą strukturą od lokalnych świątyń czy
też domów modlitwy. Żydzi mieli domy zebrań nazywanych synagogami, a one były
powszechnie całkiem zwyczajne i skromne. Niekiedy popełniamy uchybienie, gdy
obieramy odmienne postępowanie w tej sprawie. Zamiast wznoszenia wielkich
budowli dla naszych nabożeństw, jesteśmy za biedni i nie powinniśmy usiłować
tak czynić, wykluczając prośby o pomoc ze strony świata, gdyż jest to przeciwne
naszemu przekonaniu i sprzeczne z naszym sumieniem. Zamiast tych rzeczy, nasza
dobroczynność winna zmierzać do głoszenia Ewangelii słowem lub drukiem. Mamy
bardzo ekonomiczne urządzenia dla naszych małych zgromadzeń, a także dla
naszych uczt konwencyjnych. Uważamy oczywiście, że nasz pogląd na tę sprawę
jest właściwy.
BOSKIE
ŚWIATŁO
Może powstać dyskusja pomiędzy ludem
Pańskim na temat kosztownych budynków kościelnych, aż dojdziemy do spojrzenia
na tę sprawę w świetle Słowa Bożego. Od tego momentu dyskusja nie będzie mieć
miejsca. Boskie światło ukazuje nam świątynię jerozolimską jako coś więcej niż
dom modlitwy owego czasu – jako figurę większej świątyni zbudowanej przez kogoś
większego niż Salomon. Tą świątynią, jak zapewnia nas Nowy Testament, jest
Kościół, Ciało Chrystusa, którego On jest Głową. Jest to świątynia, o której
św. Piotr mówi, że on sam i wszyscy, którzy całkowicie poświęcili się Panu i są
Jego naśladowcami, są pozafiguralnymi żywymi kamieniami, czyli członkami. Jest
to świątynia, o której nasz Pan powiedział: „Kto zwycięży, uczynię go
filarem w kościele Boga mojego”. Jest to świątynia, o której nasz Pan znów
powiedział: „Rozwalcie ten kościół, a ja w trzech dniach zbuduję go”, gdy
mówił o kościele swego ciała, nie o swym osobistym ciele, gdyż Jego ciało było
przybytkiem i nie zostało przez Pana wzniesione. Ojciec wzbudził Go od
umarłych, lecz w innym, duchowym ciele.
O świątyni ciała Chrystusa, o
Kościele On oświadcza: „Ja go wzbudzę w ostateczny dzień”. Ostateczny
dzień, dzień siódmy, Wielkie Milenium jest trzecim dniem wspomnianym przez
naszego Pana. Żył On w piątym tysiącletnim dniu, a następował szósty, zaczął
się już siódmy, a wraz z nim, jak wierzymy, nastąpiło „powstanie, przemiana” Kościoła, który jest Jego Ciałem, do chwały.
O tej świątyni pisze ap. Paweł: „Kościół
Boży święty jest, którym wy jesteście” – 1 Kor. 3:17. Ma on na myśli
Kościół w jego obecnych warunkach na próbie, jak gdyby to była ukończona
świątynia, gdyż przez wiarę można sobie wyobrazić Pańską obecność i troskliwą
opiekę pomiędzy członkami w jego doczesnej strukturze jako Kościół Chrystusowy.
Lecz ten sam apostoł pokazuje, że ta
świątynia nie jest jeszcze dokończona, mówiąc: „Zbudowani na fundamencie
apostołów i proroków, którego jest gruntownym węgielnym kamieniem sam Jezus
Chrystus” – Efez. 2:20. Ap. Piotr wyjaśnia, że poświęceni jako żywe
kamienie do duchowej chwalebnej świątyni poza zasłoną, są obecnie kształtowani,
rzeźbieni, ogładzani i dopasowywani do swych miejsc.
POZAFIGURALNA
ŚWIĄTYNIA
Ta chwalebna świątynia – Chrystus,
przez moc pierwszego zmartwychwstania stanie się uczestnikiem chwały, czci i
nieśmiertelności, boskiej natury, a podczas Tysiąclecia Ojciec Niebieski będzie
udzielał swych błogosławieństw dla świata ludzkości dla podźwignięcia go z
grzechu i śmierci. Tak więc jak najwyższy kapłan w szatach czci i chwały
wyobrażał Chrystusa, Mesjasza, Jezusa jako Głowę, a Kościół jako Jego Ciało, tak
świątynia, w której sprawował służbę, w podobny sposób symbolizowała samego
Zbawiciela i sam Kościół. Jedna ilustracja ukazuje pokrewieństwo, czyli
łączność pomiędzy Bogiem a ludźmi, druga przedstawia inny zarys tej samej
usługi pojednania, jakie ostatecznie obejmie świat ludzkości.
Z tego punktu widzenia możemy z
przyjemnością widzieć, że świątynia Boża zbudowana przez Salomona
reprezentowała chwalebną klasę i bogate błogosławieństwa Boże dla ludzkości, a
także odpowiednio wskazywała na bogactwa łaski Bożej i dlatego musiała być w
najwyższym stopniu kosztowna, ozdobna i piękna. Lecz teraz w ścisłym znaczeniu
tego słowa te żywe kamienie są poddawane procesowi rzeźbienia i polerowania, a
miejsca obróbki kamieni i ich otoczenie nie są wspaniałe i piękne. Raczej jak
to oświadcza apostoł – Kościół w obecnych warunkach jest ciałem upokorzenia, co
zostało niewłaściwie przetłumaczone na „nasze podłe ciało”. Kościół w
obecnym życiu, podobnie jak jego Pan, jest w świecie znieważany, pogardzany,
prześladowany, „przez cały dzień zabijany” i jest traktowany „jako
śmieci tego świata i jako omieciny u wszystkich”. Jest to w pełnej harmonii
z tymi aktualnymi warunkami wyrażonymi w Piśmie Świętym, znanymi nam przez
doświadczenie, że możemy widzieć, iż taka jest wola Boża, aby nasze obecne
religijne warunki były upokorzone, niepozorne, niedrogie, w zamiarze, aby nasza
energia mogła być bardziej skutecznie użyta w kontynuowaniu dzieła obecnego
czasu raczej niż w dążeniu do tworzenia typów „chwały jaka ma nastąpić” podczas
„przemiany” przy zmartwychwstaniu.
Jest to pokazane w innej figurze.
Boska łączność ze swym ludem obecnie jest pokazana w Przybytku, jego dziedzińcu
i namiocie, gdzie wszystko było tymczasowe. Dlatego apostoł mówi o nas, którzy
jesteśmy w tym namiocie, jako o wzdychających, pragnących domu z nieba,
oczekujących naszej „przemiany” do warunków chwalebnej świątyni przez moc
pierwszego zmartwychwstania.
„CHWAŁA
PAŃSKA NAPEŁNIŁA ŚWIĄTYNIĘ”
Świadectwo mówi nam, że kamienie i
belki do świątyni były przywiezione na miejsce już przygotowane, wykształtowane
i przeznaczone do swych poszczególnych pozycji tak, iż aktualna budowa odbywała
się spokojnie. Czytamy, że „młota ani siekiery, ani żadnego naczynia
żelaznego nie było słychać w domu, gdy go budowano”. Poza figurą tego jest,
że rzeźbienie, polerowanie i przygotowanie świętych Bożych w obecnym życiu i
przeznaczenie ich do poszczególnych miejsc, gdy Bóg ustawia różne członki w
Ciele według swego upodobania, co pozwoli na zupełne i spokojne dokonanie
dzieła przy pierwszym zmartwychwstaniu, tak spokojnie, że świat nie jest
świadomy odbywającego się dzieła. Dzięki Bogu jest ono jeszcze nie dokończone i
istnieje nadzieja i sposobność dla niektórych z poświęconych obecnie, aby „czynić
swe powołanie i wybranie pewnym” i przez ostateczną „przemianą z chwały
w chwałą” być umieszczonym w wielkiej duchowej świątyni, w szczególnej
niszy, czyli pozycji, do której pod Boską opatrznością jesteśmy przygotowywani.
Ta „przemiana” przy zmartwychwstaniu uczyni nas wszystkich chwalebnymi,
podobnymi naszemu Panu i Zbawicielowi, który jest wyraźnym obrazem osoby Ojca.
Nasz Pan opisał zgromadzenie
przedstawicieli pokoleń izraelskich na wielką okazję. Święto widocznie trwało
więcej niż dwa tygodnie, pewne wybitne zarysy oznaczały każdy dzień czasu.
Kapłani nieśli arkę z Syonu – miejsca, do którego była przeniesiona przez króla
Dawida, jak to zostało opisane w jednej z poprzednich lekcji jako „powrót
arki do domu”. Góra Syon była jedną dzielnicą miasta Jeruzalem, podczas gdy
świątynia została zbudowana w drugiej dzielnicy nazywanej górą Moria. W pewnym
czasie były one oddzielone oznakowaną doliną, lecz topografia w znacznym
stopniu zmieniła się po upływie czasu i dno doliny w pewnych miejscach jest
wypełnione na dwadzieścia stóp i więcej. Mury miejskie otaczają oba te wzgórza
lub jak możemy powiedzieć pagórki, gdyż Jeruzalem jest zbudowane na górze.
W związku z poświęceniem świątyni
miała miejsce wielka demonstracja radości. Oznacza to więcej dla świętego ludu,
niż mogli to sobie wyobrazić, że wielki Stworzyciel raczył aprobować
wzniesienie domu swego mieszkania między nimi. Gdy arka szła naprzód, Lewici
śpiewali prawdopodobnie pewne psalmy Dawida, które widocznie przez natchnienie
zostały napisane na tę okoliczność (Psalm 47, 98, 99, 107, 118, 136). Tematem
owej okazji było „Albowiem na wieki miłosierdzie jego”. Ach! jak to
często powtarzane wyrażenie psalmisty wkrótce będzie zrozumiane i ocenione
przez ludzkość. Gdy kapłani z arką wejdą do świątyni i gdy przyszli Lewici –
„starożytni godni” i inni zaśpiewają na chwałę Bogu po całej ziemi, uczynią
wiadomym dla ludzkości, że Jego miłosierdzie trwa na wieki i że podczas Wieku
Tysiąclecia przez i w Pomazańcu Chrystusie będą mieli przywilej powrócić do
Boga i do wszystkiego, co zostało stracone; jak zaiste radosna będzie to
chwila! Jak wielkie będą błogosławieństwa na całym świecie! Wtedy każde kolano
się skłoni i każdy język wyzna chwałę Ojca!
OPIS USŁUGI
POŚWIĘCENIA ŚWIĄTYNI
Prof. W. J. Beecher po
przestudiowaniu opisu przekłada następujące sugestie dotyczące porządku
ceremonii. Nie uważamy tego za niestosowne i podajemy jak następuje:
(1) „Tedy rzekł Salomon: Pan
powiedział, iż mieszkać miał we mgle”. Oświadczenie 1 Król. 8:12-13; 2
Kron. 6:1-2.
(2) Król Salomon obrócił swe oblicze i błogo sławił stojące zgromadzenie. 1
Król. 8:14; 2 Kron. 6:3.
(3) Król Salomon wyjaśniał i przemawiał do tłumów. 1 Król. 8:14-21; 2 Kron.
6:4-11.
(4) Król Salomon ofiarował poświęcającą modlitwę, podczas gdy tłum klęczał. 1
Król. 8:23-53; 2 Kron. 6:14-40,54, 6:3.
(5) Następnie był odśpiewany Psalm 132: „Powstańże, Panie!”, a wtedy
ogień ze słupa obłokowego ukazał się nad ubłagalnią, światło Szekinah i chwała
Pańska napełniły dom, a tłumy za zewnątrz leżały twarzą na ziemi. 2 Kron. 6:41,
7:1-3.
(6) Wtedy całe zgromadzenie rzekło: „Albowiem na wieki miłosierdzie Jego” –
2 Kron. 7:3.
(7) Król Salomon zakończył ceremonię udzieleniem błogosławieństwa stojącym
tłumom. 1 Król. 8:54-61.
„ON MOŻE
UCZYNIĆ NAS BEZ NAGANY”
Jako żywe kamienie duchowej świątyni
potrzebujemy więcej rzeźbienia i polerowania dla przygotowania nas do miejsca w
niebieskiej świątyni, dlatego powinniśmy je oceniać. Zamiast starać się ich
uniknąć, usiłujmy raczej z wdzięcznością przyjmować, jakiegokolwiek rodzaju
doświadczenia Ojciec Niebieski dopuszcza, aby na nas przyszły. Jesteśmy Jego
dziełem stworzonym w Chrystusie Jezusie do dobrych rzeczy. Nasze obecne
ćwiczenia są zamierzone dla rozwinięcia w nas potrzebnego charakteru do
wielkiej służby do jakiej nasz Stworzyciel nas przeznaczył.
Dobre dzieła, wielkie dzieła Boże są
do pewnego stopnia najbardziej obficie ujawnione w „Nowym Stworzeniu”, w
Kościele, a niektóre z naszych dobrych uczynków to współpraca z Bogiem i
Chrystusem w kształtowaniu i budowaniu jeden drugiego w najświętszej wierze.
Wielkie dzieło Boże, do którego nas powołał, jest wzmiankowane w przysięgą
potwierdzonym Przymierzu Abrahamowym: „W twoim nasieniu będą błogosławione
wszystkie rodzaje ziemi” – Gal. 3:29. Podczas gdy z utęsknieniem oczekujemy
naszego chwalebnego miejsca przyszłości, gdy chwała Pańska napełni świątynię, „gdy sami poznamy, jak zostaliśmy poznani”, nie zapominajmy, że jeśli nie
jesteśmy poddani kształtującym i przeobrażającym wpływom szkoły Chrystusowej –
zostaniemy usunięci. Nasze imiona zostaną wykreślone, a korony przydzielone innym.
Jest to w pełni zgodne z wyrażoną myślą o możliwości utraty tak wielkiej
nagrody, jak to napisał apostoł: „Bójmy się tedy, aby zaniedbawszy obietnicy
o wejściu do odpocznienia jego, nie zdał się kto z was być upośledzony” –
Żyd. 4:1.
Uprawianie wszelkiego rodzaju pychy,
rozwijanie światowych ambicji to niewątpliwie największe niebezpieczeństwa dla
tych żywych kamieni, które obecnie są w przygotowaniu. Takie skazy, gdy się
rozwiną, sprawią, że nie będziemy nadawać się do tej szczególnej służby. Jeżeli
takowe będą rozwijać w nas popędliwość lub wysokomyślność, prawdopodobnie
rozwiną w nas zazdrość, złość, nienawiść, spory, obmowy, podejrzenia, a
wszystko to jest przeciwne duchowi Chrystusowemu, który wkrótce okaże, kto „nie
jest Jego”.
Na Straży 1982/4/01, str. 49 , W.T.
R-4296 a
- 1908 r