<< Wstecz |
Wybrano: R-4510 a, z 1909 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Nowe Przymierze wg Listu do Żydów
Jeśli Nowe Przymierze w żadnym wypadku nie
dotyczy Kościoła, to znaczy, jeżeli nie jesteśmy pod Nowym Przymierzem, to
dlaczego apostoł Paweł tak wiele o nim pisze w Liście do Żydów?
Aby ocenić potrzebę
Listu do Żydów, musimy w naszych umysłach przenieść się do dni apostoła i wczuć
się w warunki owych dni. Myśląc o tej rzeczy z tego współczującego punktu
widzenia, odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta i oczywista. Pierwotny
kościół przez siedem lat po chrzcie naszego Pana, przez trzy i pół roku po Jego
ukrzyżowaniu składał się wyłącznie z Żydów. Dopóki nie skończyło się „siedemdziesiąt
tygodni” szczególnej łaski, poselstwo Ewangelii nie mogło być w ogóle
przekazywane do innych narodów. Pamiętamy, że Korneliusz, mąż sprawiedliwy,
który ustawicznie modlił się i dawał wiele jałmużny, był pierwszym przyjętym z
pogan. W jego przypadku przypominamy sobie, że było rzeczą konieczną, aby Bóg
specjalnie przygotował Piotra do tej godnej uwagi zmiany w Boskiej metodzie
postępowania. Pamiętamy, że w kilka lat potem kwestia przyjęcia pogan i
jedzenia z nimi, czyli w jakimkolwiek sensie uznanie ich jako równych Żydom,
powodowała w owym czasie ustawiczne wstrząsy pomiędzy samymi apostołami. Po
kilku latach od przyjęcia Korneliusza prowadzeni duchem świętym nauczyciele z
Jerozolimy szli do Antiochii i stwierdzili, że poganie byli tam przyjęci na tej
samej podstawie jak Żydzi w Kościele Chrystusowym, bez przyjęcia w jakimkolwiek
sensie Przymierza Zakonu lub Nowego Przymierza. Byli oni zaszokowani i
wypowiedzieli się w pozytywnych słowach, iż kościół w Antiochii posłał Pawła i
Barnabasza wraz z innymi do Jerozolimy, aby przedłożyć sprawę przed ogólnym
zgromadzeniem. Prowadzeni duchem świętym apostołowie doszli do właściwych
wniosków, jednakże nawet Piotr nie miał za wiele przekonania do tych ustaleń i
po kilku latach dostrzegamy, jak to ap. Paweł ganił go za obłudę i odmowę
jedzenia pokarmów wraz z braćmi wywodzącymi się z pogan, gdy w ich towarzystwie
znajdowali się bracia żydowscy – przez wzgląd na Przymierze Zakonu, w stosunku
do którego wszyscy Żydzi czuli w jakiś sposób powinność uznawania go i
popierania. Św. Paweł, jak się wydaje, był jednym z apostołów, który wcześnie
rozpoznał właściwe znaczenie tego przedmiotu.
Dostrzegamy, że to judaistyczne
nauczanie przeważało nie tylko w Palestynie, lecz jego wpływ w znacznym stopniu
oddziaływał na pogan. Na przykład List ap. Pawła do Galacjan pokazuje nam, jak
wielu z nich – pogan z urodzenia – było wprowadzonych w błąd i wierzyło, że aby
cieszyć się wszelkimi błogosławieństwami przez Chrystusa i pierwotne Przymierze
Abrahamowe, muszą również poddać się pod Przymierze Zakonu. Zauważmy, że List
ap. Pawła do Galacjan jest prawie wyłącznie pisany na ten temat i pamiętajmy,
że Galatowie, a przynajmniej większość z nich nie była Żydami. W tym liście
widział on potrzebę pokazania, że posiadał równe prawa wśród pozostałych
apostołów jako nauczyciel, że Galatowie mogli poznać, iż był on uzdolniony jak
inni, a posiadając pełny autorytet pouczyć w zakresie ich zobowiązań, że jego
słowo było autorytatywne, że poganie nie byli pod Przymierzem Zakonu, lecz pod
przymierzem łaski – pierwotnym Przymierzem Abrahamowym. Opowiada on
szczegółowo, że nie otrzymał tej nauki i znajomości Ewangelii od apostołów w
Jerozolimie, lecz jeżeli chodzi o ścisłość – dzięki Pańskiej opatrzności to on
był ich instruktorem, a nie oni jego (Gal. 2:1-14).
Zauważmy apel apostoła w
Liście do Galacjan 3 rozdz.: „O nierozsądni Galatowie! Któż was omamił,
abyście prawdzie nie byli posłuszni, którym przed oczyma (wyrozumienia) Jezus
Chrystus przedtem był wymalowany i między wami ukrzyżowany? Tego tylko radbym
się nauczył od was: Z uczynków zakonu wzięliście ducha, czyli ze słuchania
wiary?” itd. Cała jego argumentacja w tym rozdziale zmierza do ukazania, że
Przymierze Zakonu nigdy nie dotyczyło i nie zobowiązywało pogan, lecz jedynie
Żydów. Ukazuje on również, że Przymierze Zakonu zamiast korzyści, przyniosło im
potępienie, tak iż Żydzi potrzebowali specjalnego odkupienia spod potępienia,
czyli wyroku tego przymierza przez śmierć krzyżową naszego Pana. W całym tym
rozdziale św. Paweł przeciwstawia Przymierze Zakonu, spod którego Żydzi
pragnęli być uwolnieni, pierwotnemu Przymierzu Abrahamowemu, które obejmuje
tylko wolne dzieci. Pokazuje on, że poganie zostali przyjęci pod Przymierze
Abrahamowe łaski, którego błogosławieństwa zostały przyznane na podstawie
wiary, a nie uczynków, jak to miało miejsce pod Przymierzem Zakonu.
Św. Paweł pokazuje
dalej, że Przymierze Zakonu miało pośrednika Mojżesza, gdyż to przymierze
zawierało obowiązki posłuszeństwa Zakonowi wobec wszystkich, którzy weszli pod
to przymierze. Lecz – jak to rozważa apostoł – pierwotne przymierze zawarte z
Abrahamem nie potrzebowało i dlatego nie ma żadnego pośrednika. „Pośrednika
zaś nie ma tam, gdzie chodzi o jednego, a Bóg jest jeden” – Gal. 3:20, BW.
To znaczy, że pośrednik nie jest potrzebny w przymierzu, którym jedna osoba
jest zobowiązana. Ma to miejsce w przypadku Przymierza Abrahamowego: Bóg jest
jedyną osobą zobowiązaną tym przymierzem, dlatego nie zachodzi potrzeba
pośrednika dla dopilnowania wiernego wypełnienia tej umowy. Jakkolwiek nie było
tam żadnego pośrednika dla zagwarantowania tej umowy, czyli przymierza ze
strony Boga, dał On gwarancję Abrahamowi i wszystkim, którzy będą posiadać jego
wiarę – najlepszą gwarancję, że nie potraktuje je lekko, w niepoważny sposób
lub bezmyślnie i dla podbudowania swego słowa Bóg dodał przysięgę, że
przymierze jest pewne, niezawodne i nie może chybić. Dało to Izraelowi wielką
nadzieję w tym przysięgą potwierdzonym przymierzu.
Apostoł wyjaśnia dalej,
że Przymierze Zakonu wykonało dobrą usługę dla Żydów, przygotowując ich i
prowadząc do Chrystusa, wielkiego Nauczyciela, że przez słuchanie Jego
posłannictwa, Jego zaproszenia, mogli wyćwiczyć się w wierze, w ofiarniczej
wierze, a będąc ochrzczeni w Chrystusa mogli przyoblec się w Niego – stać się
członkami Jego Ciała. Wszyscy tacy – Żydzi i poganie, niewolnicy i wolni,
mężczyźni i niewiasty, mogą być członkami jednego Ciała, którego Głową jest Chrystus.
Rozdział ten kończy mocnym stwierdzeniem: „A jeśliście wy Chrystusowi,
tedyście nasieniem Abrahamowym, a według obietnicy dziedzicami” –
przymierza zawartego z Abrahamem.
Cała jego argumentacja
zmierzała do pokazania Galatom, że jak dotąd nie potrzebowali wchodzić pod
Przymierze Zakonu, a ci, którzy pod nim byli, potrzebowali spod niego uwolnić
się, aby byli zdolni przyjąć wiarę Chrystusa jako swego Zbawiciela i Obrońcę, a
przez wiarę poświęcić swe życie na śmierć i mogli być przyjęci przez Boga jako
członkowie Ciała Chrystusowego.
Czwarty rozdział Listu
do Galatów zawiera argumentację, ostrą wymówkę przeciw błędowi potrzeby wejścia
pod Przymierze Zakonu, ze łzami swego pióra apostoł pisze: „Dziatki maje!
(które znowu z boleścią rodzę, ażby Chrystus był wykształtowany w was), chciałbym
teraz być u was i odmienić głos mój (do pewnej srogości), ponieważ
wątpię o was. Powiedzcie mi, którzy pod zakonem (przymierzem) chcecie
być, nie słuchacież zakonu?” Czy nie zdajecie sobie sprawy z jego
niewolnictwa, z jego wymagań? „Oto ja Paweł mówię wam, iż jeśli się
obrzezywać będziecie, Chrystus wam nic nie pomoże. A oświadczam się zasię przed
każdym człowiekiem, który się obrzezuje (każdy Żyd), iż powinien
wszystek zakon pełnić. Pozbawiliście się Chrystusa którzykolwiek się przez
zakon usprawiedliwiacie (mając nadzieję, że możecie przez niego być
usprawiedliwieni), wypadliście z łaski” – Gal. 4:19-21, 5:2-4.
Przypuszczamy, iż
daliśmy wyczerpujące dowody, że sprawa Przymierza Zakonu była kwestią bardzo
palącą w pierwotnym kościele, nie tylko między Żydami, lecz również wśród
pogan. Wydaje się niemożliwe szczególnie dla Żydów nauczyć się, że Przymierze
Zakonu po swej obowiązującej mocy, ze swymi cudownymi urządzeniami Wieku
Żydowskiego, swymi prawami, ofiarami itd., że pomimo wszystko nie było
potrzebne i że poganin może rzeczywiście mieć dostęp do Przymierza Abrahamowego
przez Chrystusa łatwiej, niż mógł to osiągnąć Żyd.
Aby przeciwdziałać temu
silnemu błędowi owych dni, św. Paweł napisał List do Żydów. Był to oczywiście
cenny list dla pogan, lecz był on szczególnie napisany dla Żydów ze względu na
ich uporczywe obstawanie przy Przymierzu Zakonu, aby odwrócić ich od panującego
wpływu, spod którego, jak się wydaje, sami nie byli zdolni się uwolnić.
List do Żydów był napisany
dla udowodnienia, że od czasu Pięćdziesiątnicy została przez Jezusa wprowadzona
nowa dyspensacja łaski, a nie uczynków. On starał się im pokazać, że wierność
Mojżesza jako sługi i głowy figuralnego kapłaństwa była niższa od Królewskiego
Kapłaństwa, którego Chrystus jest Głową. On chciał im pokazać, że Mojżesz i
jego dom jako słudzy byli typami, czyli ilustracjami przyszłych dobrych rzeczy,
lecz że Chrystus i Jego „wybrani” są synami Bożymi, którzy będą rozdawać
rzeczywiste błogosławieństwa w przyszłości. On pozwolił im zauważyć, że niegdyś
było odpocznienie Chanaanu, do którego Mojżesz ich prowadził: chętnych i
posłusznych kapłanów, a także lud izraelski i że istnieje większe odpocznienie
jakie zostaje dla ludu Bożego, do którego Chrystus będzie prowadził swój lud i
że ci, którzy przez wiarę przyjmują Chrystusa, mogą już dziś osiągnąć Jego
odpocznienie w swych sercach.
To nic, że Żydzi przez
długi czas mieli dostęp do ziemskich kapłanów i corocznych obrzędów
oczyszczających od grzechu. Apostoł zwraca uwagę na fakt, że Pan Jezus jest
Najwyższym Kapłanem nowego porządku kapłańskiego i że Jego Kościół stanowi
podkapłanów. Odpowiadając na ich zarzuty, że Jezus nie pochodził z pokolenia
Lewiego i dlatego nie był uprawniony do kapłaństwa, wyjaśnia im on, że istniało
nowe kapłaństwo, innego rodzaju, że Melchizedek był typem tego nowego
kapłaństwa. Daje on wskazówkę, że podczas gdy Jezus i Jego Kościół w ciele w
okresie swego ofiarniczego dzieła byli figurowani przez Aarona i jego synów,
jednakże rzeczywiste dzieło tego wyższego kapłaństwa w chwale dotyczy
przyszłości, gdy Jezus – Wielki Kapłan i Kościół – Jego Ciało jako podkapłani,
połączeni z Nim, zostaną wprowadzeni na królewski, a także kapłański urząd i
otrzymają zwierzchność panowania, jak też nauczycielski autorytet. Ta chwała
Chrystusa Królewskiego Kapłaństwa podczas Wieku Tysiąclecia nie została w ogóle
pokazana w Aaronie, lecz była właśnie przedstawiona w Melchizedeku, który był
jednocześnie królem i kapłanem. Jego wielkość była pokazana w tym, że Abraham złożył
mu hołd i dał mu dziesięcinę. Stąd Lewi, ojciec kapłańskiego pokolenia był w
owym czasie w biodrach Abrahama, gdy była wpłacona dziesięcina, dlatego on jak
i jego synowie rzecz oczywista wpłacili dziesięcinę Melchizedekowi i stąd
kapłaństwo według porządku Melchizedeka zostało uznane za wyższe od Aaronowego.
Przez takie założenia do
swego tematu apostoł (Hebr. 7:18-22) wykazuje, że oczywiście nie było Boskim
zamiarem pozwolić, aby Przymierze Zakonu trwało na wieki, ani dopuścić do
wiecznego istnienia jego zarządzeń. On pragnie dowieść, że Jezus proroczo był
postanowiony przez Boską nominację już dawno przed przyjściem na świat, gdy Bóg
powiedział o Nim: „Przysiągłem, a nie będę tego żałował: Tyś jest kapłanem,
na wieki według porządku Melchizedekowego” – Hebr. 7:21 – nie według
porządku Aaronowego. Przysięga ta pokazuje, że kapłaństwo Jezusa było wyższe od
Aaronowego, które było ustanowione bez jakiegokolwiek Boskiego przymierza tego
rodzaju. „Tak dalece lepszego przymierza stał się rękojmią Jezus.” To
dowodzi faktu, że Bóg przez swą przysięgę uznał wyższy porządek kapłaństwa
szczególnie zaznaczając, że w słusznym czasie Nowe Przymierze wyprze Przymierze
Zakonu, o którym Żydzi myśleli, że będzie trwać na wieki.
Apostoł nie dowodził, że
Nowe Przymierze zostało ustanowione ani że nowe kapłaństwo zostało utwierdzone
w swym połączonym – królewskim i kapłańskim urzędzie. On jedynie wskazuje na
fakt, że to Nowe Przymierze jest zapewnione Boską obietnicą, która zawiera
zniesienie Przymierza Zakonu, jego kapłaństwa i wprowadzenie lepszego. On
pragnie pokazać, że Izrael i cały świat potrzebują kapłaństwa wyższego porządku
niż Aaronowe dla rozpoczęcia panowania sprawiedliwości pod Nowym Przymierzem.
Wskazuje on na dwie ofiary z 3 Moj. 16 i daje do zrozumienia, że nasz Pan
wypełni ten figuralny Dzień Pojednania przez dwie ofiary: pierwszą za swe
własne grzechy (nie za swe osobiste grzechy, gdyż nie miał żadnych), lecz za
grzechy tych, którzy zostali przyjęci podczas Wieku Ewangelii jako podkapłani, „członkowie
jego ciała”, a potem drugą ofiarę za grzechy ludu – całego świata
ludzkości. Mówi on nam, że figuralne dzieło pojednania dokonywane przez
kapłaństwo Lewickie było powtarzane każdego roku (w Dniu Pojednania), lecz nasz
Wielki Kapłan uczynił to raz po wszystkie czasy podczas wielkiego
pozafiguralnego Dnia Pojednania, podczas którego najpierw ofiarował samego
siebie indywidualnie, a następnie zbiorowo swych członków. W związku z tym
winniśmy pamiętać, że jak Chrystus ofiarował samego siebie przy Jordanie, a nie
na Kalwarii, tak samo ofiarował swe Ciało – Kościół – jako kompletną ofiarę
podczas Pięćdziesiątnicy. Jak kładzenie w ofierze życia człowieka Jezusa
Chrystusa było dokonywane przez trzy i pół roku i zostało zakończone na
Kalwarii, podobnie kładzenie życia Kościoła rozpoczęło się w dniu
Pięćdziesiątnicy i nie będzie zakończone, dopóki ostatni członek Ciała nie
dokona cierpienia wraz z Nim – będąc wiernym aż do śmierci.
Było to pokazane w
figurze, gdyż po dokonanym kropieniu krwią cielca, zbliżył się On do drzwi
Przybytku, włożył ręce (moc) na głowę kozła Pańskiego (który reprezentował Jego
ofiarowany Kościół) i zabił go. Widzimy więc, jak całe dzieło poświęcone
mogłoby być zakończone w czasie, gdy apostoł pisał List do Żydów. Św. Paweł nie
próbuje mówić o zakończeniu obecnego Wieku Ewangelii, lecz wyjaśnia sprawę
przez pokazanie dwu dokonywanych ofiar. Że istotnie apostoł pragnie, abyśmy
rozumieli, iż druga ofiara Pojednania była ofiarowana w dniu Pięćdziesiątnicy,
jasno wynika z faktu, że mówi on o Kościele jako o podkapłanach w świątnicy,
cieszących się światłem złotego świecznika, ze stołu z chlebami pokładnymi i
przywilejami złotego ołtarza, oczekujących, aż zakończą się wszystkie próby i
wszyscy przejdziemy poza zasłonę, do samego nieba, gdzie krew tej drugiej
ofiary Chrystusa zostanie wtedy przedłożona jako zadośćuczynienie na rzecz
świata.
POŚREDNIK
LEPSZEGO TESTAMENTU
Rozdział 8. Listu do
Żydów rozpoczyna się słowami: „Ale suma tego co się mówi jest: Iż takiego
mamy najwyższego kapłana, który usiadł na prawicy stolicy wielmożności na
niebiesiech, sługą będąc świątnicy, a prawdziwego onego przybytku”. Wersety
3-5 pokazują, że omawiane ofiarnicze dzieło było konieczne zanim mógł On
rozpocząć daleko wyższe dzieło udzielenia błogosławieństw Boskiej łaski,
zapewnionych przez „lepsze ofiary” dla Izraela i świata. Chwalebny
Najwyższy Kapłan w niebiesiech posiada bardziej zaszczytną służbę (urząd) niż
ziemscy kapłani, a zatem jest On Pośrednikiem lepszego przymierza, czyli
testamentu niż Przymierze Zakonu. Apostoł pokazał tu, że ofiarnicze dzieło
naszego Pana nie potrzebuje trwać przez całą wieczność lecz że został On
wywyższony do niebiańskiego stanu i dokonuje innego dzieła, szczególnie jako
pośrednik lepszego przymierza niż Przymierze Zakonu. On usiłuje odwrócić ich
umysły od myśli, że są pod Przymierzem Zakonu. Gdy mógł przekonać ich, że
Chrystus jest pozafiguralnym Mojżeszem i pozafiguralnym Aaronem, mógł w ten
sposób przekonać ich, że musi być wyższe przymierze i postanowienie dla
błogosławienia świata niż Przymierze Zakonu, w którym oni ufali i uważali za
niezbędne. Dalsze wersety z Proroctwa Jeremiasza (Jer. 31:31) wskazują, że to
lepsze przymierze było przygotowywane.
Ani ap. Paweł, ani
żydowscy chrześcijanie w Jerozolimie czy gdziekolwiek, dokąd pisał swój on
list, nie myśleli, że żyją pod warunkami Nowego Przymierza. Mieli oni nadzieję,
jak to pokazuje w rozdz. 6:19-20, w Przymierzu Abrahamowym, lecz niektórzy z
nich mieli błędne myśli, że dodatkowo potrzebowali Przymierza Zakonu i że
będzie ono wieczne. Św. Paweł argumentuje, że Bóg nigdy nie zamierzał, aby
trwało ono wiecznie, lecz jedynie do czasu, jako nauka do Chrystusa jako
pozaobrazowego Izaaka – pozaobrazowego dziedzica Przymierza Abrahamowego.
Pokazuje następnie, że Chrystus w słusznym czasie będzie pośrednikiem Nowego
Przymierza z Izraelem, jako dowód, że ich stare Przymierze Zakonu nie było
zamierzone, aby trwało wiecznie. Dlaczego mieliby ufać w starym Przymierzu
Zakonu, jeżeli Bóg wyraźnie mówi, że „po tych dniach uczynię z domem
Izraelskim przymierze nowe” i że Mesjasz wraz ze swymi członkami obecnie
wybieranymi jest pośrednikiem tego Nowego Przymierza i jedynie oczekuje na
skompletowanie Kościoła, dokończenie wszystkich niezbędnych czynności, aby to
przymierze wprowadzić w życie – aby błogosławić Izrael i wszystkie narody ziemi?
Rozdział IX
przeciwstawia figuralne postanowienia uczynione w służbie Przymierza Zakonu i
działanie jego błogosławionych skutków dla Izraela, wobec postanowień w służbie
Nowego Przymierza, które mają być skuteczne dla Izraela i całej ludzkości,
którzy ostatecznie skorzystali z jego przywilejów. Wszystkie urządzenia
Przybytku i dzieła związane z figuralnymi ofiarami były tak dalece potrzebne do
wprowadzenia w efektywne działanie dla całego ludu izraelskiego. Podobnie na
duchowym poziomie są pozafigury z lepszymi ofiarami włącznie, z których
wszystkie były związane z wprowadzeniem w życie Nowego Przymierza dla Izraela i
aby cała ludzkość mogła skorzystać z jego przywilejów. Przyszedł pozafiguralny
kapłan – „Chrystus przyszedłszy, najwyższy kapłan przyszłych dóbr”. Te
przyszłe dobre rzeczy oznaczają uwielbienie Ciała Chrystusowego, błogosławienie
Izraela i wszystkich narodów ziemi.
Wszystkie te
błogosławieństwa na wyższym poziomie zostały obficie przygotowane przez Boskie
postanowienie, gdyż jeśli figuralne postanowienia Przymierza Zakonu
potrzebowały oczyszczenia od grzechu przez krew i jeśli krew wołów, kozłów itp.
figuralnie tego dokonywała, o ile z większą wartością winniśmy oceniać ofiarę
Chrystusa – o ile więcej jest ona zdolna oczyścić nasze sumienie! Czy nie
powinniśmy cenić krwi Chrystusowej, która jest dostateczna za nasze grzechy,
ponad Przymierze Zakonu? A jako wierzący w Jego zasługę czy nie powinniśmy
odrzucać martwe uczynki Przymierza Zakonu, ufając w czymś wyższym – właśnie w
zasługach pozafiguralnego Najwyższego Kapłana? Dzieje się tak dla tej przyczyny
i z tego powodu, że jest On pośrednikiem Nowego Przymierza i że ostatecznie wszyscy
Żydzi, potępieni na śmierć pod Przymierzem Zakonu, mogą być uwolnieni od niego,
co będzie mieć miejsce, jak oświadcza w Liście do Rzymian 11:26, gdy tylko
wybrani, Ciało wielkiego Wybawiciela, wielkiego Pośrednika, wielkiego Kapłana
zostanie skompletowane.
W Liście do Żydów 9:15
ap. Paweł wyjaśnia, że istnieje szczególne dzieło Chrystusa na rzecz Żydów;
będąc pod wyrokiem śmierci Przymierza Zakonu, śmierć Chrystusa na drzewie była
dla nich konieczna, gdyż było to szczególne „przekleństwo” Zakonu. W ten
sposób jest położony grunt, przez co wszystkie przestępstwa Żydów pod
Przymierzem Zakonu mogą być w pełni zniesione przez zarządzenia Nowego
Przymierza, gdy stanie się ono skuteczne (Rzym. 11:27). Oprócz tego to
szczególne odkupienie Żydów umożliwia tym, którzy są powołani przez Boga z tego
narodu podczas Wieku Ewangelii, otrzymanie działu w obietnicy wiecznego
dziedzictwa jako członkowie Chrystusa pod pierwotnym Przymierzem Abrahamowym.
Następnie znajdujemy
stwierdzenie o ogólnej zasadzie, że gdzie jest uczyniona wola lub testament,
potrzebna jest śmierć testatora i jedynie po jego śmierci można cieszyć się
błogosławieństwami testamentu. Nasz Pan, osiągnąwszy prawo do ludzkiej
doskonałości i życia przez posłuszeństwo warunkom Przymierza Zakonu, złożył te
ziemskie prawa w ofierze w harmonii z wolą Ojca. A gdy został wzbudzony od
umarłych jako Nowe Stworzenie boskiej natury, był w posiadaniu tych ziemskich
praw, które złożył jako okupową cenę za ludzkość, wraz z prawem dysponowania
nimi. Jego testament, czyli wola, dysponując tymi ziemskimi prawami mogła
rozpocząć wprowadzanie Nowego Przymierza. Lecz zamiast tego testator udzielił
tych ziemskich błogosławieństw dla domowników wiary, powołanych z nominalnego
żydowskiego kościoła podczas i po swej ziemskiej misji i dla „nas” z
pogan, na warunkach, że wezmą udział w Jego ofierze, „cierpiąc wraz z Nim”,
„umrą wraz z Nim”, uczestnicząc z Nim w chwalebnych przywilejach Przymierza
Abrahamowego dla błogosławienia świata pod warunkami Nowego Przymierza.
Bracia rozumieli, że
zostali powołani, aby być „członkami ciała Chrystusowego” i że po
skompletowaniu tego „ciała” Pańska łaska powróci do cielesnego Izraela i
że odbuduje On przybytek Dawidowy, który został obalony, że przez nich jako
członków wielkiego dobroczyńcy, czyli pośrednika Nowego Przymierza mogą przyjść
błogosławieństwa na świat, „aby ci, co pozostali z ludzi szukali Pana i
wszystkie narody, nad którymi wzywano imienia mego” (Dz. Ap. 15:16-17).
Bracia, do których list był pisany, otrzymali przypomnienie, że śmierć
testatora była dla nich konieczna: nie tylko śmierć Jezusa jako oryginalnego
testatora dawała błogosławieństwo dla Kościoła, Jego Ciała, lecz również śmierć
Kościoła, Jego członków pod Jego zwierzchnictwem, służąc znów jako testator,
umierając i pozostawiając restytucyjne prawa na korzyść Izraela i świata pod
Nowym Przymierzem.
Nigdy nie straćmy z oczu
głównego celu, dla którego List do Żydów został napisany – aby udowodnić, że
Przymierze Zakonu musi dać drogę, czyli miejsce Nowemu Przymierzu. Stąd należy
oczekiwać, że wszystkie rzeczy związane z figuralnym Przymierzem Zakonu muszą
znaleźć pozafiguralne wypełnienie w pozafiguralnym Nowym Przymierzu. W ten
sposób ofiary Zakonu, które były czynione na początku ich roku w Dniu
Pojednania, zanim grzechy ludu zostały przebaczone, muszą znaleźć odpowiednik w
„lepszych ofiarach” niż cielec i kozioł Pański. Nowe Przymierze nie może
wejść w życie, dopóki pozafiguralne ofiary nie zostaną dokonane. Tak więc
dowodzi niższości wszystkiego co żydowskie i ma związek z Przymierzem Zakonu,
że wszyscy chrześcijanie mogą dostrzec, iż zamiast powracać do niego i
podtrzymywać je, winni raczej uchwycić się i cieszyć pozafigurą, usiłując mieć
udział w „lepszych ofiarach”.
W Żyd. 9:24 apostoł
wykazuje, jak wiele z tej ofiary zostało już dokonane, zwłaszcza że Najwyższy
Kapłan wszedł do „miejsca najświętszego, aby się teraz okazywał przed
obliczem Bożym za nami” – za duchowym Izraelem. Lecz apostoł dodaje, że nie
możemy oczekiwać, aby czynił to każdego roku, jak to było czynione w figurze.
Nie możemy myśleć, że ofiara Chrystusa może przynieść nam korzyści jedynie w
powiązaniu z żydowskimi ustanowieniami jako dodatkami do niej. Takie
przypuszczenie mogłoby oznaczać, że te doroczne ofiary mogłyby być potrzebne od
założenia świata. Lecz tak nie jest. Abraham i inni byli usprawiedliwieni przez
wiarę, zanim Przymierze Zakonu zostało ustanowione. Przy końcu tego wieku
Chrystus okaże się, aby usunąć grzech przez swą własną ofiarę. I jak ludzcy
kapłani musieli umrzeć, co symbolicznie było pokazane w zwierzętach, jakie
zabijali, a potem wchodzili do Miejsca Świętego, gdzie podlegali sądowi, czyli
próbie zanim weszli do „świątnicy najświętszej”, tak i Chrystus
ofiarował samego siebie, aby ponieść grzechy wielu, a tym, którzy Go oczekują,
okaże się po raz drugi, nie jako ofiara za grzechy, lecz aby dokonać zbawienia
zapewnionego przez zasługę Jego ofiary – rozpocząć Nowe Przymierze, a jako jego
pośrednik – ustanowić swe królestwo dla obalenia grzechu i śmierci,
utwierdzenia sprawiedliwości i życia.
Chrystus raz został
ofiarowany, aby ponieść grzechy wielu – mówi apostoł. Figura pokazuje nam dwie
ofiary, jednakże obie były częścią jednej. Pierwsza reprezentowała Głowę, a
druga – Ciało. Dwie ofiary Dnia Pojednania były rzeczywiście jedną, gdyż druga
była oparta na pierwszej. Ofiara jako całość była oczywiście złożona za grzechy
całego świata. Oczywiście, jak to mówi apostoł, następną rzeczą, jakiej możemy
oczekiwać, jest dokonanie Jego ofiarniczego dzieła, dokonania pokropienia po
raz drugi krwią, a potem wyjścia – jak to było pokazane w najwyższym kapłanie –
w „szatach chwały i piękności” swych przedstawicieli jako uczestników
Jego chwały i mocy. Wystąpi On jako pośrednik Nowego Przymierza, wielki
Mesjasz, Prorok, Kapłan, Król i Sędzia.
Jedynie ci, którzy
uznają, że podkapłani są członkami Najwyższego Kapłana, mogą ocenić ten obraz.
Nasz Pan przez swą własną krew usprawiedliwił nas, swój Kościół, swych
przyszłych członków, gdy „wstąpiwszy na wysokość okazał się przed obliczem
Bożym za nami” – jako nasz Orędownik i Najwyższy Kapłan – aby pokropić
Ubłagalnię, uczynić zadość Boskiej sprawiedliwości na naszą korzyść. Rozpoczął
swą ofiarę swych „członków”, gdy tylko Bóg przyjął Jego ofiarę za nas w
dniu Pięćdziesiątnicy.
Tam kozioł Pański został
„zabity”, ofiarowany i rozpoczął się haniebny ogień za obozem. To, co
zostało uczynione z tymi, którzy byli obecni w dniu Pięćdziesiątnicy, było
kontynuowane wobec ich następców przez dziewiętnaście stuleci aż do naszych
dni. Ofiarowanie, palenie itd. trwało nadal, jak to było pokazane w figuralnym
pomazaniu najwyższego kapłana, gdy olej ściekał do jego stóp, a w pozafigurze
duch święty przychodzi na każdego „członka” uznanego jako
współofiarnika. Tymczasem Pan siedząc po prawicy Boskiej łaski, obserwuje
dokończenie palenia swej ofiary – oczekując czasu, gdy dokona ostatecznego
kropienia swą krwią „za cały lud” i gdy sprawiedliwość przekaże Mu
kontrolę, czyli panowanie nad światem dla jego przebudowy podczas Tysiąclecia
pod warunkami Nowego Przymierza. Okazanie się po raz drugi będzie dla
oczekującego ludu – wzdychającego stworzenia, oczekującego „objawienia się
synów Bożych” w chwale królestwa. (Rzym. 8:19,22). Jest to całkowicie
odmienne od Jego obecności, czyli „parousii” podczas czasu żniwa dla Kościoła.
Jego okazanie się będzie w mocy i wielkiej chwale, choć jeszcze nie zrozumiałe
dla Izraela i świata, jak powinni szukać Go i oczekiwać Jego królestwa. „Gdy
się On okaże, my (Jego członkowie) okażemy się z Nim w chwale.” W 10-tym
rozdziale św. Paweł prowadzi myśl po tej samej linii, dowodząc że Jezus jest
Najwyższym Kapłanem. On przedstawia Go i mówi: „Oto idę, abym czynił o Boże!
wolę twoją” (w. 9). Chrystus rozpoczął tu znosić pierwsze, figuralne
przymierze, aby mógł ustanowić drugie, pozafiguralne przymierze. Werset ósmy
omawia, w jaki sposób my, którzy staliśmy się Jego uczniami, zostaliśmy
poświęceni przez przyjęcie Jego woli i oświadczenie: „Oto idę, abym czynił,
o Boże, wolę twoją”. Zostaliśmy poświęceni przez ofiarę ciała Jezusa
Chrystusa, ponieważ jesteśmy przyjęci jako członkowie Jego Ciała, zostaliśmy
dołączeni do wielkiego kapłańskiego, królewskiego i pośredniczącego dzieła wraz
z Nim. Przy sposobności możemy zauważyć, że najpierw zostaliśmy „usprawiedliwieni” przez zasługę ofiary Jezusa, lecz teraz jesteśmy poświęceni przez
ofiarowanie ciała. Jest to wielki przywilej ofiarowania się jako członkowie
Jego Ciała, przez co możemy mieć nadzieję uczestniczenia wraz z Nim w Jego
chwale. To ciało zostało ofiarowane raz za wszystkich. Indywidualni członkowie
Kościoła nie są ofiarowani oddzielnie. Jeden „kozioł Pański” reprezentował
jedno całe Ciało Chrystusa, „maluczkie stadko”, wszystkich, którzy
podczas Wieku Ewangelii zostali przyjęci jako członkowie i składają swe życie wraz
z Nim w ofierze. W wersecie dwunastym św. Paweł podaje, że ta jedyna ofiara
Chrystusa (w dwu częściach – Głowa i Ciało), gdy zostanie ofiarowana (Głowa
przy Jordanie, a Ciało podczas Pięćdziesiątnicy), nasz Pan odpocznie od
wszelkich dalszych ofiar wiedząc, że pełne zadośćuczynienie zostało osiągnięte
przez dokończone dzieło.
Odtąd wielki Kapłan
oczekiwał do czasu zamierzonego przez Ojca dla poddania wszystkich rzeczy na
ziemi pod Jego władzę, ponieważ przez jedną ofiarę (w dwu częściach)
doskonałymi uczynił na wieki tych, którzy są poświęceni. To oznacza, że
pierwsza część Jego ofiary usprawiedliwiła Jego członków, a ich uczestnictwo w
drugiej części spowodowało ich poświęcenie i zapewniło im udział w pierwszym
zmartwychwstaniu. Prócz tego doprowadzenie do doskonałości całej ludzkości,
która ostatecznie zostanie zbawiona podczas Wieku Tysiąclecia, będzie wynikiem
jednej ofiary Chrystusa, składającej się z dwu części (cielca i kozła). W
wyniku tych „lepszych ofiar” ostatecznie cała ludzkość będzie mieć sposobność
stać się poświęconą i doskonałą. Apostoł mówi, że duch święty przez proroka
Jeremiasza (Jer. 31:31) świadczył o tym, czyniąc ostateczną wzmiankę o Nowym
Przymierzu „po tych dniach” i zapewnia nas, że gdy nadejdzie czas
przebaczenia grzechów, nie będzie więcej ofiar za grzech. Dzięki niech będą
Bogu, że wraz z zakończeniem się tego wieku, gdy cierpienia Ciała Chrystusowego
zostaną dopełnione, wtedy wszelkie sposobności ofiary zakończą się, a
rozpocznie się jedynie błogosławienie ludzkości przez zasługę tych ofiar.
PODKAPŁANI
OBECNIE WSTĘPUJĄCY DO ŚWIĄTNICY
W wersecie 19-tym
apostoł powraca do faktu, że podczas gdy to wielkie dzieło jest jeszcze nie
zakończone, my, bracia (perspektywiczni podkapłani) możemy mieć śmiałość
(odwagę) wejść do świątnicy przez krew Jezusa, nową i żywą drogą, którą
poświęcił dla nas przez zasłonę, to jest przez swe ciało. Możemy przez wiarę
sobie wyobrazić, że jesteśmy podkapłanami, członkami ciała Najwyższego Kapłana,
współofiarnikami wraz z Nim, pod Jego kierownictwem. Możemy już teraz cieszyć
się przywilejami i błogosławieństwami świątnicy i mieć zapewnienie, że jako
członkowie wielkiego Najwyższego Kapłana i Pośrednika możemy ostatecznie wejść
poza zasłonę, aż do samego nieba, osiągnąwszy ten wspaniały poziom życia przez udział
wraz z Nim w Jego śmierci. Tę szczególną drogę On poświęcił dla nas jako
Najwyższy Kapłan przez przygotowanie zasługi swej śmierci, figurowanej przez
krew cielca zastosowanej za nas, umożliwiając nam przez moc tego
usprawiedliwienia ofiarowanie się wraz z Nim i stanie się Jego członkami w
chwale.
Św. Paweł zachęca
wszystkich współczłonków do trzymania mocno swej wiary, do pobudzania jedni
drugich do miłości, do nie opuszczania społecznego zgromadzenia itd. Jeśli
Zakon Mojżeszowy nakładał karę śmierci, bez wątpienia ten, kto dokonuje
przestępstwa posiadając więcej światła, musi doznać bardziej surowego karania.
Karą za przestępstwa Zakonu Mojżeszowego była śmierć, lecz nie śmierć wtóra,
ponieważ nie mieli oni gwarancji uwolnienia spod pierwszej śmierci, lecz dla
nas, którzy zostaliśmy uwolnieni przez „wiarę w jego krew”, zostaliśmy
poświęceni i staliśmy się uczestnikami Jego ofiary – dla nas czynienie na
przekór tym wszystkim darom i przywilejom Boskiej łaski, ignorowanie wielkiego
Najwyższego Kapłana, traktowanie naszych zobowiązań jako rzecz pospolitą, nasze
poświęcenie do udziału z Panem w Jego śmierci, Jego ofierze, we krwi Nowego
Przymierza mogłoby oznaczać całkowite wycofanie się ze wszystkich Boskich umów
zamierzonych dla naszego błogosławieństwa. Werset trzydziesty podaje, że nie
jest to próżna sugestia apostoła. Winniśmy pamiętać o tym, z kim mamy do
czynienia, o tym, przez którego miłosierdzie w Chrystusie zostaliśmy
usprawiedliwieni, o tym, od którego otrzymaliśmy ducha świętego jako zadatek naszego
dziedzictwa, gdy stawiliśmy nasze ciała ofiarą żywą, w harmonii z Jego
powołaniem, abyśmy mogli stać się współdziedzicami z Jezusem w chwale.
Zaprzepaścić to wszystko byłoby straszną rzeczą, a skutkiem – wtóra śmierć.
Jednakże apostoł
napomina nas: nie bądźmy zniechęconymi, lecz wspominajmy nasze przeszłe
doświadczenia, nasze oświecenie i przygnębienia, jakie wtedy znosiliśmy i nie
odrzucajmy naszej ufności i wierności, gdyż nagroda będzie wielka.
Rozdział jedenasty
dotyczy wierności ludu Bożego podczas przeszłego wieku, czyli dyspensacji, a na
zakończenie mówi nam, że w Boskim planie jest zachowana nagroda dla wszystkich
tych wiernych, lecz coś daleko lepszego dla nas, członków Ciała Mesjasza,
Pośrednika, Kapłana i Króla, tak iż oni bez nas nie mogą stać się doskonałymi,
czyli jak ap. Paweł pisze w Rzym. 11:31 – „aby dla miłosierdzia wam
okazanego i oni miłosierdzia dostąpili”. Wtedy przez nich pod Nowym
Przymierzem Izrael i wszystkie narody otrzymają przeznaczony dla nich dział w
tej samej Boskiej łasce, doznanej przez Chrystusa, a następnie przez Kościół –
Jego Ciało.
Rozdział dwunasty jest
jeszcze skierowany do tej poświęconej kapłańskiej klasy. Sugeruje on, że ci
słudzy i służebnice, szczególnie spłodzeni z ducha świętego, specjalnie
powołani, mając „wysokie powołanie”, specjalnie poświęceni do ofiary,
winni myśleć o starożytnych godnych i o ich wiernym świadectwie dla Boga i
Prawdy, jakie nosili – świadcząc przez swą męczeńską śmierć, co umacnia nas i
zachęca do uczestniczenia w biegu, jaki jest przed nami. Nalega on, aby ci
przyszli królowie i kapłani spoglądali przez utrapienia i prześladowania
związane z ich ofiarą i lojalnością dla Chrystusa, aby patrzyli na Jezusa –
Wodza i dokończyciela swej wiary, aby pamiętali na Jego przykład i co On znosił,
i że każdy, kogo Ojciec przyjął do domu synów przez to powołanie, musi
oczekiwać karania, ćwiczenia i różnych prób wiary i posłuszeństwa dla
rozwinięcia i skrystalizowania charakteru. Napomina on (w. 15), że winniśmy
pilnie czuwać, aby nie uchybić osiągnięcia pełnego przywileju Boskiej łaski.
Ostrzega też, aby korzeń gorzkości nie wyrósł i nie wyrządził szkody, a także
aby nie ulegać przyjemnościom grzechu przez jakiś czas, co mogłoby oznaczać
sprzedanie swego wielkiego pierworodztwa– że Ezaw to uczynił za miskę
soczewicy, lecz Jakub otrzymał pierworodztwo przez swe samozaparcie i że
podobnie my powinniśmy wytrwać.
WPROWADZENIE
PRZYMIERZA ZAKONU OBRAZEM NA USTANOWIENIE NOWEGO PRZYMIERZA
Przyczyną tej
troskliwości ze strony tych wszystkich podkapłanów jest to, że jeszcze nie
przyszli (zbliżyli się) do góry Synaj, cudownych widoków i scen związanych z
wprowadzeniem Przymierza Zakonu, lecz zbliżyli się (Słownik Strong'a –
„przyszli blisko”) do Syonu, góry i miasta Boga żywego – do niebieskiego
Jeruzalemu. Przyszliśmy tak blisko do pozafiguralnego Nowego Jeruzalemu, że
przez wiarę możemy je widzieć, ten uwielbiony Kościół, Oblubienicę, Małżonkę
Barankową, od której popłyną błogosławieństwa dla Izraela i świata, jako
obrazowo zstępujące z nieba na ziemię. Z pewnością jesteśmy bliżej tego
chwalebnego wypełnienia, niż był apostoł. Jeśli mógł on mówić, że Kościół
postępuje za Chrystusem jako swym Wodzem, przybliżył się lub przyszedł blisko
do tych warunków Niebieskiego Królestwa, o ile bardziej prawdziwie możemy zgodzić
się z tym dziś. „Rzeczywiście teraz bliższe jest nam zbawienie, niż gdyśmy
uwierzyli” – bliższe niż wtedy, gdy pierwsi członkowie Ciała Chrystusowego
postępowali po tej wąskiej drodze samoofiary.
Apostoł próbuje
przeciwstawiać rzeczy, jakich możemy wkrótce oczekiwać przy wprowadzeniu Nowego
Przymierza z Izraelem, a tymi rzeczami, jakie wydarzyły się jako figuralne przy
wprowadzeniu Przymierza Zakonu. Stwierdza on: Nie tylko zbliżamy się, czyli
każdego dnia przychodzimy bliżej do niebieskiego Jeruzalemu, warunków
królestwa, lecz także do naszego obcowania ze świętymi aniołami, których liczba
jest niezliczona, podczas gdy nasza jest ograniczona – 144.000. Co więcej,
przybliżyliśmy się, przyszliśmy blisko do „uroczystego zgromadzenia
kościoła” przez uczestnictwo w „pierwszym zmartwychwstaniu” – w Jego
zmartwychwstaniu (Filip. 3:10), gdyż jesteśmy „członkami jego ciała”. W
dodatku przybliżyliśmy się do Boga, sędziego wszystkich i wkrótce zostaniemy
wprowadzeni przed oblicze wielkiego Króla wieczności. Apostoł oświadcza, że
nasz Pan, Zbawiciel, Orędownik, mając nad nami opiekę podczas naszego szkolenia
i ofiarowania, jako przedstawiciel Ojca, ożywiając nas od umarłych do chwały,
czci i nieśmiertelności „przedstawi nas przed obliczem jego chwały bez
nagany z weselem” (Judy 24 w.). On jest Sędzią wszystkich. Wpaść teraz w
Jego ręce podczas okresu ofiarowania, zanim ukończyliśmy nasz bieg, mogłoby
oznaczać wypadnięcie z rąk naszego Zbawiciela i Orędownika, a zatem zapewnienie
sobie potępienia na wtórą śmierć. Lecz być przedstawionym przed Nim później,
bez nagany, będzie oznaczać, że wielki Sędzia uzna nas, podobnie jak uznaje
wszystkich świętych aniołów.
Ponadto zbliżyliśmy się,
czyli przyszliśmy bliżej do „duchów ludzi sprawiedliwych, którzy osiągnęli
sprawiedliwość” (nowy przekład). To wydaje się odnosić do członków „wielkiej
kompanii”, którzy będą usprawiedliwieni w duchu przez zniszczenie ciała,
choć uchybili w swej dobrowolnej ofierze i dlatego nie będą Ciałem Chrystusa –
Kapłana, Pośrednika, Króla chwały. Następnie czytamy, że przyszliśmy blisko do
Jezusa, pośrednika Nowego Przymierza. Był On od dawna przepowiedzianym
Mesjaszem Izraela i posłańcem, czyli pośrednikiem Izraelskiego Przymierza. Jest
On naszym Oblubieńcem, Orędownikiem i Głową. My, jako członkowie wkrótce
będziemy z Panem na zawsze i ujrzymy Go takim, jakim jest i weźmiemy udział w
chwalebnym dziele pośredniczącego królestwa, przez które Izrael, a przez
Izraela wszystkie narody ziemi otrzymają błogosławieństwo od duchowego nasienia
Abrahamowego.
Wtedy Nowe Przymierze
będzie zapieczętowane, na ile to dotyczy Boskiej sprawiedliwości, przez
zastosowanie kosztownej krwi przechodzącej przez Kościół i skuteczną „dla wszystkich ludzi” i nadejdzie czas zastosowania kropienia krwi na rzecz
wszystkiego ludu podczas Tysiąclecia.
W figurze czytamy, że
przy wprowadzeniu Przymierza Zakonu Mojżesz pokropił najpierw księgi Zakonu,
reprezentujące Boską sprawiedliwość, a potem na podstawie tego zadośćuczynienia
rozpoczęło się pośredniczące dzieło wobec ludu, co było figuralnie pokazane
przez pokropienie ich tą samą krwią przymierza. Podobnie dzieje się w
pozafigurze. Krew naszego Pana (krew cielca – 3 Mojż. 16 rozdz.) została
zastosowana na naszą korzyść – na korzyść Jego ciała, Jego domu, zapewniając
odpuszczenie naszych grzechów i otwierając „nową i żywą drogą” dla
naszego poświęcenia – dla naszego przywileju uczestniczenia z Nim w „jego
śmierci”, piciu „jego kielicha”. Ostatecznie gdy Kościół przestanie
korzystać z krwi, a dzięki łasce Bożej przez tę krew osiągnie chwałę Boskiej
natury, ta sama zasługa (jako krew kozła Pańskiego) zostanie zastosowana „za
cały lud” przy końcu tego wieku przez zapieczętowanie Nowego Przymierza.
To drugie zastosowanie
za lud, „za grzechy całego świata” zaspokoi całkowicie roszczenia
Boskiej sprawiedliwości wobec każdego członka Adamowego rodu i przekaże
przyszłe interesy wszystkich w ręce Pośrednika – Jezusa i Kościoła, Jego Ciała.
Natychmiast rozpocznie się dzieło pojednania ludzkości z Bogiem. Jest to
pokazane jako kropienie ludu krwią Nowego Przymierza.
Każdy człowiek Adamowego
rodu przychodzący do właściwego stosunku wobec Pana otrzyma swój dział w
pokrapiającej krwi, aż przy końcu Wieku Tysiąclecia, gdy wielki Pośrednik
przekaże swe królestwo Ojcu, każdy członek Adamowej rasy w pełni wykorzysta
przyjemne skutki tego pokropienia. Czy to symboliczne kropienie w jakimś sensie
oznacza potępienie, odpowiedzialność za krew Chrystusa jak w przypadku Abla,
gdzie krew figuralnie wołała o pomstę do Boga nad jego mordercą? Och, nie!
Podczas gdy śmierć Chrystusa i wielu Jego członków została zadana gwałtem,
jednakże ten fakt nie będzie wołał do Boga o pomstę, ponieważ życie zostało
oddane dobrowolnie jako ofiara za grzechy świata. Kropienie krwią Nowego
Przymierza za cały lud podczas Wieku Tysiąclecia będzie więc oznaczać
spowodowanie udziału dla każdego w wielkim błogosławieństwie zapewnionym przez
ofiarę dokonaną przez naszego Pana, „Baranka Bożego, który gładzi grzech
świata”.
Apostoł daje do
zrozumienia, ze nasz wywyższony i uwielbiony Pan ma przemówić z nieba w
określonym czasie – w czasie do którego się zbliżamy lub inaczej przychodzimy
blisko. Prorok mówi nam, że wszystkie oczy ślepych zostaną otworzone, aby Go
widzieć i rozpoznać Jego panowanie, a uszy głuchych zostaną uleczone, aby
zrozumieć Jego posłannictwo. Święty Piotr mówiąc o tym samym czasie oświadcza: „I
stanie się, że każda dusza, która by nie słuchała tego proroka (Jezusa jako
Głowy i Kościoła powoływanego podczas Wieku Ewangelii) będzie wygładzona z
ludu” – Dz. Ap. 3:23.
Apostoł przerywa swą
argumentację dotyczącą przyszłości ostrzegawczą propozycją skierowaną do
podkapłanów, członków Ciała Chrystusowego mówiąc: „Patrzcie, abyście nie
gardzili tym, który mówi”. Nasze oczy i uszy zostały otworzone wpierw niż
innych ludzi. Zostaliśmy wielce ubłogosławieni przez tę Boską łaskę. Lecz nasza
odpowiedzialność jest proporcjonalna do otrzymanej łaski. Jeśli odrzucimy nauki
naszej Głowy, naszego Pana, jeśli nie poddamy się pod ćwiczenia w szkole
Chrystusa, jeśli zaniedbamy brać udział w Jego śmierci i stawiać nasze ciała
ofiarą żywą, zgodnie z naszym przymierzem, jeśli jako latorośle nie przynosimy
winnych owoców, nasza próba osiągnięcia wiecznego życia może zakończyć się
niepomyślnie.
Reasumując swe
opowiadanie o wielkich rzeczach, do których się zbliżamy, lub przychodzimy
blisko, apostoł stara się przeciwstawić rzeczy odnoszące się do Nowego
Przymierza z wprowadzeniem figuralnego Przymierza Zakonu. Mówi on: „Którego
głos w owym czasie poruszył był ziemią, a teraz obiecał, mówiąc: Jeszcze ja raz
poruszę nie tylko ziemią, ale i niebem” – ziemią symbolizującą
społeczeństwo i niebem symbolizującym kościelnictwo. Apostoł komentuje to
proroctwo i twierdzi, że wyrażenie „jeszcze raz” oznacza takie gruntowne
potrząśnięcie, iż wszystko co jest tymczasowe, niezgodne z Boskim porządkiem,
musi być wyrzucone w taki sposób, że na początku pośredniczącego królestwa i
zarządzeń Nowego Przymierza nie pozostanie nic z mocy, czyli organizacji,
oprócz tych rzeczy, które nie mogą być poruszone, gdyż są w harmonii z Bogiem.
Kontynuując tę myśl, że
wówczas będziemy z naszym Panem jako jego członkowie, uczestniczący w Jego
pośredniczącym dziele, czytamy, że ponieważ przyjęliśmy nie chwiejące się
królestwo, miejmy łaskę, przez którą służmy przyjemnie Bogu ze czcią i
godnością, co pozwoli nam służyć zadowalająco Bogu (nie tylko ofiarniczo, lecz
również w zarządzaniu królestwem), ponieważ choć nasz Bóg jest łaskawy,
jednakże jest ogniem trawiącym wobec wszelkiej niesprawiedliwości.
Apostoł kończy list
napomnieniem Królewskiego Kapłaństwa, dając pomocne sugestie w zakresie
bratniej miłości, gościnności, zadowolenia, uległości tym, którzy, jak
wierzymy, są przełożonymi w Panu (Hebr. 13:7-17). Radzi nam unikać nowych
Ewangelii i pamiętać, że jak ziemskie kapłaństwo było żywione przez rzeczy
pochodzące z ołtarza, tak my mamy prawo jeść z duchowego ołtarza, z którego
inni nie mogą spożywać. Następnie zwraca uwagę na ofiary za grzech (w. 11), że
były one palone za obozem. Jezus jako pozafigura cielca był nie tylko
ukrzyżowany za bramami Jerozolimy, lecz cierpiał jako wyrzutek społeczeństwa od
socjalnego i religijnego systemu owych dni. Św. Paweł napomina, abyśmy my jako
królewskie kapłaństwo (figurowane przez kozła Pańskiego wg 3 Moj. 16 rozdz.)
szli również ofiarniczo za obóz, aby cierpieć z Chrystusem społeczne wygnanie i
uśmiercanie dla świata. Potwierdza tym fragmentem naszą tożsamość z „kozłem
Pańskim” z 3 Moj. 16 rozdz. przez zapewnienie nas, że tylko krew ofiar za
grzech była wnoszona poza zasłonę, aby pokropić Ubłagalnię. Utożsamia również
tę ofiarę za grzech przez sugestię, że ciała tych zwierząt, których krew
służyła dla oczyszczenia od grzechów, były palone za obozem.
W napominaniu Kościoła,
aby naśladował Pana w tym doświadczeniu, on jasno utożsamia naszego Pana z
cielcem Dnia Pojednania, a Kościół z kozłem Pańskim, który przechodził
wszystkie doświadczenia, jakie spotkały cielca.
Na Straży 1983/3/01, str. 33 , W.T. R-4510a – 1909 r.