<< Wstecz |
Wybrano: R-4992
, z 1912 roku.
|
Zmień język na 
| |
„Wy jesteście światłość świata”
"Tak niechaj świeci światłość
wasza przed ludźmi, aby uczynki wasze dobre widzieli, a chwalili Ojca waszego,
który jest w niebiesiech" - Mat.5:16.
Możemy zauważyć, że oświadczenie
Pana Jezusa, wyrażone w powyższym tekście, pokazuje wyraźną różnicę między
Kościołem a światem. Nie ma tu mowy o ich ojcu, lecz o naszym Ojcu; nie o ich
światłości, lecz o naszej światłości. Pan Jezus słowa te kierował w
szczególności do Apostołów, oraz do wszystkich "zwycięzców" onego
czasu. Lecz na innym miejscu Jezus daje do zrozumienia, że ci, co uwierzyli w
świadectwo Apostołów, są zaliczeni do tej samej klasy, na tej podstawie słowa
naszego tekstu stosują się także i do nas. Świadectwo to zawiera w sobie myśl,
że ci, których Jezus uznaje za Swoich uczni, mają szczególniejszą światłość,
która czyni ich jako jasno świecące świece. Jest to ta sama światłość, którą
Apostoł na innym miejscu nazywa jasnością. Tą jasnością jest światło Ducha
Świętego, którego otrzymują wszyscy poświęcający swe życie Bogu.
Gdy ktoś sobie postanowi, że od
czasu poznania prawdy nie będzie więcej kłamał, ani oszukiwał lub bluźnił, to
nie znaczy, że on już wówczas otrzymał to światło. Dla takiego jest rzeczą
właściwą, ażeby dojść do społeczności z Bogiem i odwrócić się od grzechów. Lecz
odwrócenie się od grzechów nie czyni jeszcze nikogo dzieckiem Bożym. Świat myli
się, gdy mniema, że odstąpienie od niesprawiedliwości już tym samym staje się
dzieckiem Bożym, lecz tak nie jest. Jeden jest tylko sposób zbliżenia się do
społeczności z Bogiem, który przedstawiony jest w Piśmie Świętym, a mianowicie:
wiara w Pana naszego Jezusa Chrystusa; zupełne zaufanie w Boskie zarządzenie,
którego środkiem jest Chrystus; wiara poparta uczynkami; wiara, która by
doprowadziła nas aż do zupełnego poświęcenia się Bogu, przyjęcia Jego woli za
swoją wolę, a to oznacza wejście przez ciasną bramę i wstąpienie na wąską
drogę.
ŚWIATŁOŚCIĄ TĄ JEST DUCH ŚWIĘTY
Nikt w obecnym wieku nie może się
znaleźć w rodzinie Bożej, jeżeli nie przejdzie przez ciasną bramę i nie wstąpi
na wąską drogę. Ci zaś, co na nią wstępują, zaczynają odznaczać się Duchem
Świętym, który rozjaśnia ich serca i umysły, dając jaśniejsze światło na rzeczy
zgodne ze sprawiedliwością. Odnośnie tego światła znajdującego się w nich, Pan
Jezus ostrzega, aby byli bacznymi, bo inaczej mogą je utracić. Gdyby to światło
w nich zgasło, to znaleźliby się w większej ciemności, aniżeli byli przed
otrzymaniem tego światła.
W innym miejscu mamy napisane:
"Ducha nie zagaszajcie" (1Tes.5:19). Z tego wynika, że to światło
Ducha może być zagaszone. Przeto jako dowód, że jesteśmy dziećmi Bożymi, mamy
się starać, aby tym światłem zawsze przyświecać. Jeśli posiadamy to światło to
nie powinniśmy go trzymać w ukryciu, "pod korcem". Nikt z takich nie
powie (bądź słowem, bądź zachowaniem się): "Ja nie znam tego
człowieka" - ja nie znam Jezusa, bo kto by się Go wstydził, On odbierze to
światło. Ktokolwiek się wstydzi Jezusa i Jego sprawy, ten będzie się wstydził
wszystkiego, co jest sprawiedliwe. Taki nie może się znaleźć w Kościele,
ponieważ członkowie Kościoła mają stanowić ciało Chrystusowe i współdziedziców
chwały w Jego Królestwie, oraz uczestników dzieła sądzenia i podnoszenia
ludzkości.
Tak więc, nie możemy wstydzić się
ani ukrywać naszego światła przed ludźmi. Mając to nowe światło, mamy stawiać
go na świeczniku, aby wszyscy znajdujący się w domu - nasze rodziny, nasi
domownicy, nasi sąsiedzi mogli widzieć je świecące; aby mogli poznać, że
jesteśmy w światłości odnośnie charakteru i planu Bożego; że rozeznajemy
różnicę miedzy grzechem a świętością, między sprawiedliwością a nieprawością.
Ktokolwiek ma światło, ten z
konieczności musi się do niego przyznać. O niektórych Pan Jezus powiedział, że
przyznawali się do światła słowami, lecz uczynkami, życiem swym się Go
zapierali. Światło to ma tak świecić w nas, aby przynosiło chwałę imieniowi
Bożemu. To znaczy, że całe nasze życie powinno być zgodne z nauką jaką
wyznajemy, aby nawet inni mogli to widzieć i powiedzieć: "Ten człowiek tak
wierzy i postępuje jak mówi. Dobrze, że takiego człowieka mamy w naszym
sąsiedztwie". Oni może nie zawsze będą lubili nasze towarzystwo, albowiem
gdziekolwiek synowie światłości się znajdą tam wywierają wpływ karcący
ciemność.
Nie potrzebujemy się więc dziwić,
gdy sąsiedzi nasi wyprawiają jakie przyjęcie lub zabawę i mówią między sobą:
"My lepiej ich nie zaprosimy, bo chcemy tam mieć trochę wina, wódki i
trochę uciechy, a z nimi byśmy się nie czuli tak swobodnie, więc lepiej ich
pomińmy". Nie potrzebujemy się spodziewać, aby nas świat miłował; ani się
dziwić, gdy nas nienawidzi. Jednak nie wszyscy ze świata będą nas nienawidzić.
Niektórzy będą nas ganić i dopatrywać się wad, inni zauważą zgodność i
powiedzą, "mnie się zdaje, że to jest prawdziwe a nie udane".
Mamy być żywymi listami,
"znanymi i czytanymi przez wszystkich" (2Kor.3:2). Światłość ta bywa
podejrzaną, bo na świecie panuje ogólna ciemność. Nie mamy więc rozumieć aby
tekst nasz był przeciwnym temu co mówi, że lewica nie ma wiedzieć co czyni
prawica i że nie mamy czynić dobrze tylko na to abyśmy byli widziani od ludzi.
Jest wielka różnica pomiędzy czynieniem dobrze, aby być widzianym od ludzi, a
czynieniem tak samo, aby być widzianym od naszego Ojca. Ktoś czyniąc dobrze
dlatego tylko, aby być widzianym od ludzi, będzie widzianym od ludzi, lecz
ogólnie biorąc, ludzie o takich mówią: "Zdaje się, że człowiek ten ani
połowy nie myśli tego co mówi. Wygląda na obłudnika".
Człowiek zaś, który żyje tak, aby
wielbić Boga, nie dlatego czyni dobrze, aby zyskać uznanie dla siebie, lecz z
zasady. Gdy spełnia jaką dobroczynność lub odwiedza chorego, lub tp. woli to
czynić w sposób skromny i z jak najmniejszym rozgłosem o swoich dobrych
uczynkach. Wynik takiego postępowania będzie zawsze korzystnym, tak dla niego
samego jak dla osób, którym usługuje, albowiem czyniąc dobrze, pragnie przez to
chwalić Boga.
JAK ŚWIAT MOŻE CHWALIĆ BOGA?
Ostatnia część naszego tekstu mówi:
"A chwalili Ojca waszego, który jest w niebiesiech". Mistrz nie
spodziewał się wcale, aby to małe światło, którym uczniowie Jego mieli
przyświecać, aby wywarło tak przekonywający wpływ na ludzi, aby się nawrócili i
oddali cześć Bogu. Choćby nawet cały świat dowiedział się o wąskiej drodze, to
jednak nie znalazłoby się wielu takich, co chcieliby po niej postępować. Przeto
Pan Bóg ukrywa przed światem rzeczy odnoszące się do "wysokiego
powołania", a objawia je tylko cichym i pokornego serca jedynie tym,
którym ta znajomość może wyjść ku ich dobru.
W jaki więc sposób świat chwali
Ojca, który jest w niebiesiech? Jak ludzie mogą wielbić naszego Ojca? Na to
odpowiadamy, że zachodzi różnica pomiędzy złymi ludźmi tego świata, a dobrze
myślącymi. Jesteśmy skłonni wierzyć, że większość tych ludzi, co są w
nieprzyjaźni z Bogiem i co nie słyszeli poselstwa o "wąskiej drodze",
mają jednakowoż pewne poczucie sprawiedliwości. Gdyby dla nich było możliwym,
aby bez żadnego nakładu mogli być dobrymi, sprawiedliwymi, szczodrymi i
zacnymi, jak szlachetni ludzie być powinni, to oni by pragnęli takimi być.
Wielu ludzi światowych umieją ocenić zacność u drugich, nawet sami lubiliby być
takimi; trudność tylko leży w tym, że aby być sprawiedliwym kosztuje coś więcej
aniżeli chcieliby ludzie zapłacić.
Tacy rozumują w taki mniej więcej
sposób: "My pochwalamy sprawiedliwą drogę, lecz w obecnym czasie jest ona
za trudną. Postępować po niej znaczyłoby wyrzec się wszystkich naszych nadziei
i widoków. Musielibyśmy rozsądzać i baczyć czy wolno by nam było uczynić taką
transakcje, która by przyniosła nam dobrobyt. Te rzeczy są teraz za trudne.
Gdyby czynienie dobrego opłacało się tak samo jak czynienie złego, to
wolelibyśmy czynić to pierwsze. Wielbimy Boga; wielbimy zasady sprawiedliwości
i spostrzegamy niektóre z nich w postępowaniu tych szczególnych ludzi. Oni
zdają się być ludem Bożym. Oceniamy te rzeczy. Życie ich jest prawdziwie
idealnym, bo chwalą Boga prawdziwie. Widocznie Bóg jest Bogiem sprawiedliwych i
mamy nadzieję, że Ona nas chyba nie skrzywdzi. Lecz nie możemy zaniechać rzeczy
tego świata. Być może, że uda nam się uświątobliwić później; może przed
śmiercią. Kto wie?". Takie to pojęcie ludzie mają o sobie, że nie
spodziewają się być zbyt świętymi ani zbyt złymi.
ŚWIATŁOŚĆ ŚW. PAWŁA ŚWIECIŁA PRZED
WŁADCAMI
Wpływ światłości jest uświęcający,
budujący i wytwarza poszanowanie dla sprawiedliwości, lepsze zrozumienie
dobrego i złego i cześć dla Boga. Lecz nie mamy przypuszczać, że budowanie kościołów
lub dobroczynnych instytucji mogło wywrzeć uświęcający wpływ na świat lub, że
członkowie tych instytucji posiadają światłość. Oni sami przyznają, że nie są
świętymi. Tylko bardzo mała liczba na świecie była świętych.
Ta znikoma mniejszość wywierała w
ciągu całego Wieku Ewangelii pewien wpływ i dotąd wywiera. Zauważ Jezusa i
Apostołów! Zauważ jak światłość ich życia i postępowania wywierała
rozjaśniający wpływ na świat i pobudzała ludzi do chwalenia Boga! Każdy członek
ciała Chrystusowego, przez cały Wiek Ewangelii posiadając tą światłość,
wywierał wpływ do pewnego stopnia i miał pewien dział w rozpraszaniu ciemności
i w pobudzaniu ludzi do wielbienia Boga.
Przykład tego widzimy w apostole
Pawle, który musiał wiele cierpieć dla sprawiedliwości. Był on stawiony przed
Rzymskiego starostę Feliksa, gdzie począł tak silnie dowodzić o
sprawiedliwości, pokucie i o przyszłym sądzie, czyli pomście, że Feliks aż
zadrżał. Zrozumiał on sprawę i został przekonany. Jego uczucia były
prawdopodobnie takie: "Oto ten człowiek, Paweł, żyje według zasad
sprawiedliwości. Życie jego pokazuje, co jest sprawiedliwość, oraz że moje
życie jest złem. Jeżeli Bóg ma wynagrodzić dobrych a ukarać złych to Paweł
otrzyma dobre rzeczy od Boga; lecz co ja otrzymam?". Dlatego się uląkł.
W ludziach znajduje się pewien
wrodzony strach, bo wiedzą, że zasługują na karę. Pismo Święte mówi nam, że
sprawiedliwa odpłata będzie wymierzona każdemu. Słowa Św. Pawła były wielkim
błogosławieństwem dla Feliksa, albowiem światłość Pawłowego życia i jego słowa
ujawniły Feliksowi jego zły stan. On mógł przyjść do przekonania: "Ja
widzę, że byłoby rzeczą całkiem sprawiedliwą, gdyby Bóg wymierzył mi pewną karę
za moje grzechy".
Nieco później, kiedy Paweł dowodził
przed Agrypą i Festusem, Agrypa rzekł: "Małobyś mnie nie namówił, żebym
został Chrześcijaninem". Św. Paweł odrzekł: "Życzyłbym od Boga, aby -
nie tylko ty, ale i wszyscy, którzy mię dzić słuchają stali się takimi jakim i
ja jest, oprócz tych związek" (Dz.Ap.26:28,29). Że myśl taka przesunęła
się przez umysł Agrypy, to jednakowoż nie uczyniła go świętym. Usłyszał on
rzeczy, które dały mu poznać jego własny upadły stan. Mógł zauważyć, że Paweł
cierpiał niewinnie, za to jedynie, że czynił dobrze, podczas gdy on sam o ile
cierpiał to tylko za czynienie złego, poznał także, że Bóg jest Bogiem
sprawiedliwości.
WIEK EWANGELII DNIEM NAWIEDZENIA DLA
KOŚCIOŁA - TYSIĄCLECIE DLA ŚWIATA
Inny tekst Pisma Św., w tym samym
względzie mówi tak: "Obcowanie wasze mając poczciwe między poganami, aby
dobrym się uczynkom waszym przypatrując, chwalili Boga w dzień
nawiedzenia" (1Piotr.2:12). Tekst ten pokazuje różnicę pomiędzy dniem ich
nawiedzenia, a dniem naszego nawiedzenia. Obecny Wiek Ewangelii i obecne nasze
życie jest dniem naszego nawiedzenia, albowiem wiek ten jest tym czasem, w
którym z łaski Bożej dostępujemy odpuszczenia grzechów i bywamy przyprowadzani
do społeczności z Bogiem.
Tylko ci, co mogą teraz postępować
wiarą, dostępują tego błogosławieństwa, dla innych zaś dzień nawiedzenia
obecnie nie istnieje. "My, którzyśmy uwierzyli" i "weszli do
odpocznienia" mamy teraz nasz "dzień nawiedzenia". Bóg nawiedził
nas, czyli przyszedł do nas i przyjął nas do Swojej rodziny; pod warunkiem, że
jeśli będziemy ochotnie cierpieć z Chrystusem (gdy zajdzie tego potrzeba) to
będziemy także królować z Nim w chwale. Jest to więc nasz dzień nawiedzenia,
dzień przygotowania do chwały.
Czy pozostała ludzkość będzie też
miała dzień nawiedzenia i chwały. Na pewno że tak; wszyscy otrzymają sposobność
skorzystania z dzieła Zbawiciela, którym jest Jego okup. Jeśli ich uszy nie są
teraz otworzone, aby mogli słyszeć, a ich oczy, aby mogli widzieć, to nadejdzie
czas, że uszy i oczy ich się otworzą. Teraz jest najchwalebniejsza sposobność,
lecz jeśli ktoś nie może się teraz jej dopatrzyć, to w przyszłości będzie miał
inną. Lecz jeślibyśmy mieli nasz dzień nawiedzenia a zaniedbali tych rzeczy;
jeśli przyłożyliśmy naszą "rękę do pługa" i zakosztowaliśmy dobrego
Słowa Bożego a odwróciliśmy się, to bójmy się; "albowiem jeślibyśmy
dobrowolnie grzeszyli po wzięciu prawdy, nie zostawałaby już ofiara za grzechy;
ale straszliwe niejakie oczekiwanie sądu i zapalenie ognia, który pożreć ma
przeciwników". - Żyd. 10:26,27.
Lecz ci, którzy nie mają działu w
obecnym "dniu nawiedzenia" otrzymają sposobność przyjścia do
społeczności z Bogiem później. Jeśli oni nie mogą być dosięgnięci łagodnymi
metodami wspomnianymi powyżej i nawiedzeniem, przez które Bóg powołuje
szczególną klasę teraz, to otrzymają sposobność w przyszłym wieku, gdy sąd
będzie sprawowany według miary, gdy sprawiedliwa odpłata będzie wymierzana
każdemu według uczynków jego.
Straż 1928 str. 147 - 150. W.T.
R-4992 a – 1912 r.